KAZIMIERZ ŻAKOWICZ

Kazimierz Żakowicz
kl. IV
Gimnazjum Biskupie w Siedlcach
26 czerwca 1946 r.

Jak uczyłem się w czasie okupacji

W roku szkolnym 1938/1939 ukończyłem ja pierwszą klasę Gimnazjum Biskupiego w Siedlcach. Po wakacjach miałem zamiar uczęszczać do drugiej klasy, ale wybuch wojny pokrzyżował moje plany.

Dopiero w październiku mogłem uczęszczać do tego gimnazjum. Jednak nauka już była bardzo ograniczona i wtedy już można było się przekonać, do czego dąży nasz odwieczny wróg Niemiec. Wtedy już można było powiedzieć, że chce on wyniszczyć ludzi oświeconych i ich następcom, czyli młodzieży, uniemożliwić naukę, a z wszystkich Polaków uczynić sobie narzędzie do pracy.

Jednak społeczeństwo polskie, przewidziawszy szwabskie dążenia i zamiary, zaczęło reagować na ich akcje. W każdej prawie części Polski znaleźli się ludzie, którzy zaczęli organizować tę reakcję. Należy tu podziwiać nauczycielstwo polskie, bo skoro wróg zamknął nam uczelnie, ono zorganizowało tzw. komplety, na których mogliśmy się uczyć. Lecz jakaż to była nauka w porównaniu z dzisiejszą.

Ja zacząłem uczęszczać na komplety w kwietniu 1940 r., bo Gimnazjum Biskupie, a także wszystkie inne [gimnazja] zostały zamknięte w grudniu 1939 r. Uczyłem się w mieszkaniu prywatnym profesorów, którzy narażając się na śmierć, chętnie wlewali w nasze umysły wiedzę. Często musieliśmy wystawiać kogoś na wartę, ażeby dał nam znać o zbliżaniu się Gestapo lub żandarmerii albo nawet Polaków zdrajców, czyli volksdeutschów. Do tego dawał się nam we znaki brak potrzebnych podręczników, a te, które mieliśmy, nosiliśmy pod koszulą, aby podczas legitymowania przez Szwabów nie zobaczono ich. Tak skończyłem w 1940 r. drugą klasę.

W październiku tego samego roku zacząłem uczęszczać do klasy trzeciej, ale w tym roku szkolnym uczyć było nam się o wiele trudniej, gdyż okupant zaczął masowo wywozić młodzież na roboty do swego kraju, a także zaczął aresztować. Jednak myśmy wytrwale pracowali i szczęśliwie ukończyłem trzecią klasę.

Myślałem, że uda mi się skończyć i klasę czwartą, ale się przeliczyłem, bo zostałem aresztowany. Potem zostałem wywieziony do Lublina, do Majdanku, i tam męczyłem się dwa miesiące. Byłbym może znosił ciężkie kaźnie, gdyby Gestapo znalazło przy mnie książki, ale wtedy dużym zbiegiem okoliczności zapomniałem wziąć je z sobą. I dlatego mogli się moi koledzy dalej uczyć. Tylko ja zostałem pokrzywdzony, bo powrocie z Majdanku byłem wyczerpany fizycznie, a rodzice moi – materialnie, gdyż wydali duże sumy pieniędzy na wydostanie mnie z obozu. Zostałem więc w domu i do tego roku nie miałem warunków do nauki.

W tym roku dopiero poczułem się na siłach, [by podjąć] dalszą naukę, chociaż zasobu wiedzy zdobytej [podczas] nauki z czasów okupacji wcale nie posiadam. I teraz na nowo muszę sam nadrabiać, często przeklinając Hitlera z jego całym Deutschlandem. Bo przerabiać nowy materiał i powtarzać przerobiony, którego prawie nie pamiętam, jest bardzo ciężko. Jednak nie tracę nadziei, że może wyrównam braki, tym bardziej, że nauczycielstwo nasze uczy nie dla pieniędzy, ale po to, aby nas nauczyć, aby z nas uczynić ludzi światłych. Pomaga nam, jak tylko może, nie szczędząc trudu, a nawet z poświęceniem.