Józef Jaszczuk
kl. VII
Wisznice, 19 czerwca 1946 r.
Moje najważniejsze przeżycie wojenne
Było to w 1944 r. Gdy wstałem rano, zobaczyłem przez okno, [że] na podwórzu były samochody, czołgi i wojsko. Zaraz powiedziałem, żeby wynosić wszystko na dwór, bo jest wojsko. Wykopaliśmy okop i świnie schowaliśmy. Potem zagnaliśmy krowy i uczepiliśmy na łące pod lasem.
Gdy szedłem do domu, zobaczyłem, jak ludzie uciekają do lasu z karabinami, za nimi Niemcy końmi. Gdy zabiegłem do domu, zabierali Niemcy konia i my wszystko wynieśliśmy, i pojechaliśmy do gospodarza pod las. A szosą jechał tabor i w naszym mieszkaniu gotowali jeść. Gdy byliśmy u gospodarza, dziewczyna pobiegła do sąsiada po szpadel i był [tam] Niemiec, ona biegła z powrotem, a on myślał, że tu są partyzanci i przybiegł do tatusia, i chciał [go] zabić. Potem pobiegł do mieszkania i tatuś uciekł. Gdy przyjechaliśmy do domu, był jeden dom spalony i czołg rozerwany.