WŁADYSŁAW TUSIEWICZ

Dnia 11 czerwca 1949 r. W dniu tym stawili się wszyscy świadkowie za wyjątkiem świadka Michała Czumy. Jak wynika z relacji zwrotnego egzemplarza wezwania, świadek Michał Czuma jest chory i przebywa w szpitalu.

Obecny na sali świadek Władysław Tusiewicz oświadcza, że świadek Michał Czuma zmarł. Sąd postanowił niestawiennictwo świadka Michała Czumy uznać za usprawiedliwione i zeznania jego odczytać.

Obrona wnosi zgodnie z wolą oskarżonego o wyłączenie biegłego Zygmunta Glogiera, który nie powinien brać udziału w sprawie, gdyż był obecny przy przesłuchaniu oskarżonego przez pana prokuratora. Prokurator sprzeciwia się temu wnioskowi. Sąd w myśl art. 126 i 127 kpk uznał wniosek strony za nieuzasadniony i odrzucił go, gdyż obecność tego biegłego w toku przesłuchania oskarżonego w dochodzeniu nie stanowi podstawy do wyłączenia.

Świadek Kazimierz Wieczorek podaje personalia jak na str. 226, t. II [akt] Komisji: syn Stanisława, lat 37, urzędnik, [wyznania] [rzymsko]katolickiego, zamieszkały w Ostrowcu, [w stosunku do stron] obcy, niekarany.

Halina Jamrozowa, lat 30, [wyznania] [rzymsko]katolickiego, żona Wojciecha, niekarana, [w stosunku do stron] obca, zamieszkała [w] Radomiu [przy] ul. Słowackiego 14.

Władysław Rogalski, lat 73, syn Wojciecha, emerytowany policjant, [wyznania] [rzymsko] katolickiego, zamieszkały [w] Radomiu [przy] ul. Zbrowskiego 8, [w stosunku do stron] obcy, niekarany.

Ludwika Grabowska, lat 70, żona Franciszka, wdowa po pracowniku PKP, niekarana, [w stosunku do stron] obca.

Władysław Tusiewicz, lat 52, syn Michała, kupiec, [wyznania] [rzymsko]katolickiego, w stosunku do stron] obcy, niekarany, zamieszkały [w] Skarżysku-Kamiennej [przy] ul. Staszica 19.

Władysława Kiniorska, lat 36, żona Wiesława, córka Tomasza, [wyznania] [rzymsko] katolickiego, [w stosunku do stron] obca, niekarana, zamieszkała [w] Kielcach [przy] ul. Focha 26.

Mieczysław Kisiel, lat 37, [wyznania] [rzymsko]katolickiego, [w stosunku do stron] obcy, niekarany, zamieszkały [w] Górze Puławskiej, pow. kozienicki.

Następnie przewodniczący uprzedził o znaczeniu przysięgi oraz odebrał przysięgę zgodnie z art. 111 i 113 kpk od wyżej wymienionych świadków. Świadków ponownie usunięto do oddzielnego pokoju. Każdego świadka wzywano na salę osobno i przesłuchiwano w nieobecności tych świadków, którzy jeszcze nie zeznawali.

Przewodniczący: Świadek już w tej sprawie zeznawał, proszę więc powtórzyć swoje zeznania.

Świadek Władysław Tusiewicz: Pierwsza [egzekucja] była 12 czy 16 lutego 1940 r. Przyjechało gestapo i rozstrzelało 360 osób na Borze.

Przewodniczący: Co to jest Bór?

Świadek: Jest to miejscowość poza Skarżyskiem. W lesie wykopano dół i przywieziono samochodami tych ludzi – skutych po pięć osób w aucie. Były tam kobiety i mężczyźni. Rozstrzelano wtedy 360 osób jedynie z terenu Skarżyska.

Przewodniczący: Dlaczego wożono po pięć osób samochodami?

Świadek: Obawiano się reakcji ze strony lasu.

Przewodniczący: Kim były te ofiary?

Świadek: W tym czasie były aresztowania wśród organizacji, aresztowano księży z klasztoru, harcerzy, członków „Strzelca” z przysposobienia wojskowego. Do Skarżyska zjechały sądy doraźne. Gestapowcy ci przyjechali do szkoły i sądzili. Myśmy tam dostępu nie mieli.

Przewodniczący: Czy nie nadużywa pan czasem słowa „sąd”?

Świadek: Na pewno nie było tu mowy o takich sądach jak teraz.

Przewodniczący: Co świadek wie o Organizacji Orła Białego?

Świadek: Wiem, że ludzi tych wsypywał jakiś kapitan. Człowiek ten był bardzo żywy, brał udział w organizacji, chciał poznać całą działalność i gdzie się tylko zjawiał, były aresztowania. Namawiał również mnie, żebym się zapisał do tej organizacji. Pierwsze jej rozszyfrowanie nastąpiło w klasztorze.

Przewodniczący: Co to była za organizacja?

Świadek: Była to organizacja terrorystyczna względem wojska niemieckiego.

Przewodniczący: Czy wśród rozstrzelanych harcerzy byli i tacy, co mieli po 13 lat?

Świadek: Tak jest. Faliszewski [?] i Kuźniar nie mieli [nawet] 13 lat. Byli łącznikami. Wśród rozstrzelanych było dużo młodych dziewcząt ze szkoły.

Przewodniczący: Czy przed rozstrzelaniem było jakieś widoczne wystąpienie [Organizacji] Orła Białego?

Świadek: Nie, nie było żadnego czynu, który mógłby być powodem represji.

Przewodniczący: Czy ofiary zakopano bardzo głęboko?

Świadek: Bardzo płytko. Wśród zabitych była komendantka harcerek Barańska.

Przewodniczący: Czy wśród zabitych byli tylko członkowie [Organizacji] Orła Białego?

Świadek: Tak. W Skarżysku był volksdeutsch – szpicel, który starał się dostać do wszystkich organizacji społecznych, a szczególnie przykościelnych. Był on dobrym rzemieślnikiem – wykonywał roboty betoniarskie, cieszył się zaufaniem wszystkich, a że pracował przy odbudowie kościoła, miał wszędzie dostęp i rozszyfrowywał [organizacje].

Przewodniczący: Kto wykonywał te egzekucje?

Świadek: Nie wiem, czy gestapowcy, czy żandarmi. W każdym razie żandarmeria ze Skarżyska brała udział w tej akcji. 29 czerwca 1940 r. odbyła się masowa egzekucja ofiar z całego woj. kieleckiego. Rozstrzelano wtedy ok. 760 osób. Nie jest to dokładna liczba. Osób mogło być więcej lub mniej. Przywożono je samochodami cały dzień. Nazwisk ludzi nie znam.


Przewodniczący: W jaki sposób mordowano tych ludzi?
Świadek: Najpierw strzelano z pistoletów automatycznych, a później dobijano granatami.
W 1944 r. na terenie Skarżyska aresztowano ok. 60 osób i rozstrzelano ich koło kościoła.

[Wcześniej] był taki wypadek na Górze Baranowskiej: jechali Niemcy z żonami z Lipska. Partyzanci rozebrali ich wówczas do bielizny i tak ich puścili, nikogo nie zabiwszy. [Właśnie] za to rozstrzelano 60 osób, były też akcje odwetowe w Suchedniowie i Kielcach, chociaż ci ludzie nie mieli [z akcją partyzantów] nic wspólnego. Na egzekucję przywożono ludzi z okolic.

(Wobec niezgodności zeznań sąd w myśl art. 340 kpk odczytał częściowo zeznania świadka – k. 10, t. V [akt] Komisji).

Świadek: Największy terror był w Skarżysku po zlikwidowaniu Majdanka. Przywożono wtedy wszystkich do Skarżyska i umieszczano w szkole na Bzinku. Przyjechali wówczas gestapowcy z urządzeniami i samochodami-trumnami. Więźniów przywożono pociągami i samochodami [i] trzymano ich w piwnicach. Aresztowanych przywożono również do Rejowa. Pamiętam, jak raz do Rejowa przyjechał pociąg i przywiózł Żydów z Francji. Mówiono im, że jadą do Palestyny. Żydzi przyjechali wtedy wagonami drugiej klasy. Do Bzinka przywożono też lotników i jeńców z formacji pancernych i tam ich wykańczali.

Przewodniczący: A skąd pan o tym wie?

Świadek: Ponieważ znaleziono klamry od pasków i odznaki. Wśród jeńców byli Belgowie, jeńcy alianccy. Ludzi tych ładowano do samochodów-trumien, które były pomalowane na czarno, tam [nieczytelne], rozbijano ampułkę z jakimś płynem i kiedy dojeżdżano do miejsca palenia zwłok, to były już trupy. Miejsce palenia znajdowało się na strzelnicy w wytwórni [broni].

Przewodniczący: Ile osób mogło być w ten sposób zamordowanych?

Świadek: Według naszych obliczeń ok. 60 tys. osób. Przywożono po 20 transportów dziennie. Największe nasilenie było po likwidacji Majdanka, tj. mniej więcej w 1944–1945 r.

Przewodniczący: Jakiego rodzaju formacje brały udział w tych wszystkich zbrodniach?

Świadek: Specjalne formacje, nie wiem jak się nazywały. Wiem tylko tyle, że kiedy jeden z majstrów niemieckich poszedł zobaczyć, co się tam dzieje, został zastrzelony i spalony. Tam więc Niemcy nie mogli chodzić.

Przewodniczący: Może opisze świadek, jakiego rodzaju policja była w Skarżysku stale w tym okresie po likwidacji Majdanka?

Świadek: Były oddziały SS. Dokładnie nie wiem, jak się te wszystkie formacje nazywały.

Przewodniczący: Czy w Skarżysku istniała placówka SD?

Świadek: Tak jest.

Przewodniczący: Czy duże posterunki żandarmerii były w Skarżysku?

Świadek: Dokładnie nie wiem, ok. 25 osób.

Przewodniczący: Czy dużo Żydów zginęło?

Świadek: Żydów nie tylko przywożono, ale zabijano za najmniejsze przewinienia w zakładach pracy, wieszano ludzi za pomoc udzielaną Żydom. W 1944 r. były takoż dwa wypadki. Nazwisk Polaków, którzy zostali powieszeni za podanie Żydom chleba, nie pamiętam. Wieszanie odbyło się przy portierni – przy wejściu, aby każdy pracownik [to] widział. Obok miejsca straceń, po prawej stronie są domy. Myśmy się wybrali [do jednego z nich], aby obserwować, jak się to wszystko odbywa. Oglądaliśmy [to] ze strychu pod nieobecność gospodarza domu. Tego dnia przyjechało ok. 18 samochodów i wtedy właśnie widziałem, jak Żydzi dobijali tych, co jeszcze żyli, a później wrzucali ich do ognia. Do ognia wrzucano drewno, odpadki prochów i jakąś substancję, pod wpływem której ciało odchodziło od kości. Dookoła rozchodził się okropny smród i swąd. Żydzi – ci, co zabijali – musieli to robić z nakazu.

W 1944 r. zastrzelono 62 osoby [pochodzące] nie tylko ze Skarżyska, ale z całego woj. kieleckiego. Zabito m.in. Błaszczyka. Zostali rozstrzelani jako zakładnicy. Rozstrzeliwali ich gestapowcy i żandarmi.

(Wobec sprzeczności zeznań sąd odczytał zeznania świadka w myśl art. 340 kpk – k. 7, t. II [akt] Komisji).

Przewodniczący: Jak wyglądało urządzenie tego samochodu-trumny?

Świadek: Samochód miał podłużne okienka, które wewnątrz miały klapy, a które w drodze powrotnej były otwarte. Na górze samochodu były trzy czy cztery wentylatory.

Przewodniczący: Jak wyglądało miejsce, w którym palono [zwłoki]?

Świadek: Teren ten był zasłonięty słomianymi matami i nikt nie miał tam dostępu. Zwłoki palono całkiem prymitywnie. Zwożono drzewo, odpadki prochów, jakąś substancję szybko palącą – nie wiem jakiego koloru, popielatego czy białego. Gdy po odzyskaniu niepodległości poszukiwano zwłok, nic nie znaleziono. Niemcy wywieźli również wszystko ze szkoły. Wywieźli siedem skrzyń klamer, szalików po tych straceńcach. Pozostało trochę klamer od pasków i odznak lotników belgijskich i angielskich.

Prokurator: Czy przed egzekucją pod kościołem był odczytywany jakiś wyrok?

Świadek: Nie wiem. Wiem tylko, że skazani byli rozbierani, a gdy jeden z nich chciał uciekać, został zastrzelony.

Prokurator: Wspomniał pan o pociągu [z] Żydami z Francji. Ile tych pociągów mogło być?

Świadek: Nie wiem.

Prokurator: Czy widział świadek obóz w Bliżynie?

Świadek: Tak.

Prokurator: Czy była tam tablica z [jakimś] napisem?

Świadek: Tak, ale nie pamiętam, jaki [to] był napis.

Prokurator: Czy był pan świadkiem rozstrzelania żołnierzy radzieckich?

Świadek: Tak. Widziałem wozy naładowane kamieniami – jak żołnierze radzieccy pchali je w tę i w tamtą stronę.

Prokurator: A kiedy to było?

Świadek: To było w 1941 r., zimą. Wtedy tych, co nic nie mieli siły pchać wozu dalej, rozstrzeliwano na miejscu.