Warszawa, 6 marca 1947 r. Członek Okręgowej Komisji Badania Zbrodni Niemieckich, asesor sądowy Halina Wereńko, przesłuchała niżej wymienionego w charakterze świadka, bez przysięgi. Uprzedzony o odpowiedzialności karnej za składanie fałszywych zeznań, świadek zeznał, co następuje:
Imię i nazwisko | Józef Kozakiewicz |
Data urodzenia | 20 stycznia 1893 r. w Sosnowcu |
Wykształcenie | sześć klas gimnazjum |
Zawód | urzędnik w Warszawskiej Dyrekcji Odbudowy |
Wyznanie | rzymskokatolickie |
Miejsce zamieszkania | ul. Płatowcowa 13 m. 3 |
W czasie powstania warszawskiego mieszkałem przy ul. Miłobędzkiej 6 w Warszawie. Na terenie fortu mokotowskiego w tym czasie znajdowały się oddziały niemieckie pod dowództwem gen. Doerflera, którego kwatera mieściła się przy ul. Racławickiej w domu Popowicza.
Na parę tygodni przed powstaniem Niemcy poczynili przygotowania do obrony fortu mokotowskiego umacniając druty dookoła fortu, zajmując, po wyrzuceniu ludności cywilnej, niektóre domy przy ul. Płatowcowej, Balonowej itp.
1 sierpnia 1944 r. po godz. 17.00, po odparciu ataku powstańców, oddziały gen. Doerflera rozpoczęły wyrzucanie ludności cywilnej z okolicznych domów. W tym czasie, jak słyszałem, po wymordowaniu mieszkańców, został spalony dom Marii Konarskiej, w odwecie za to, iż dom był punktem wyjścia powstańców.
Ile osób tam zginęło, dokładnie nie wiem. Mnie wyrzucił z domu około godz. 18.00 żołnierz oddziałów lotniczych, nie dając mi nic ze sobą zabrać z domu. Wołał brutalnie raus.
Słyszałem, iż przy wyrzucaniu ludności z domów miały miejsce akty gwałtu oraz strzelanie do przechodniów. Sam tego nie widziałem.
Razem z innymi mieszkańcami okolic fortu mokotowskiego zostałem odstawiony do lochu fortu położonego równolegle do ul. Racławickiej, bliżej ul. Płatowcowej. Już po zamknięciu nas, w lochu zastaliśmy grupę osób nieznajomych, między innymi dwóch młodych chłopców w ubraniach kolejarzy, jak domyślam się powstańców, których zaraz zabrano do komendy, po czym ślad po nich zaginął.
Później chodziły słuchy, iż przechodniów złapanych przypadkiem w okolicy Niemcy przyprowadzali oraz, że gen. Doerfler i audytor sądzili ich. Mówiono także, iż niektórych rozstrzeliwano, lecz tego nikt z nas nie widział.
3 sierpnia 1944 r. część mężczyzn, między innymi prof. Lipiński i Boch, była zatrudniona przy zakopywaniu trupów przy ul. Racławickiej naprzeciwko lochu, gdzie siedzieliśmy. Opowiadali, iż zakopali trupy 12 mężczyzn i młodej dziewczyny – sadząc po ubraniach, powstańców.
6 sierpnia, będąc chorym, leżałem w trawie fortu od strony wschodniej (ul. Balonowa) i widziałem z odległości około 100 metrów, jak czterech żołnierzy niemieckich wynosiło z bunkra na kocu trupa, którego zakopali za bunkrem naprzeciwko rogu ul. Balonowej i Racławickiej. Słyszałem, iż później w tym miejscu zakopywano częściej.
Kogo i za co wtedy zabijano, nie wiem.
Na tym protokół zakończono i odczytano.