MIROSŁAWA PONIATOWSKA

Mirosława Poniatowska
kl. VII
Szkoła Powszechna w Łukowie
25 czerwca 1946 r.

Najazd Niemców na Polskę w 1939 r.

1 września 1939 r. Niemcy w szyku bojowym przestąpili granice polskie, a eskadry ich samolotów zasypały nasze miasta i wioski gradem bomb. Na polu widać było konia uciekającego z pługiem lub bydło [biegnące] z pastwiska, wszystko wystraszone uciekało dalej. Na ulicach nie było widać nikogo, tylko słychać jęki rannych i świsty kul. Rozbite wojsko polskie można było spotkać na wszystkich drogach i polach. Wiele jeszcze żołnierzy zostało poprowadzonych do niemieckiej niewoli i wywiezionych w głąb Niemiec. Po upływie paru dni można było spotkać w każdej wiosce czy mieście pełno żołdactwa niemieckiego.

Na wschodzie druga armia nieprzyjacielska przestąpiła granice Polski i dużo wojska polskiego wzięła do niewoli, tak że Polska ziemia została rozszarpana na dwie części. Niemiec zaczął zaprowadzać nowe prawa i rządy, usuwał ludzi, a osadzał niemieckie rodziny. Biedny naród polski ciemiężył i gnębił. Niemcy zaczęli budować wiele nowych więziennych budynków i zapełniać je polskim narodem.

Po jakimś czasie mury więzienne stały się skąpe, toteż Niemcy zaczęli budować obozy, w których setki baraków stały rzędami, a komin krematorium wznosił się na pierwszym miejscu. Taki obóz był otoczony drutem kolczastym. Niemiec nie miał litości, obozy napełniał masowo ludnością, a zmarłych w męczarniach i katuszach palił w krematorium. Niemcy starali się wyniszczyć naród polski jak najprędzej, tak że aresztowań nie było końca.

Nie dość takiej niewoli – zaczęli młodzież polską wysyłać na roboty do Niemiec. Z czasem młodzież zaczęła się kryć. Toteż Niemcy zarządzili łapanki i w ten sposób jako więźniów wywozili do Niemiec, i tam też obchodzili się po katowsku.

W czasie wojny powstała Armia Polska na obcej ziemi, aby z pomocą wojska radzieckiego usunąć wroga z kraju. Po pięciu latach niewoli naród polski przywdział odświętne szaty, a biało-czerwone flagi powiewały na każdym budynku. Dziś Niemcy są pokorni i nieprędko zapragną nowych wojen.