MIECZYSŁAW MIAŁAN

Warszawa, 27 maja 1950 r. Janusz Gumkowski, działając jako członek Głównej Komisji Badania Zbrodni Niemieckich w Polsce, przesłuchał niżej wymienioną osobę, która zeznała, co następuje:


Nazwisko i imię Mieczysław Miałan
Data i miejsce urodzenia 14 listopada 1908 r. w Warszawie
Imiona rodziców Jan i Zofia z d. Kamińska
Zawód ojca giser
Przynależność państwowa polska
Wyznanie rzymskokatolickie
Wykształcenie 3-letnia szkoła zawodowa
Zawód tokarz metalowy
Miejsce zamieszkania ul. Rudzka 2
Karalność niekarany

Przez cały czas powstania warszawskiego przebywałem w domu przy ul. Łomiańskiej 9. Nasz teren zajęty był przez powstańców. Oddziały niemieckie zajmowały: Centralny Instytut Wychowania Fizycznego, tzw. Cioty – duży gmach szkoły powszechnej za Instytutem Meteorologicznym, Blaszankę nad Wisłą, Szkołę Gazową i szkołę przy ul. Kolektorskiej. Przez cały czas trwał ostrzał wszystkich ulic Marymontu, tak że poruszanie się po ulicach było prawie niemożliwe. 28 sierpnia wcześnie rano przejechał po naszym terenie samochód niemiecki z megafonem, przez który ogłoszono, żeby ludność wychodziła w stronę CIWF-u ul. Marymoncką do godz. 8.00 rano. Po tej godzinie żołnierze niemieccy z butelkami z benzyną podpalali cały nasz teren.

Koło CIWF-u Niemcy przeprowadzili mieszkańców z naszego terenu do Wawrzyszewa, przez Wawrzyszew na Powązki do parku „Pionier”. Po krótkim odpoczynku w parku ruszyliśmy dalej ul. Tatarską, Młynarską do kościoła przy ul. Wolskiej. Tutaj kobiety zostały oddzielone od mężczyzn. W osobnych grupach zostaliśmy odprowadzeni na Dworzec Zachodni, a stamtąd przewiezieni do Pruszkowa.

Do Warszawy powróciłem 18 stycznia 1945 roku, od razu do domu mej matki przy ul. Rudzkiej 2. Po powrocie widziałem w domu Zawadzkiego, niewykończonym zresztą, stojącym w pewnym oddaleniu, w głąb od ul. Rudzkiej, obecnie przy ul. Rajszewskiej 12, leżące w jednej z piwnic zwłoki około dziesięciu mężczyzn. Przy otworze piwnicy znajdowały się zwłoki młodej dziewczyny w pozycji siedzącej. Przy ścieżce, obok domu i za domem były pochowane zwłoki czterech osób: dwu mężczyzn i dwu młodych dziewcząt.

Na wiosnę przyszło sześciu mężczyzn, podobno z magistratu, którzy wszystkie zwłoki zakopali, nie przeglądając papierów, w dole po wapnie.

Zwłoki te wykopałem w parę tygodni później, wraz z rodzinami niektórych zabitych. Zidentyfikowaliśmy je przy pomocy pewnej pani majorowej, która dostała list z Oświęcimia od naocznego świadka zbrodni dokonanej przez Niemców, [z wiadomością,] że syn jej został tam ranny. Pani majorowa złożyła w PCK listę imienną zidentyfikowanych osób. Może w PCK będą znali jej adres i nazwisko. Wiem, że mieszka gdzieś na Żoliborzu i co roku na Zaduszki przychodzi złożyć kwiaty w miejscu zbrodni. Przypuszczam nawet, że ona będzie znała adres i nazwisko tego naocznego świadka, od którego dostała list.

O żadnych innych zbiorowych zbrodniach dokonanych przez Niemców w czasie powstania na terenie ul. Rudzkiej, Łomiańskiej i Leśnej nie słyszałem.

Na tym protokół zakończono i odczytano.