[Świadek Pajewska]: W Garbatce mieszkałam od 1935 r. Mój mąż pracował w Dyrekcji Kolei [Państwowych] w Radomiu. Byłam świadkiem aresztowań w Garbatce w 1942 r. Było to aresztowanie planowe. Ludzi brano z listy. Mieszkałam o jakieś 20 m od szkoły, w której po tych aresztowaniach były prowadzone badania. Część aresztowanych została wywieziona pociągiem, a część – ok. 30 osób – stracona w szkole. W tej szkole przebywali oni przez dwa tygodnie. [Wśród] aresztowanych był różny element: robotnicy, urzędnicy, rolnicy. [Razem] około tysiąca osób. To była zatrważająca liczba w stosunku do liczby mieszkańców.
Przewodniczący: Jakie formacje brały w tym udział?
Świadek: Brały tam udział wojsko, żandarmeria i gestapo.
Przewodniczący: Jakie to było wojsko?
Świadek: Niemieckie.
Przewodniczący: Czy w Garbatce był posterunek żandarmerii?
Świadek: Żandarmi przyjechali do Garbatki. Badania w szkole były tak głośne, że musiałam dzieci wyprowadzić do sąsiedniego pokoju.
Przewodniczący: Jakie formacje przyprowadzały badania?
Świadek: Gestapowcy. Na tę ulicę, gdzie przeprowadzano przesłuchania, nie pozwolono nikomu przychodzić.
Przewodniczący: Proszę opowiedzieć o aresztowaniu pani męża.
[Świadek]: Męża mego zabrali o świcie. Wszedł do domu jeden gestapowiec i jeden żandarm i kazali się mężowi ubierać. Moje dzieci spały w sąsiednim pokoju. Przy mężu przez cały czas stał gestapowiec. Ponieważ było ciemno, świecili sobie latarkami elektrycznymi. Gdy pomagałam mężowi się ubierać, gestapowiec powiedział mi: „Niech mu pani nie przeszkadza”. Mój mąż był bardzo przerażony. Przed domem skuli mu ręce. Dom był otoczony żandarmami, [stali] od ulicy, od ogrodu. Razem ich była duża gromada. Słyszałam strzały. Zabili wtedy jakiegoś chłopca i jakąś kobietę. Gdy prowadzili aresztowanych, popychali ich i bili kolbami.
Do szkoły przyprowadzali ludzi partiami. [Tam ich] segregowali i numerowali od 1 do 5. Słyszałam, że informacji o ludziach udzielał w szkole syn sołtysa Barnasik [?] i od jego opinii dużo zależało. Według jego informacji były przydzielane numery. Kobiety numery miały pisane na chustkach.
Wszyscy ze szkoły zostali zaprowadzeni do tartaku. Część z nich została zwolniona, m.in. kilku moich znajomych, np. pan Lewandowicz, a część załadowana do przygotowanego pociągu. Gdy pociąg odjechał, żołnierze niemieccy zaczęli się śmiać i śpiewać. Wśród ludności był taki płacz, szloch, że zagłuszył śpiew żołnierzy.
Przewodniczący: Ile osób zostało wtedy aresztowanych?
Świadek: W przybliżeniu około tysiąca osób.
Przewodniczący: Czy dużo z tartaku zostało zwolnionych?
Świadek: Wróciło zaledwie kilkanaście osób. Mój mąż nie wrócił. To się działo 12 lipca 1942 r.
Przewodniczący: Jakie były pogłoski – co było przyczyną tego nalotu na Garbatkę?
Świadek: Były różne wersje, np. że w Garbatce powtarzają się różne napady, że byli tam partyzanci, że Garbatkę mieli Niemcy zamienić w jakąś bazę wojskową.
Przewodniczący: Czy były wtedy aresztowania i w okolicy?
Świadek: Tak, przyprowadzono wtedy ludzi i z okolicznych wiosek.
Przewodniczący: Czy młodzież również została aresztowana?
Świadek: Tak, aresztowano i młodzież [w wieku] od 17 lat, i starszych w wieku 60 lat.
Przewodniczący: Czy na miejscu też rozstrzeliwano?
Świadek: Tak, od razu w lesie czy też na działce, czy też na ulicy. Zastrzelono wtedy kilkunastu Żydów w ich mieszkaniach.
Przewodniczący: Czy wiadomo pani, kto strzelał?
Świadek: Nie wiem, kto strzelał, gdyż chodzili razem.
Przewodniczący: Czy dużo wtedy zastrzelono Żydów?
Świadek: Tak, dużo. Kobiety Żydówki były w szkole i zostały tam zastrzelone.
Przewodniczący: Czy były inne aresztowania w Garbatce?
Świadek: Tak, były łapanki do robót, do okopów. Były to tzw. dzikie łapanki.
Przewodniczący: A czy z pociągów też brali?
Świadek: Nie słyszałam. W łapankach zawsze brali udział żandarmi.
Przewodniczący: Co się stało z Barnasikiem [?]?
Świadek: Słyszałam, że Barnasik [?] zginął w Oświęcimiu.
Prokurator: Co rozumie pani przez „wojsko”?
Świadek: To, co się rozumie przez Wehrmacht. Poza tym byli jeszcze wtedy w drelichach, których nazwy nie umiem określić.
Prokurator: A czy na kołnierzach nie mieli czegoś szczególnego?
Świadek: Nie wiem.
Prokurator: Czy pamięta pani potyczkę w Molendach?
Świadek: To było w Wielki Piątek 1944 r.
Po zeznaniu świadka Emilii Pajewskiej zostały wyświetlone przezrocza:
Grupa żandarmów i SS-manów podczas odpoczynku po pacyfikacji polskich wsi.
Fragment z pacyfikacji wsi Michniów w 1943 r.
Jw.
Jw.
Jw.
Łapanki na ulicach miast.
Łapanki na ul. Radomia.
Szubienice na ul. Radomia i w Różkach.
Szubienica przy Fabryce Broni w Radomiu.
Szubienica przy szosie Warszawskiej.
Ogłoszenie publiczne o wyrokach śmierci w 1944 r.