Ryszard Hermel
kl. IVa
Szkoła Powszechna nr 1
Skarżysko-Kamienna
Chwila najbardziej pamiętna dla mnie z lat okupacji
Smacznie jeszcze spałem w łóżku, gdy wpadła sąsiadka, wołając: „Łapanka!”. Rodzice byli już ubrani, bo ojciec miał iść za chwilę do pracy. „Czy tylko mężczyzn łapią?” – zapytała mamusia. „Zdaje się, że wszystkich” – odpowiedziała sąsiadka. Zaczął się u nas sądny dzień. Tatuś miał dobry schowek dla siebie, taki mały stryszek nad gankiem. Zaraz poszli na górę z mamusią, która miała za ojcem zasunąć deski. Najgorszy kłopot miała mamusia z siostrą. Wreszcie kazała jej wejść do beczki od kapusty stojącej w spiżarni. Z trudem się tam siostra zmieściła. Następnie mamusia zamknęła spiżarkę na klucz. Ledwo żywa położyła się do łóżka, obwiązała sobie głowę ręcznikiem. „Nie nadchodzą” – pomyślałem. Wtem walą w drzwi. Wpadli do kuchni. Wołają: „Gdzie ojciec?”. „Poszedł do pracy” – odpowiedziałem. Wpadli do pokoju i jeden szturchnął mamusię, drugi zajrzał pod łóżka, potem kopnął drzwi od szafy, aż się otworzyła. Wyciągnął wszystkie rzeczy z szafy i rzucił [je] na podłogę. [Niemcy] popatrzyli jeszcze we wszystkie kąty i poszli. Na szczęście do spiżarki nie zajrzeli. Dopiero po paru godzinach ojciec i siostra wyszli z ukrycia. Obiadu tego dnia nie było, ale i tak nikomu z nas nawet się nie chciało jeść.