JÓZEF LIS

Przewodniczący: Proszę nam powiedzieć, co świadek wie o tej sprawie.

Świadek Lis: W sierpniu 1944 r. żandarmi niemieccy zabrali ze wsi więcej niż 30 chłopów. Najpierw ok. godz. 4.00 nad ranem otoczyli wieś, a później dopiero chodzili po mieszkaniach i brali z listy.

Przewodniczący: Ile osób zabrali?

Świadek: 27 ludzi; wszystkich mieszkańców było we wsi 80.

Przewodniczący: A ile jest zagród w waszej wsi?

Świadek: 40 zagród. Prawie z każdej zagrody kogoś wzięli. Byli we wszystkich chałupach.

Przewodniczący: A dzieci brali?

Świadek: Dzieci nie brali. Tym, których brali, dawali numery i zabierali do dworu do Modrzejowic. Tam wsadzili nas do piwnicy. Gdy nas postawili do rozstrzelania, jeden coś krzyknął i wszyscy się rozbiegli. Niemcy zaczęli strzelać. Ci, co nie uciekli, zostali zabici. Wtedy zostało zabitych 13 osób. Ja uciekłem na półtora kilometra i ukryłem się w wodzie.

Przewodniczący: A co zrobiono z trupami?

Świadek: Później, gdy wróciłem, trupy były zakopane.

Przewodniczący: Czy mówiono wam, za co ci ludzie mają być rozstrzelani?

Świadek: Oni mówili po niemiecku i nic nie rozumieliśmy. Wtedy wśród tych 13 zginął mój brat.

Przewodniczący: A kiedy zabrali sołtysa?

Świadek: Właśnie wtedy, tylko też uciekł.