TADEUSZ WĘDZIK

Dnia 13 lipca 1988 r. o godz. 9.30 Tadeusz Zieliński, wiceprokurator wojewódzki delegowany do Prokuratury Rejonowej w Ostrowi Mazowieckiej, przesłuchał niżej wymienionego w charakterze świadka. Świadka uprzedzono o odpowiedzialności karnej za fałszywe zeznania (art. 247 § 1 kk), po czym świadek stwierdził własnoręcznym podpisem, że uprzedzono go o tej odpowiedzialności (art. 172 kpk), następnie zeznał, co następuje:


Imię i nazwisko Tadeusz Wędzik, pseud. „Wolny”
Imiona rodziców Józef i Justyna
Data i miejsce urodzenia 27 grudnia 1921 r. w Bieli, gm. Małkinia
Miejsce zamieszkania Biel, gm. Ostrów Mazowiecka (07-300)
Zatrudnienie rencista
Wykształcenie cztery klasy szkoły podstawowej
Karalność niekarany
Stosunek do stron obcy

Od urodzenia mieszkam w Bieli. W okresie okupacji hitlerowskiej, tj. od 1941 r. do zakończenia wojny, pracowałem na kolei w Małkini (praca na torach kolejowych). Toromistrzem był Szymański. Gdzie mieszkał i czy żyje, tego nie stwierdzę. Poza mną z Bieli wtedy nikt nie pracował na tym odcinku drogowym. Pracę na szlaku kolejowym wykonywałem na odcinku Biel–Małkinia.

Przypominam sobie, że w 1943 r., pracując na torach kolejowych w pobliżu Bieli, widziałem, jak żołnierze niemieccy zastrzelili trzech żołnierzy radzieckich, których pogrzebano w lesie w Bieli. Nie znam nazwisk zastrzelonych ani oprawców. Nie mogę powiedzieć, czy zwłoki tych zastrzelonych ekshumowano.

Poza tym w 1942 r. widziałem, jak Niemcy przywieźli do lasu w Bieli Polaków i tu ich rozstrzelali. Po odjechaniu Niemców chodziłem do lasu i było widać włosy pomordowanych. Ludzie mówili, że zamordowani pochodzili z Nagoszewki i Nagoszewa. Nie wiem, ile osób wówczas zabito. Obecnie w pobliżu tego miejsca jest pomnik ku czci pomordowanych.

W tym samym dniu po odjechaniu samochodu ciężarowego przyjechał samochód osobowy. Do jego błotników było przywiązanych dwóch mężczyzn. Po ich odwiązaniu Niemcy również ich zabili w tym lesie. Według mnie byli to Polacy, ponieważ ich zwłoki zostały zabrane przez żony Polki. Nie znam nazwisk pomordowanych ani ich żon.

Przypominam sobie wypadek, kiedy na wiosnę 1943 lub 1944 r. w pobliżu Ostrowi Mazowieckiej żandarmi z Ostrowi rozstrzelali akuszerkę z ostrowskiego szpitala.

Podczas okupacji nie pomagałem Żydom w [zdobywaniu] żywności lub przeprowadzaniu ich przez granicę. Byłem jednak świadkiem, jak Niemcy w Małkini zabili pięciu Żydów. Nie znam zamordowanych Żydów ani [nazwisk] Niemców. Działo to się w 1942 lub 1943 r. Zamordowanych Żydów odwieziono do Treblinki. Podobne fakty miały miejsce w żwirowni w Treblince. Tu w mojej obecności zabito łopatami trzech Żydów. Nie znam nazwisk Żydów i Niemców.

W okresie okupacji byłem łącznikiem w partyzantce polskiej – dostarczałem jej środki opatrunkowe, lekarstwa oraz informacje o posterunkach niemieckich. Partyzantce radzieckiej nie udzielałem pomocy. Jestem zbowidowcem, na dowód czego okazuję legitymację nr 0461131.

Odczytano 13 lipca 1988 r. o godz. 10.20.

Po podpisaniu protokołu chcę złożyć dodatkowe zeznania, albowiem przypomniał mnie się jeszcze jeden fakt, jak w 1942 lub 1943 r. na stację w Małkini wjechał pociąg towarowy z Żydami. Z tego transportu Niemcy zastrzelili sześciu Żydów. Poza tym jeden Żyd był już zabity, czyli razem widziałem siedem zabitych Żydów z tego transportu.

Odczytano.