MIECZYSŁAW KOZAKIEWICZ

Mieczysław Kozakiewicz
kl. VI
Wisznice, pow. Włodawa, woj. lubelskie
21 czerwca 1946 r.

Przeżycia z czasów okupacji niemieckiej

1 września 1939 r. do Polski wkroczyli Niemcy. Rozbiwszy wojska polskie, weszli do Polski, pomimo że Polacy opierali się – choć słabo. Niemcy zajęli całą Polskę jak kiedyś Szwedzi. Niemcy zawarli sojusz z Rosją, lecz wkrótce zaczęli między sobą wojnę. Widziałem palące się spadające samoloty rosyjskie. Pewnego dnia przyjechał do naszej wioski cały pułk kawalerii niemieckiej. Ludzie [byli] przestraszeni, bo myśleli, że [Niemcy] całą wioskę spalą i ludzi rozstrzelają.

W 1940 r. Niemcy mego tatusia zapisali do roboty rządowej – do cięcia lasu. W 1940 r., gdy umarł mój brat, tatuś nie poszedł do roboty, więc przyszedł gajowy i zapisał karę. Za parę dni przyjechała policja. Zrobiwszy rewizję i nic nie znalazłszy, chciała mamusię zabrać do Wisznic do kozy.

W 1945 r., gdy Niemiec ustępował, było ważne zdarzenie. Gdy wyszedłem na podwórze, zobaczyłem, że drogą uciekają Niemcy. Jakiś starszy, pewnie oficer, przyleciał do nas i począł coś krzyczeć po niemiecku, złapał widły i zaczął kopać kartofle. Później przyszło z dziewięciu Niemców i kopali, czym który mógł. W południe przyjechał do nas na podwórko wóz z Ukraińcami. Po chwili weszło dwóch Ukraińców. Mój tatuś spytał, czy bój będzie, a oni powiedzieli, że bój będzie, tylko mały. Wyszedłem na drogę, drogą Niemcy ciągnęli armaty. Ja z mamusią poszedłem do swego kuzyna pod las.

Gdy Niemcy już odchodzili, zakopywali armaty bardzo blisko naszego zabudowania. Gdy zaszliśmy do kuzyna, Niemcy zaczęli strzelać z armat. Tatuś został jeszcze w domu, przyleciał jeden z Niemców i począł rabować nasze mieszkanie. Za godzinę przyszedł i tatuś, bo nie mógł wysiedzieć w domu, gdyż Niemcy strzelali z pięciu dział koło naszego zabudowania.

Niemcy uciekali wszystkimi drogami. U jednego wozu złamało się koło, przyleciał jeden Niemiec i począł szukać wozu, a ponieważ nie znalazł, chciał zastrzelić tatusia. Już [go] prowadził [na śmierć], gdy zajrzał do chlewa i zobaczył cały kubeł jaj. Zabrawszy je, poszedł do sąsiada mego kuzyna.

Nastała noc. Niemcy zapalili stertę słomy w Wisznicach, my myśleliśmy, że to palą się nasze zabudowania od kul armatnich. Zerwałem się w nocy z powodu huku. Przestraszyłem się, gdyż ogromny był pożar – to paliły się niemieckie samochody, rwały się granaty, pociski, i świstały kule we wszystkich kierunkach.

Rankiem, idąc do domu, zobaczyłem żołnierza sowieckiego. Gdy zaszedłem do domu, szosą już jechało wojsko sowieckie.