ALICJA ŚWITEK

Alicja Świtek
kl. Vb
Publiczna Szkoła Powszechna nr 1 w Suchedniowie

Moje wspomnienie zbrodni niemieckich

Było to 12 lipca 1943 r. Tego dnia zauważyliśmy kłęby buchającego dymu z okolicy sąsiedniej wioski, Michniowa. Zaciekawieni dowiedzieliśmy się, że Niemcy dokonali okrutnej zbrodni na bezbronnej wsi. Domy palili, a większą część mieszkańców wymordowali, nie szczędząc kobiet i dzieci. Była to krwawa zemsta za to, że miejscowa ludność pomagała partyzantom i że wioska ta była punktem zbornym partyzantów, oczywiście znalazł się zdrajca, który doniósł o tym oprawcom niemieckim. Wiadomość ta spadła na mnie jak grom, ponieważ w tej wiosce mieszkał mój wujek z rodziną.

Na drugi dzień widzimy nowe dymy z Michniowa. Widocznie okrutnym żandarmom podobał się płacz, jęk i rozpacz niewinnych dzieci i matek i wymordowali żyjących jeszcze mieszkańców. Och! Jaki to był straszny obraz, kiedy zbrodniarze wyrywali matce z rąk maleńkie niemowlę i wrzucali razem z nią w ogień.

Taki sam los spotkał mojego wujka, który schował się z dwoma synami do piwnicy. Biedny, nie wiedział, że to są ostatnie chwile jego życia. Za chwilę zbiry hitlerowskie oblały dom benzyną i podpaliły. Wśród strasznych męczarni zakończył wujek życie. Wujenkę i jej pięcioro drobnych dzieci zaprowadzili do stodoły i podpalili. Boże! Same łzy cisną mi się do oczu, gdy to piszę, bo trudno sobie wyobrazić, jakie straszne cierpienia znosili nasi bracia. Ach! Jakież kamienne, niewzruszone były serca tych katów niemieckich, którzy rozkoszowali się takimi mordami.

Zbrodni tej nie zapomnę nigdy. Z Michniowa pozostały sterczące kominy i wspólny grób z prochami pomordowanych.