Dnia 27 lutego 1947 r. w Suchedniowie sędzia śledczy Sądu Okręgowego w Kielcach Ludwik Jankowski z udziałem protokolantki Ireny Katy przesłuchał niżej wymienionego [w charakterze] świadka, bez przysięgi. Po uprzedzeniu świadka o odpowiedzialności karnej za fałszywe zeznania i o treści art. 107 kpk, świadek zeznał, co następuje:
Imię i nazwisko | Adolf Morawski |
Data urodzenia | 15 kwietnia 1901 r. |
Imiona rodziców | Paweł i Bronisława z d. Pajek |
Miejsce zamieszkania | wieś Michniów, gm. Suchedniów, pow. kielecki |
Zajęcie | rolnik |
Wyznanie | rzymskokatolickie |
Karalność | niekarany |
12 lipca 1943 r. o świcie do wsi Michniów, gm. Suchedniów, pow. kieleckiego, przybyły oddziały żandarmerii niemieckiej, które na dużej przestrzeni otoczyły wieś. Ludność gromady nie zdawała sobie sprawy z zamierzeń Niemców, toteż spokojnie wychodziła w pola, gdyż był to okres sianokosów. Niemcy poczęli zamykać pierścień i zatrzymywać mężczyzn oraz doprowadzać ich do poszczególnych zabudowań. Zatrzymanych w lesie mężczyzn zwożono samochodami i również zamykano w stodole. Kiedy tak zgromadzono większą grupę mężczyzn, Niemcy różnymi częściami inwentarza martwego zatarasowali drzwi i wejścia do tychże zabudowań, które następnie podpalili. Powstał straszliwy i nieludzki krzyk, wzywający ratunku i miłosierdzia. Te osoby, które zdołały jakoś się wyrwać z płonących budynków, Niemcy chwytali i ponownie wrzucali do ognia, do niektórych strzelali bądź też rzucali granaty. W ten sposób zostały spalone zagrody następujących gospodarzy: Wawrzyńca Gila, Walentego Dulęby, Józefa Wątrobińskiego, Antoniego Grabińskiego, Teofila Materka.
Ja zostałem zmuszony przez Niemców do pojechania z nimi na podwodę i woziłem po wsi ich uzbrojenie, toteż całe mordowanie widziałem na własne oczy. Tego dnia zamordowano i spalono żywcem 96 mężczyzn. Dobytku mieszkańców nie rabowano. Po odjeździe Niemców rodziny pomordowanych poczęły się gromadzić na pogorzeliskach, gdzie widok rozpoznawanych i spalonych zwłok bliskich osób doprowadzał do rozdzierających scen, których opowiedzieć nie potrafię i nie jestem w stanie.
W odpowiedzi na ten wyczyn Niemców zgrupowane oddziały partyzantów dokonały zbrojnego napadu na niemiecki pociąg od strony wsi Krzyżka, na trasie kolejowej Łączna– Suchedniów. Spodziewając się ponownych represji, męska część ludności poukrywała się głęboko w sąsiednich lasach. Nad ranem 13 lipca do wsi Michniów ponownie zjechały oddziały żandarmów niemieckich, które bez umiaru mordowały kobiety, dzieci i starców, podpalając wszystkie zabudowania i wrzucając do płomieni zwłoki pomordowanych, rabując ponadto wszelki inwentarz żywy oraz cenniejsze sprzęty ruchome. W ten sposób ofiarą niemieckiego terroru padli 13 lipca 1943 r. starcy, kobiety i dzieci łącznie z całym dobytkiem gromady.
W tymże dniu byłem ukryty pod stertą nawozu i przez mały otwór obserwowałem zbrodnie hitlerowskie. Stamtąd też widziałem, jak Niemcy strzelali do mojej żony i dwóch nieletnich synów, z których młodszy błagał rozwydrzonych żandarmów, aby ocalili jego i matkę. Jeden z żandarmów uderzył go w głowę kolbą karabinu i wrzucił do płonącej sieni.
Również tego dnia bezpośrednio widziałem, jak żandarmi niemieccy zamordowali i wrzucili do płonącego domu matkę i rodziców chrzestnych, którzy z kościoła parafialnego we Wzdole przynieśli od chrztu tygodniowe dziecko. Rodzice chrzestni, matka i wspomniane dziecko zostali zamordowani i wrzuceni do płonącej zagrody gajowego Malinowskiego.
Nie zauważyłem, aby ktokolwiek z mieszkańców Michniowa udzielał Niemcom jakiejkolwiek pomocy w popełnieniu tych zbrodni. Łącznie z gromady Michniów Niemcy w ciągu obu dni w straszliwy sposób wymordowali i spalili 210 osób, nie oszczędzając kobiet, starców i dzieci. Zbrodnia ta wywarła tragiczne skutki na strukturze duchowej pozostałych mieszkańców Michniowa, którzy są pełni apatii, tragicznego przygnębienia i zniechęcenia. Ten fatalny stan duchowy potęgują również ciężkie warunki materialne, według mojego bowiem przekonania gromada Michniów jako jedna z placówek ruchu niepodległościowego winna zasługiwać i uzyskać bardziej wydatną pomoc ze strony odpowiednich władz państwowych.
Zeznałem wszystko. Odczytano. Dodaję, że nazwisk oprawców nie znam.