Wacław Lenczewski, ur. 14 lipca 1910 r., mierniczy, do 17 listopada 1939 r. zamieszkały w miasteczku Byteń nad Szczarą, pow. słonimski.
Aresztowany 18 września 1939 r. przez milicję z Bytenia, zwolniony 28 września przez NKWD, mieszkałem w dalszym ciągu w Byteniu.
17 listopada 1939 r. wyjechałem do rodziny zamieszkałej w osadzie Rzędziany, woj. białostockie, i zaraz po przyjeździe nawiązałem kontakt z tajną organizacją, która przemycała ludzi do Francji. Kiedy koncepcja wyjazdu z Polski nie powiodła się, wstąpiłem do tajnej organizacji pod nazwą ZWZ. Zadaniem moim było przygotowywanie map sztabowych i oznaczanie na nich głównych bolszewickich obiektów wojskowych w Białymstoku i okolicy. Pseudonim mój „Sęp”.
21 czerwca 1940 r. poprzednio aresztowany członek tejże organizacji, Wacław Kulikowski, wsypał nas wszystkich władzom NKWD białostockiego i zaraz też zostałem aresztowany i osadzony w więzieniu NKWD Białystok. Siedziałem tam do 17 lipca 1940 r., byłem też badany i zarazem poniewierany za to, że nie chciałem przyznać się do znajomości członków naszej organizacji.
20 lipca zajechaliśmy do więzienia pod nazwą: stara tiurma NKWD Mińsk – tam siedziałem do 31 stycznia 1941 r. Warunki mieszkaniowe i wyżywienie były okropne. Ciągłe rewizje, badania po nocach, ciąganie po karcerach nie miały końca.
Opieka lekarska mierna. Wyrok ośmiu lat [nieczytelne] obozów pracy odczytano mi 13 grudnia 1940 r.
1 lutego 1941 r. wyjechaliśmy transportem do łagrów. Podróż była okropna. 700 g chleba, jedna ryba i często brak wody – to był nasz codzienny posiłek. [Jechaliśmy] po 40 i 45 ludzi w zimnych i mokrych wagonach towarowych. Codzienne rewizje, rozbieranie się i przeprowadzka z wagonu do wagonu były uzupełnieniem „menu”.
Do łagrów przywieziono mnie 27 lutego 1941 r. Nazywał się on Iwdelłag, w swierdłowskiej obłasti.
Praca [była] przeważnie przy piłowaniu i spławie drewna – bardzo ciężka. Życie na ogół [było] złe, [jedzenie] bez tłuszczu, chleba od 400 do 900 g dziennie, zależało to od zdolności do pracy.
[Zarówno] kierownictwo łagrów, jak i wartownicy odnosili się do nas źle do dnia amnestii, potem stosunek był poprawny.
Ogólnie życzeniem moim – za aresztowanie mnie, brata mego i wywiezienie rodziny do Rosji – jest, by Rosja wraz ze swoim rządem znikła z powierzchni Ziemi.