Henryka Chotajczykówna
kl. III
Moszna, 6 czerwca 1946 r.
Moje przeżycia wojenne
W niedzielę rano jeszcze spałam, gdy usłyszałam strzały. Patrzę, a tu idzie tyle Niemców, ludzie uciekają po polach, po łąkach.
Patrzymy, a tu gonią stryjka. Stryjek nie mógł dalej uciec, więc wpadł do nas na górę. Myślał, że go nie widzieli. Niemcy zobaczyli z daleka, że ktoś wpadł do nas, obstawili dookoła nasze mieszkanie i zaczęli szukać.
Mój tatuś wtedy czyścił w stajni konie. Wpadło dwóch Mongołów do stajni i nie pytając o dowód, zabrali tatusia i postawili go pod płotem. Nad nim stanęło dwóch z karabinem maszynowym przygotowanym do strzału. Inni wpadli na strych, zobaczyli stryjka. Od razu go zabili. Nas [zamknęli] w mieszkaniu i mówili do siebie: „Wybić wszystkich”.
Wtedy Niemiec jakiś starszy kazał znieść stryjka ze strychu. Zobaczyli że ma dokładny dowód i wtedy puścili mego tatusia i opuścili nasz dom.