HELENA POTEMSKA

Helena Potemska
kl. VI
Horodło, 17 czerwca 1946 r.

Ucieczka przed bandami ukraińskimi

Było to w 1943 r. Gdy na Wołyniu odbywały się napady bandy ukraińskiej, wszystka ludność wyjechała za Bug. I moi rodzice też postanowili wyjechać.

27 sierpnia raniuteńko, tylko zaczęło świtać, tatuś z wujkiem wsiedli na wóz wyładowany rzeczami i pojechali. A ja i mamusia poszłyśmy piechotą. Kiedy dotarłyśmy do Buga, nie było Niemców na straży. Uszczęśliwieni tym wjechaliśmy do wody. Tylko przejechaliśmy przez Bug, nadeszli Niemcy z Łuszkowa. Zatrzymali nas, przerzucili wszystkie rzeczy i co im się podobało, zabrali. Wzięli nam wszystko zboże, co wieźliśmy ze sobą, płótno, a co najważniejsze – młodą klacz. W końcu znaleźli gazety sowieckie, które wujko wiózł na palenie, i chcieli go za to rozstrzelać i tatusia, mówiąc że to są gazety tajne, wiezione przeciwko Niemcom. Wujko wytłumaczył, że to są gazety do palenia, więc dali spokój. Wreszcie kazali nam jechać przez wodę z powrotem, grożąc, że jak jeszcze raz nas złapią, to rozstrzelają.

Przeprawa była ciężka z jednym koniem. Ale jakoś z pomocą Bożą przeprawiliśmy się przez wodę i pojechaliśmy do Uściługa. Dzień spędziliśmy w Uściługu, a w nocy wybrawszy sobie czas, kiedy nie było straży, przeprawiliśmy się przez Bug i pojechaliśmy do Horodła.

Taki to był los Polaków zamieszkujących ziemie wołyńskie podczas okupacji niemieckiej, że nie można było siedzieć na miejscu, bo bandy ukraińskie napadały, rżnąc i paląc, a na drugą stronę Buga Niemcy nie przepuszczali.