Dnia 9 października 1946 r. w Katowicach. Sędzia śledczy A. Bubik przesłuchał niżej wymienionego w charakterze świadka, bez przysięgi. Świadek został uprzedzony o odpowiedzialności karnej za składanie fałszywych zeznań oraz o znaczeniu przysięgi. Sędzia odebrał od niego przysięgę, po czym świadek zeznał, co następuje:
Imię i nazwisko | Paweł Szwejkowski |
Wiek | 31 lat |
Imiona rodziców | Bolesław i Weronika |
Miejsce zamieszkania | Katowice Ligota, ul. Kaszubska 18 m. 3 |
Zajęcie | student politechniki |
Karalność | niekarany |
Do Warszawy po powstaniu jeździłem jakieś sześć razy. Szwagier mój, dr Władysław Mazurek był wiceprezesem Rady Głównej Opiekuńczej w Pruszkowie, a ponieważ był okres łapanek itd., więc po prostu wkręcił mnie jako konwojenta do auta RGO. Do zarządu nie należałem. Miałem polecenie z RGO wyjazdów do Warszawy, a na jakiej podstawie wyjeżdżaliśmy, na jakiej podstawie zabieraliśmy mienie fabryki pasty do obuwia i do podłóg (maszyna do wyrobu świec, resztki surowca itd.), nie mogę powiedzieć.
Jeździł ze mną właściciel fabryki (Puławska, róg placu Unii Lubelskiej) Krzyżanowski i on wszystko załatwiał. Ja miałem otrzymać 40 tys. zł i przelać tę kwotę na rzecz RGO. Krzyżanowski najpierw wpłacił 20 tys. zł, a dopiero po jakimś czasie drugie 20 tys. W innych sprawach nie jeździłem.
Nie posiadam odpisu aktu kapitulacyjnego m. Warszawy.
Po kapitulacji Warszawy nie widziałem świadomych aktów wysadzania, względnie palenia domów, natomiast widziałem, jak pijani Niemcy z całą świadomością szabrowali domy, na skutek czego następowały wypadki zaprószenia ognia itd.
Obecnie przypominam sobie, iż widziałem na ul. Śniadeckich, jak jakaś grupa Niemców podpalała po porządku domy.
Nadmieniam, iż jeszcze w czasie powstania warszawskiego jeździłem z ramienia RGO z tak zwaną akcją dożywiania szpitali i wówczas widziałem, jak kolumny niemieckie podpalały domy na ul. Okopowej, al. Niepodległości, Smolnej, jak również świadomie wysadzili w powietrze kanalizację.