WIKTORIA DRAGAN

Wiktoria Draganówna
kl. VI
Wisznice, pow. Włodawa, woj. lubelskie
21 czerwca 1946 r.

Przeżycia z czasów okupacji niemieckiej

Najgorsze przeżycie było, gdy nadchodził front. Dochodziły różne wiadomości – że Niemcy, uciekając, robią wielkie spustoszenia, zabierają dobytek i palą budynki. Ludzie byli smutni, bo nie wiedzieli, co ich czeka. Coraz głośniej było słychać huk armat i widać było z dala palące się osiedla ludzkie, a nawet i całe wioski. Najpierw ukazały się tabory i piechota, później jechała motoryzacja. Tabory ustawiły się po drogach i szosie. Na polach wypasali [sic!] różne zboża i ustawiali w pewnych odległościach działa. Ścinali drzewka owocowe, aby przykryć działa. Ludzie uciekali z dobytkiem do lasów, bo zabierali [go] ze sobą okupanci. Ludność musiała kryć się z końmi i wozami, bo także je zabierali. Ludzie chowali odzienie, a przeklęci szwabi znajdowali [je] i wykradali.

Wreszcie dały się słyszeć strzały armatnie. My poszliśmy do schronu, aby tam szczęśliwie przebyć [ten czas]. Niedługo strzelali, gdyż Sowieci byli niedaleko. Ich strzały tak celnie padały, że nawet zabijały i raniły tych okrutnych Niemców. Musieli odstępować. Gdy odstępowali, przyjechało do nas dwóch żołnierzy i zabrali nam konia. Nie był on im potrzebny, ale nie chcieli [go] zostawić nadchodzącym. Okupanci wyszli z naszej wioski, wtedy zaczęli Sowieci jechać, wioząc działa, a na końcu jechały tabory. Ludzie byli ucieszeni, gdyż przeżyli wielką burzę.