Dnia 1 marca 1947 r. w Suchedniowie sędzia śledczy Sądu Okręgowego w Kielcach Ludwik Jankowski z udziałem protokolantki Haliny Hess przesłuchał niżej wymienionego [w charakterze] świadka, bez przysięgi. Po uprzedzeniu świadka o odpowiedzialności karnej za fałszywe zeznania i o treści art. 107 kpk, świadek zeznał, co następuje:
Imię i nazwisko | Karol Sobocha |
Data urodzenia | 24 marca 1900 r. |
Imiona rodziców | Jan i Małgorzata z d. Pałys |
Miejsce zamieszkania | Michniów, gm. Suchedniów, pow. kielecki |
Zajęcie | rolnik |
Wyznanie | rzymskokatolickie |
Karalność | niekarany |
12 lipca 1943 r. ok. godz. 4.00 rano we wsi Michniów, gm. Suchedniów, zauważyłem żandarmów niemieckich okrążających gromadę. Zabrałem kosę i udałem się na pobliską łąkę, skąd obserwowałem posunięcia żandarmów. Około godz. 10.00 zauważyłem, że żandarmi ściągają ze wsi mężczyzn w wieku młodszym i średnim, których grupami wprowadzają do zabudowań gospodarskich. Około godz. 12.00 żandarmi stodoły te podpalili, przy tym dały się słyszeć strzały, jęki oraz wołania o litość i miłosierdzie. Zostało spalonych kilka stodół i domów mieszkalnych oraz gajówka.
Po odjeździe Niemców udałem się na miejsce kaźni. Zobaczyłem tam zwęglone i popalone zwłoki, trudne już do rozpoznania. Szczątki leżały przeważnie na jednym stosie, co by wskazywało, że mordowani podczas pożaru zgrupowali się w jednym miejscu i obejmowali we wzajemnym uścisku. Tego dnia zostało w bestialski sposób zamordowanych przeszło 90 mężczyzn, zaś gajowy Władysław Wikło został spalony łącznie z żoną i siedmiorgiem dzieci.
Następnego dnia również przybyli do Michniowa żandarmi i wtedy to przystąpili do systematycznego palenia całej wsi i mordowania wszystkich mieszkańców, którzy nie zdołali ocalić się ucieczką. Mordowali wszystkich bez wyjątku, a przeważnie starców, kobiety i dzieci, te osoby bowiem nie przewidziały grożącego im niebezpieczeństwa. Mnóstwo osób, a w tym i dzieci, było wrzucanych żywcem do palących się budynków. Mordom tym towarzyszyło rabowanie cenniejszego dobytku, a zwłaszcza inwentarza żywego.
Kiedy powróciłem do wsi, rozpoznałem w zgliszczach zwłoki mojej żony i dwóch sąsiadek. W ten sposób zostało zamordowanych przeszło 210 osób, a spalonych 87 domów mieszkalnych i znacznie więcej budynków gospodarczych.
Obecnie wieś Michniów nie reprezentuje żadnej wartości ekonomicznej, pozostali zaś przy życiu mieszkańcy są przygnębieni i pożerani specyficzną depresją duchową, wreszcie utracili oni całkowicie zdrowie.
Zeznałem wszystko. Odczytano.
Dodaję, że nazwisk oprawców niemieckich nie znam i nie potrafiłbym ich rozpoznać.