HALINA OSYPIUK

Halina Osypiukówna
kl. Vb
Wisznice, pow. Włodawa
19 czerwca 1946 r.

Przeżycie wojenne

Na kilka już tygodni przed przyjściem frontu słyszałam lekkie huki armat. Martwili się ludzie, że może popalą się budynki i zginie dużo ludzi, a ja bałam się najbardziej. Aż tu w niedzielę rano zrobił się wielki ruch ludzie szybko uciekli [z] inwentarzem do lasu. Ja bardzo byłam przestraszona, nie wiedziałam, co się ze mną dzieje. Uciekłyśmy z mamusią i starszą siostrą w gęste krzaki. Siedziałyśmy cały dzień. Od huku aż ziemia się trzęsła. Byłyśmy głodne, gdyż od rana do obiadu nic nie jadłyśmy, ani kawałka chleba. Pod wieczór zaczął padać deszcz, schroniłyśmy się pod stóg siana i tak siedziałyśmy, ale i tam zrobiło się mokro. Dopiero w nocy wróciłyśmy do domu.

W poniedziałek rano zobaczyłyśmy, że palą się samochody. Niektórzy ludzie myśleli, że palą się budynki. Ja z siostrą zaczęłam wyrzucać odzienie. Po obiedzie dowiedzieliśmy się, że już szosą maszerują bolszewicy. Ucieszyłam się bardzo i pobiegłam powiedzieć mamusi.