ELEONORA PRZEWŁOCKA

Eleonora Przewłocka
kl. Vb
Zwierzyniec, 13 czerwca 1946 r.

Moje wspomnienia z czasów okupacji niemieckiej

Piękna jesień przyniosła Polsce wiele nieszczęść i klęsk. Cała Polska dostała się w ręce niemieckie. Wiele też ciężkich chwil przeżyłam i ja. Niejedna z takich chwil utkwiła mi w pamięci, a mianowicie wysiedlanie ludzi z pow. biłgorajskiego, zamojskiego, tomaszowskiego i janowskiego.

Niemcy urządzili w Zwierzyńcu obóz, otoczony kolczastymi drutami. Tu Niemcy zwozili ogromnymi autami ciężarowymi ludzi lub gnali piechotą. Byli tam mężczyźni, kobiety, dzieci i starcy. Część ludzi odsyłali do Niemiec, a część zostawiali na badania – przeważnie młodych mężczyzn, którzy po takich badaniach wychodzili, chwiejąc się na nogach – lub tracili ich w okrutny sposób. Dzieci ginęły za drutami masowo.

Na to wszystko patrzyłam własnymi oczyma, stojąc pod drutami z mamusią, której byłam nieodstępną towarzyszką. Mamusia nosiła ludziom bieliznę lub jedzenie, a ja, bojąc się o mamusię, chodziłam krok w krok za nią. I tak stałyśmy pod drutami nieraz całymi godzinami.

Do wielkiej rozpaczy doprowadziła mnie wiadomość, że moja ciocia została zabrana wraz z całą rodziną za druty. Chcąc się z ciocią zobaczyć, przebywałyśmy pod drutami. Ja nie zważałam na nie ani na [brak]rze, ani na deszcz, ani na ból w nogach, rozpacz dodawała mi siły. Na niemieckich zbrodniarzy nie mogłam patrzeć. Tam, pod drutami, odezwała się we mnie nienawiść do tego zbrodnią splamionego narodu.

Tego, co tam przeżyłam, nie zapomnę nigdy. Ciężką dla mnie była chwila cofania się wojsk niemieckich, kiedy to siedziałam w schronie i patrzyłam na palący się Zwierzyniec.