HALINA TARGOWSKA

Warszawa, 26 marca 1949 r. Członek Głównej Komisji Badania Zbrodni Niemieckich w Polsce, mgr Norbert Szuman, przesłuchał niżej wymienioną w charakterze świadka, bez przysięgi. Uprzedzona o odpowiedzialności karnej za składanie fałszywych zeznań, świadek zeznała, co następuje:


Imię i nazwisko Halina Targowska z d. Krzyżańska, wdowa
Data i miejsce urodzenia 9 maja 1907 r. w Kijowie
Imiona rodziców Andrzej i Maria z Zagrobskich
Zawód ojca rolnik
Przynależność państwowa i narodowość polska
Wyznanie rzymskokatolickie
Wykształcenie średnie i dwa lata wszechnicy
Zawód była urzędniczka
Miejsce zamieszkania al. I Armii WP 3 m. 25
Karalność niekarana

Wybuch powstania warszawskiego zastał mnie w moim domu przy ul. Kazimierzowskiej 51. 1 sierpnia na terenie naszego domu znajdowali się powstańcy, którzy stąd i z innych przyległych domów atakowali pozycje niemieckie na rogu Narbutta i Kazimierzowskiej. Następnie powstańcy wycofali się na Różaną. Odtąd dom nasz znajdował się jakby w pasie neutralnym – między pozycjami polskimi a niemieckimi.

Po raz pierwszy Niemcy wtargnęli do naszego domu, ostrzeliwując uprzednio jego rejon, w dniu 7 sierpnia 1944 roku. Zostali wtedy z naszego domu i pobliskich domów i ulic zabrani wszyscy mężczyźni poza starcami. Mężczyźni ci zostali zabrani do koszar na Rakowieckiej, tzw. Stauferkaserne, dokąd po pewnym czasie Niemcy zezwolili kobietom donosić żywność. Mimo tego zezwolenia, 16 czy 17 sierpnia zastrzelili z bunkra na rogu Kazimierzowskiej i Madalińskiego cztery kobiety, które niosły żywność do Stauferkaserne. Jeszcze przed tym faktem, koło 10 sierpnia, Niemcy ze Stauferkaserne proponowali powstańcom za pośrednictwem kobiet poddanie się, grożąc w wypadku nieprzyjęcia przez nich żądań niemieckich rozstrzelaniem zakładników – mężczyzn w Stauferkaserne. Żądania niemieckie zostały odrzucone, jak i propozycja przejścia kobiet na Różaną.

21 sierpnia na terenie naszego domu po południu było kilku powstańców, którzy po pewnym czasie, nie prowadząc żadnej akcji, wycofali się. Równocześnie pod nasz dom, pędząc przed sobą kobiety, podeszli Niemcy, którzy ostrzeliwali pobliskie domy, m. in. sąsiedni budynek na Madalińskiego. W tym momencie przeszłam do domu sąsiedniego, noszącego numer… (numeru podać dokładnie nie mogę) 37 albo 39 Madalińskiego. Na klatce schodowej tego domu zgromadziło się, jak mi się wydaje, ponad czterdzieści osób. Nagle od strony podwórza i przez okna mieszkań parterowych wtargnęli do budynku, w którym przebywałam, żołnierze niemieccy. Z dwóch stron zostaliśmy przez Niemców obrzuceni granatami i ostrzelani. Słyszałam krzyki, widziałam, jak wokół mnie padają zabici. Sama odniosłam szereg ran na rękach, szyi i w innych miejscach (świadek przedstawia zaświadczenie z dnia 12 marca 1948 r. wystawione przez dra F. Kaczanowskiego, dyrektora Państwowego Szpitala dla Psychicznie Chorych w Tworkach, stwierdzające fakt odniesienia przez świadek Targowską ran w czasie powstania warszawskiego 1944 r. Po dokonaniu uwierzytelnionego odpisu niniejszego zaświadczenia, załączony on został do protokołu przesłuchania świadek Targowskiej). Zauważyłam w tej chwili, że jeden z żołnierzy niemieckich podpala klatkę schodową, dom zaczyna płonąć. Zdołałam spod trupów wyciągnąć swego 7-letniego wówczas syna i wyskoczyć do bramy, tak jak i kilka osób. Widziałam, jak jeden z żołnierzy niemieckich rozstrzelał rannego mężczyznę, który wyskoczył razem ze mną. Żołnierz ten wskazał następnie na mnie. Zwróciłam się do niego, gdyż usłyszałam, że mówi po rosyjsku i próbowałam się ratować, mówiąc, że mam rosyjskie papiery, że mam dziecko. Żołnierz ten kazał mi rzucić moje pakunki. W tym momencie straciłam przytomność, odzyskałam ją w szpitalu przy ul. Chocimskiej, gdzie, jak się potem dowiedziałam, razem z innymi rannymi PCK przewiózł mnie z punktu sanitarnego sióstr niepokalanek przy ul. Kazimierzowskiej 57 czy 59, dokąd zaniesiono mnie 21 sierpnia po egzekucji.

Ile osób wtedy zginęło, nie potrafię powiedzieć.

Oprócz egzekucji, którą sama przeżyłam, słyszałam o innych na Kazimierzowskiej 77 i 75 (informacji o tym udzielić może syn dozorcy domu Kazimierzowska 75), na Sandomierskiej, na Puławskiej 19 (świadkiem mógłby być Henryk Wilgus, zam. obecnie przy Puławskiej 12a), na Rakowieckiej w lokalu cukierni Narożnego i w więzieniu mokotowskim.

Na tym protokół zakończono i odczytano.