K. SZABOWSKA

Szczecin, 1 maja 1989 r.

„Zorza”
ul. Mokotowska
Warszawa

Droga Redakcjo!

Na apel w sprawie uzupełnienia listy katyńskiej chętnie odpowiedziałabym wcześniej, bo jako żonie zaginionego A. Szabowskiego, będącego w obozie w Ostaszkowie, bardzo zależy mi na uzupełnieniu tej listy i znalezieniu nazwiska mego męża, ale nie mam potrzebnych danych, [takich] jak dokładna data urodzenia i innych, bo zaraz po jego uwięzieniu w miejscowości, którą podam niżej, miałam częste nocne rewizje w poszukiwaniu broni zaraz po zajęciu Polski wschodniej przez armię rosyjską w 1939 r. Zabierali wszystko: listy, dokumenty, metryki, zdjęcia i tę jedyną kartkę, którą otrzymałam od męża z obozu w Ostaszkowie.

A przed otrzymaniem kartki był u mnie pewien żołnierz, który był z moim mężem w obozie. Opowiadał mi, że Szabowski, płacząc, prosił go, ażeby przekazał mi, bym udała się do jego rodziny, a [tego], że nigdy już nie pozwolą im wrócić do Polski i że nigdy już nie zobaczy żony i swoich dzieci, nie pozwolił pan Szabowski powiedzieć. Niedługo potem dostałam z Ostaszkowa ową kartkę, w której [mąż] pisał: „Kochana, jestem w Ostaszkowie, udaj się do dobrego lekarza w związku z porodem i wyjedź do mojej rodziny”. Stąd wiem, że żołnierz ów mówił prawdę.

Gdybym usłuchała męża nie zostałabym wywieziona na Sybir z nowo narodzonym dzieckiem i drugim, półtorarocznym. Okropności mam zapisane w swoim pamiętniku i bardzo chciałabym, aby czytali [go] wszyscy godni tego, a czytać warto. Po tych sześcioletnich cierpieniach na zesłaniu byłam i jestem bardzo zmęczona i schorowana. Boleję nad tym, że nie mam żadnych dokumentów [i danych, takich] jak dokładna data urodzenia i inne. Wiem tylko, że mąż mój Antoni Szabowski był powołany do służby granicznej blisko Rumunii i wykonywał ze swoją jednostką rozkaz trwania do ostatniej chwili, tj. do wkroczenia armii rosyjskiej do Polski wschodniej. Podaję więc dane, które mocno utrwaliły się w mojej pamięci:


1. Antoni Szabowski, ur. 1894 r. w Czersku.
2. Zamieszkały w Uścieczku k. Zaleszczyk.
3. Straż Graniczna.
4. Kiedy i gdzie został aresztowany/dostał się do niewoli – nie mogę napisać dokładnie, wiem tylko, że zniknął wtedy, kiedy wkroczyła do Polski wschodniej armia rosyjska. Toczyły się wtedy jeszcze straszne walki, wszyscy byli w schronach, a ja, siedząc z jednym półtorarocznym synkiem i drugim, które lada dzień miało przyjść na ten nieszczęsny świat, na schodach słyszałam tylko brzęk wylatujących szyb i grzmoty kul, w oczekiwaniu na męża.

Łączę serdecznie pozdrowienia i podziękowania Szabowska

Szczecin, 11 czerwca 1989 r.

„Zorza”
ul. Mokotowska
Warszawa

[W odpowiedzi] na apel w sprawie uzupełnienia listy katyńskiej wysłałam list 1 maja br. W liście tym zapomniałam uporządkować dane tyczące punktu 4. W niniejszym liście podaję dane mego męża Antoniego Szabowskiego, zaginionego w 1939 r. w trakcie pełnienia służby na punktach granicznych od strony ZSRR.

1. Antoni Szabowski, ur. 1894 r. w Czersku.

4. Aspirant Straży Granicznej, zatrudniony w Uścieczku, pow. Zaleszczyki, z różnych względów jako przodownik.

6. Wiadomość o pobycie męża A. Szabowskiego w Ostaszkowie, obozie jenieckim, otrzymałam od żołnierza polskiego powracającego z obozu. A. Szabowski prosił go, ażeby po powrocie do Polski odwiedził jego żonę i powiedział jej, że do Polski nie pozwolą mu wrócić, bo został zatrzymany, jak wielu innych, i prosił, ażeby wyjechała do jego rodziny. O tym, [że to była] prawda, dowiedziałam się po niedługim czasie z karty pocztowej mego męża z Ostaszkowa, który napisał: „Kochana, jestem w Ostaszkowie, udaj się do dobrego lekarza w związku z porodem i wyjedź do mojej rodziny”. A że nie wiedziałam, że zostanę wywieziona na Sybir, nie wyjechałam, więc wraz z nowo narodzonym dzieckiem i drugim, półtorarocznym, zostałam skazana na sześć lat Sybiru i ciężkiej tam pracy. Przed wywiezieniem [w domu] były stale rewizje i w trakcie tych kilkakrotnych rewizji, dokonywanych w owym czasie przez żołnierzy rosyjskich, wszystkie dokumenty, listy, zdjęcia zostały przez nich zabrane.

K. Szabowska