Tadeusz Dąbrowski
kl. I licealna
I Państwowe Gimnazjum i Liceum im. Bolesława Prusa w Siedlcach
Siedlce, 19 czerwca 1946 r.
Jak uczyliśmy się w czasie okupacji
Przeżyliśmy trwającą straszliwe sześć lat noc okupacji hitlerowskiej. Dobrze, że otrząsnęliśmy z siebie przeżycia tych ciężkich, koszmarnych lat, ale mimo to nie wolno nam zapominać tego wszystkiego, co naród nasz musiał doświadczyć w ciągu krwawych lat okupacji hitlerowskiej. Kiedy upadło państwo polskie, odmówiono nam najprostszych praw ludzkich. Zbrodniarze faszystowscy, runąwszy na nas całą potęgą swojego potencjału wojennego, pozbawili nas własnego państwa i narzucili dumnemu, nieugiętemu narodowi formę bytu niewolniczego.
Byliśmy świadkami, jak zdzierali godła i odznaki naszego państwa z gmachów publicznych, a przede wszystkim ze szkół i urzędów. Zabroniono nam myśleć, zakazano nam mieć nadzieję na lepsze jutro. Okupant, zdając sobie sprawę z tego, że młodzież jest przyszłością narodu, utrudniał jej naukę. Wyższe uczelnie i prawie wszystkie szkoły średnie zeszły do podziemi, natomiast program nauki w szkołach powszechnych został ograniczony.
Ukończywszy klasę szóstą przed działaniami wojennymi, zdałem do gimnazjum w Siedlcach, lecz cóż z tego – wybuchła wojna. Z powodu ciężkich warunków materialnych i lokalowych zmuszony byłem pozostać na miejscu i przerabiać z braku czego innego siódmą klasę szkoły powszechnej.
Ukończywszy klasę siódmą, już w czasie okupacji zacząłem uczęszczać na komplety zorganizowane w Zbuczynie w aptece przez trzech profesorów przybyłych z Warszawy, ukrywających się przed okupantem. Profesorowie – jeden humanista, reszta przyrodnicy – zmuszani [byli] kilkakrotnie do przerywania nauki z powodu aresztowań i poszukiwań ich ze strony okupanta, jednak wytrwali na swoim stanowisku i prowadzili swe dzieło dalej. Im to zawdzięczamy, że możemy znajdować się w wyższych klasach i być bliższymi urzeczywistnienia swojej przyszłości.
Pierwszy, drugi i trzeci rok przeszedł nam normalnym trybem, może dlatego, że okupant zwracał mniejszą uwagę na tworzące się komplety, a może [dlatego], że nie wiedział o nich. Lecz już na początku czwartego roku zaczęło się dziać gorzej. Do Zbuczyna, w którym odbywały się lekcje, przyjechała żandarmeria niemiecka, odznaczająca się srogością i okrucieństwem. Zaczęły się liczne aresztowania, bicia, a nawet egzekucje. Od tej pory zaczęło się niebezpieczeństwo oraz częściowo i panika. Były chwile, że nieraz musieliśmy przez okno wyskakiwać oraz chować się po krzakach i rowach. I to zmusiło nas do tego, że nieraz musieliśmy uczyć się gdzieś na polach lub w lesie.
Kiedy już troszkę przycichło i znaleźliśmy sobie drugie pomieszczenie, trochę bezpieczniejsze, stało się nowe nieszczęście – jeden z profesorów został aresztowany. To przesądziło o naszej nauce, wprawdzie jeszcze odbyło się kilka lekcji, lecz pozostali profesorowie, bojąc się innych następstw, musieli opuścić Zbuczyn i przenieść się na jakiś czas w inne miejsce. Lekcje zostały przerwane w połowie roku. Niektórzy koledzy moi przeszli na komplety do Siedlec, lecz ja z powodu ciężkich warunków materialnych musiałem pozostać na miejscu, przez co straciłem cały rok.
Po dwóch miesiącach wszczęły się z powrotem lekcje, lecz na te uczęszczali tylko koledzy moi z niższych klas. Niedługo, bo za parę miesięcy, przeszedł przez nasze tereny front, horda niemiecka została odepchnięta za Wisłę, mogliśmy więc na nowo zaczynać naukę. Tym razem powstała legalna szkoła, tj. Gimnazjum im. Bolesława Prusa w Siedlcach, do której zaraz na początku roku się zapisałem (zdając przy tym egzamin z trzech klas) i uczęszczam aż do tej pory.
Opłaty, któreśmy wpłacali za naukę, były różne, zależnie od tego, jakie kto miał warunki materialne, bowiem profesorowie – tak jak jest i dzisiaj – wczuwali się w położenie każdego i opłaty pobierali takie, aby móc z nich wyżyć. Im nie chodziło o pieniądze, lecz o to, aby dać nowe zastępy inteligencji, potrzebnej do działania tak w Polsce okupowanej przez zaborcę, jak i w nowej, wyzwolonej, której dziś się doczekaliśmy. Oni to wiele poświęcali się dla nas, nieraz narażając się na liczne aresztowania i zsyłania do obozów, za co do końca życia powinniśmy mieć dla nich szacunek i cześć.
Nauczanie tajne nieraz z jednej strony miało lepszy charakter, nieraz gorszy, zależało, gdzie i w jakich warunkach się odbywało. Mniejsza grupka mogła lepiej być nauczona z powodu lepszego pilnowania młodzieży w nauce oraz bardziej sumiennego odrabiania zadanych lekcji. W mniejszej grupce było większe zżycie z kolegami oraz profesorami, bowiem prawie na każdym kroku z nimi się stykało.
Były i gorsze strony – z powodu wojny brak było pomocy naukowych, a przeważnie książek, musieliśmy się schodzić nieraz wszyscy, aby odrobić jakąś lekcję, były też przeszkody ze strony okupanta: aresztowania, panika, ucieczki podczas lekcji itp. Jednak to wszystko przetrwaliśmy i byliśmy w o tyle może lepszych warunkach od innych, że jednak tylu lat nauki (to jest prawie przez całą okupację) nie straciliśmy oraz może nie przeżyliśmy tego, co inni uczniowie.