MARIA STĘŻEWSKA

Ciechocinek, 6 czerwca 1989 r.

Karol Palczyński

Urodzony w październiku 1915 lub 1916 r. (dnia urodzenia nie pamiętam). Ukończył szkołę podstawową, po [której] poszedł do Gimnazjum Księży Salezjanów w Aleksandrowie Kujawskim, zdał maturę, potem dostał się do Szkoły Podchorążych Lotnictwa (ul. Puławska, Warszawa). Ukończył kurs szybownictwa w Ustjanowej i Szkołę Podchorążych Lotnictwa, otrzymał promocję [na stopień] podporucznika 1939 r., stamtąd poszedł na wojnę.

Imiona rodziców: ojciec Władysław, matka Marianna z d. Okońska Palczyńscy. Ostatnio zamieszkali w Piotrkowie Kujawskim.

Listy brata z obozu z Kozielska przyszły tylko dwa – jeden [z] 25 listopada 1939 r., drugi [z] 7 marca 1940 r. – i ślad zaginął. Ja natomiast z rodzicami pisałam dosyć często z myślą, że [brat] coś otrzyma, niestety nic nam nie potwierdził.

Śledziłam listę oficerów [publikowaną] w tygodniku „Zorza”. [Pod nr.] 3310 [został wymieniony]: „ppor. piech. Karol Palczyński, 49 pp, nr 3215”. Małe sprostowanie: brat był podporucznikiem lotnictwa, a nie piechoty.

Te wszystkie dane o bracie, Karolu Palczyńskim, zgłasza rodzona siostra.

PS. Załączam fotografie jakie się zachowały.

Ciechocinek, 16 czerwca 1989 r.
[?]

Rodzinny Tygodnik Katolicki „Zorza”
00-551 Warszawa
ul. Mokotowska 43

22 września 1989 r. [opublikowany został w] „Gazecie Kujawskiej” artykuł pt. „Katyńskie nazwiska”, rozmawiał Jan Raszeja. PS. Pan Jędrzej Tucholski prosi wszystkich tych, którzy chcieliby wzbogacić listę [katyńską], o przesyłanie danych o zaginionych.

Karol Palczyński. Urodzony w październiku w 1916 r. w Aleksandrowie Kujawskim. Ukończył szkołę podstawową, po [której] poszedł do Gimnazjum Księży Salezjanów, zdał maturę, potem dostał się do Szkoły Podchorążych Lotnictwa (ul. Puławska, Warszawa). Ukończył kurs szybownictwa w Ustjanowej i Szkołę Podchorążych Lotnictwa, otrzymał promocję [na stopień] podporucznika i tam zastała brata Karola wojna. Prawdopodobnie uciekali do Rumunii i Rosjanie ich otoczyli – taka była wersja, ale czy tak było, trudno potwierdzić. Te dane zgłasza rodzona siostra.

Imiona rodziców: ojciec Władysław Palczyński, ur. w majątku Kruszynek w 1881 r., [pracował] w Państwowym Monopolu [Spirytusowym w] Warszawie, który otwierał filię hurtowni soli w Piotrkowie Kujawskim – ojciec był kierownikiem tej filii i tam mieszkał, w Piotrkowie Kujawskim, z rodziną; matka z d. Okońska Palczyńska, ur. w Aleksandrowie Kujawskim w 1885 r, zam. w Piotrkowie Kujawskim, prowadziła dom rodzinny.

Listy brata Karola z Kozielska przyszły tylko dwa – jeden [z] 25 listopada 1939 r., drugi [z] 7 marca 1940 r. – i ślad zaginął. My pisaliśmy wiele listów, ale [brat] nic nam nie potwierdził. Wyczytałam nazwisko brata, Karol Palczyński, w tygodniku „Zorza”: „nr 3310, 49 pp, nr 3215”. Małe sprostowanie: brat Karol Palczyński był podporucznikiem lotnictwa, a nie piechoty. Te wszystkie dane zgłasza rodzona siostra.

PS. Zaznaczam, [że] wysłałam w lipcu 1989 r. list polecony do tygodnika „Zorza”, do pana inż. Jędrzeja Tucholskiego, oraz kopię dwóch listów, które brat Karol napisał, i dwie jego fotografie. Nic nie zostało potwierdzone. Rozumiem, że jest masa listów, ale sądzę, że doszedł ten list polecony. Wyczytałam jednak w „Gazecie Kujawskiej” [artykuł pt.] „Listy katyńskie” i prośbę inż. Jędrzeja Tucholskiego, więc jeszcze raz podaję dane o swoim bracie Karolu Palczyńskim.

KAROL PALCZYŃSKI

[Ręczny odpis pierwszego listu Karola Palczyńskiego z obozu w Kozielsku:]

Kozielsk, 25 listopada 1939 r.

Kochani Rodzice, Siostry i Bracie!

Za miesiąc święta Bożego Narodzenia, a więc zbliża się dzień, w którym wszyscy razem zawsze zbieraliśmy się przy jednym stole wigilijnym, łamiąc się opłatkiem i składając sobie wzajemnie życzenia. Dziś nie wiem, czy nadchodzącą wigilię z Wami jadł będę, bo jestem z dala od stron rodzinnych, dlatego składam Wam już teraz z serca płynące i gorące życzenia świąteczne. Do nich dołączam także serdeczne życzenia imieninowe dla Mamusi. Niech Matuś nie przejmuje się i nie martwi, bo nad wszystkimi czuwa Bóg.

Napiszcie mi, czy jesteście zdrowi i cali. Czy Stach powrócił? Czy ocalało Wasze mieszkanie? Jakie obecnie macie warunki życiowe? Jestem teraz w ZSSR. Żyję i rannym na wojnie nie byłem. Całymi dniami myślę o Was i swych przyjaciołach oraz tęsknię za Wami bardzo.

Na początku września widziałem się ze Stefanem Przekwasem. Był ranny, leżał w Szpitalu Ujazdowskim w stolicy. Napiszcie do Warszawy i poproście, by Wacek zaraz po otrzymaniu adresu napisał do mnie. Poproście jego lub Stefana, aby dowiedzieli się, czy Danusia Ślęzakówna jest w Warszawie. Mieszka ona na Pradze przy ul. Ratuszowej 19 m. 26 albo 26 m. 19 (nie pamiętam dokładnie). Proszę Was jeszcze, prześlijcie adres mój Irce Gumińskiej lub Krysi Kisielewskiej i poproście, by do mnie napisały zaraz po otrzymaniu adresu, który postarajcie się szybko im przesłać. Zenek prawdopodobnie teraz jest za granicą, w Rumunii lub na Węgrzech. Pisząc do Wujka, zaznaczcie Stefanowi, że przez Brody przejeżdżałem tylko, a więc nie widziałem się z panią Irką, i że Brody nie były zniszczone, przeto niech będzie spokojny.

Jak długo tu będę, nie wiem. W przyszłym miesiącu także napiszę do Was. Na razie kończę i całuję gorąco po stokroć Was wszystkich.

Wasz syn i brat – Karol

PS. Mój adres:

СССР Козельск
Область Смоленская
Почтовый Ящик № 12
Палчински Карол Владиславович
[Odrysowany stempel: Oberkommando der Wehrmacht – geprüft]

[Ręczny odpis drugiego listu Karola Palczyńskiego z obozu w Kozielsku:]

Kozielsk, 7 marca 1940 r.

Moi Najdrożsi!

Już kilka listów pisałem do Was – tak bezpośrednio na Wasz adres, jak [i] pośrednio na adres Polskiego Czerwonego Krzyża: Warszawa, ul. Jerozolimska 49 [oraz] Irki Gumińskiej i Wujka na Bednarską, a dotychczas nie mam od Was żadnej wiadomości.

Jestem w ZSSR i żyję myślą o Was, trawiony tęsknotą za Wami i domem. Dni przeżywane tutaj są wszystkie do siebie podobne i wiążą się w długi różaniec tygodni, dający wyraźnie obraz spędzanego przeze mnie czasu. Jestem silny i wytrwam, a duża doza cierpliwości, którą tu się uczę zdobywać, pozwoli mi przeżyć ten czas w zdrowiu i w wierze, że powrócę do Was, by znów być razem.

Pisząc ten list, nie wiem, czy zastanie on Was tam, gdzie jest adresowany, a także czy zastanie Was wszystkich w zdrowiu i wspólnie razem zgromadzonych przy ognisku domowym. Jeśliby, co nie daj Boże, zastał nie wszystkich razem, to proszę Was, napiszcie, co dzieje się z każdym, a lepiej będzie, jeśli Stach, Dziunia i Mery napiszą do mnie osobno, bo wtedy będę miał pewność, że wszyscy żyją.

Nie wiem także, z czego i jak żyjecie, bo że ciężko Wam być musi, to wiem, gdyż wojna jest wielkim nieszczęściem dla ludzkości. Lecz nie należy się załamywać, a za przodownika trzeba obrać sobie ufność i wiarę. Nie wiem też, czy macie dach nad głową i czy macie gdzie głowę do snu ułożyć. Piszcie do mnie często, abym miał o Was choć atom wiadomości.

Czy Józek Stężewski żyje? Czy pracuje i gdzie? Co się dzieje z moimi przyjaciółmi: Irką, Tolą R., Irką G., Krysią K., Józkiem G., Frankiem B., Mietkiem Rybińskim i Zenkiem Raciborskim (czy są od niego jakie wieści?)? Niech napiszą do mnie. Napiszcie także, czy produkty żywnościowe zdrożały, czy drogie mieszkania, czy szkoły są otwarte, czy złoty kursuje, w ogóle dajcie mi obraz obecnego u Was życia. Na razie myślą jestem z Wami stale i czekam dnia, aby paść Wam wszystkim w ramiona i usłyszeć zbolałym sercem bicie Waszych stęsknionych i cierpiących serc. Pozdrawiam znajomych i całuję Was.

Wasz syn i brat Karol