Z. WIESŁAWSKI

Z. Wiesławski
kl. I licealna przyrodnicza
I Państwowe Gimnazjum i Liceum im. Bolesława Prusa w Siedlcach
Siedlce, 18 czerwca 1946 r.

Jak uczyliśmy się w czasie okupacji

Wojna polsko-niemiecka [w] 1939 r. zastała mnie w Siedlcach i tam też przebywałem w czasie okupacji. W 1939 r. miałem 11 lat i skończyłem pięć klas szkoły powszechnej. W latach 1939–1941 kończyłem szkołę powszechną, a po jej ukończeniu zapisałem się na jesieni 1941 r. na tajne komplety, którymi kierował pan profesor Wojewódzki.

W Siedlcach podczas okupacji istniało parę tajnych kompletów, które odpowiadały mniej więcej ilości gimnazjów ogólnokształcących przed wojną. Wszystkie te rodzaje kompletów były zorganizowane i nauczały według programu gimnazjum ogólnokształcącego. Przyjęcie na komplety odbywało się na zasadzie egzaminu do pierwszej klasy gimnazjalnej.

Lekcje odbywały się codziennie po południu po 3–4 godziny. Lokal udostępniali ci koledzy, którzy mieli odpowiednie mieszkanie. Klasa składała się z grupki 6–12 uczniów. Lekcje odbywały się codziennie gdzie indziej, a to w tym celu, aby nie zwrócić na siebie uwagi okupanta, który z całą surowością tępił wszelkie próby tajnego nauczania. Jeden zaś dzień w tygodniu był wolny od nauki, gdyż większość kolegów chodziła do innych szkół, dozwolonych przez okupanta, aby mieć legitymację szkolną i uniknąć wywiezienia do Niemiec. Pomimo jednak tych przeszkód nauka odbywała się dość systematycznie i bez większych przerw. Na kompletach uczyli państwo profesorowie siedleckich gimnazjów. Środki do wynagrodzenia profesorów brało kierownictwo kompletów z opłat uczniów. Opłaty wynosiły w pierwszych latach 50 zł miesięcznie, a później, wskutek spadku wartości pieniądza, stale wzrastały i w 1944 r. wynosiły 300 zł miesięcznie. Dla mniej zamożnych uczniów istniały zniżki, a nawet niektórzy uczniowie uczyli się za darmo.

Nauka na kompletach miała swoje dobre i złe strony. Na skutek małej ilości uczniów w klasach profesor miał łatwiejszą pracę i mógł więcej nauczyć. Poszczególne lekcje trwały godzinę każda, co umożliwiało profesorowi lepsze rozwinięcie i wytłumaczenie tematu. Z drugiej strony szalony brak podręczników i wszelkich pomocy naukowych utrudniał nam naukę, a profesorowie męczyli się bardzo, gdyż często musieli chodzić na lekcje z jednego końca miasta na drugi. Takich lekcji, jak gimnastyka, śpiew, rysunki i zajęcia praktyczne nie mieliśmy z powodu braku miejsca [i] czasu oraz tajnego charakteru kompletów. Także przez dwa lata nie mieliśmy religii, ponieważ nie było księdza prefekta, który by mógł nas uczyć. Często nowa fala łapanek i aresztowań albo blokada powodowała przerwę w nauce, która trwała nieraz parę dni.

Taki stan rzeczy utrzymał się do wakacji 1944 r. i umożliwił mi skończenie trzeciej klasy gimnazjum. Po skończonych działaniach wojennych na jesieni 1944 r. zostałem normalnie przyjęty do czwartej klasy gimnazjum, do którego uczęszczam obecnie.