(Świadków ponownie wyprowadzono do oddzielnego pokoju, każdego świadka wzywano na salę osobno i przesłuchiwano w nieobecności tych świadków, którzy jeszcze nie zeznawali. Świadkowie zeznali, [co następuje]).
Przewodniczący: Składała pani już zeznania przed Komisją, proszę, niech pani powtórzy to, co pani pamięta.
Świadek Blinstrub: Pamiętam wypadki w związku z miejscem kaźni na Firleju pod Radomiem. Pierwsza masowa egzekucja odbyła się 4 kwietnia 1940 r. o godz. 5.00 rano. Obudzili nas Niemcy, żądając łopat.
Przewodniczący: Jacy Niemcy?
Świadek: Umundurowani. Ja ich nie odróżniałam. Po zabraniu łopat od sąsiadów Niemcy się oddalili. Poszłam do szkoły na godz. 8.00. Około godz. 11.00 zajechały duże samochody z Niemcami, którzy mieli łopaty. Auto to przyjechało z Radomia i pojechało na Piaski, mijając szkołę. Dokładnej godziny nie pamiętam, może to była 9.00, może 11.00. Później przyjechał samochód, który przed szkołą zakręcił i pojechał w stronę krzyża. Ze szkoły widzieliśmy, jak wyładowywano ludzi. Nie wiem, czy ci ludzie klęczeli, czy siedzieli. Wszędzie były rozstawione posterunki i nie puszczano nawet dzieci, które mieszkały w północnej części. Ja zostałam w szkole do godz. 18.00. Około 18.00 posterunki zostały zdjęte. Później samochody odjechały.
Przewodniczący: Ile osób wtedy rozstrzelano?
Świadek: Ok. 142. Mój syn słyszał salwy i w ten sposób obliczał, ile [zabijają] osób.
Przewodniczący: Czy z samochodu wyładowywano duże partie [ludzi]?
Świadek: Tak. Ludzie ci siadali, czy klękali, ale tego dokładnie nie mogłam zobaczyć.
Przewodniczący: Kto kopał doły?
Świadek: Niemcy.
Przewodniczący: Czy mówiono, jakie to są formacje, jaka policja?
Świadek: Mówiono: Niemcy.
Przewodniczący: Pani była później na Piaskach, co pani zauważyła?
Świadek: Pięć dużych mogił, całkowicie wyrównanych – było widać jedynie jasny piasek. Tu i tam znajdowały się odpryski z czaszek, kawałki kości z tyłu głowy.
Przewodniczący: Czy była ekshumacja tych zwłok?
Świadek: Tak, jednak wszystko zostało spalone w 1943 r. Usunięto wszystkich mieszkańców z Firleja i zza krzyża wszystkie mogiły rozkopano i spalono.
Przewodniczący: Czy oprócz tych egzekucji były jakieś inne?
Świadek: O tak, bardzo często, niemal co dzień, co noc odbywały się masowe i pojedyncze egzekucje.
Przewodniczący: Kto kopał doły?
Świadek: Kopali je Niemcy zawsze wcześniej. Jeżeli egzekucja była rano, to doły kopano wieczorem albo po południu poprzedniego dnia. [Potem] nadjeżdżały samochody, ustawiano ludzi przed dołami i strzelano.
Przewodniczący: W jaki sposób ci ludzie trzymali ręce?
Świadek: Mieli je związane z tyłu, po dwóch, ponieważ podczas gdy ich prowadzili nie widać było jakichkolwiek ruchów.
Przewodniczący: Czy skazani mieli jakieś opaski?
Świadek: Widziałam [je] tylko raz. Było to po powstaniu warszawskim, nie pamiętam, czy w październiku, czy listopadzie. Do dołów wkładano wtedy żywych ludzi, do [których] później strzelano z karabinów maszynowych.
Przewodniczący: Czy kobiety znajdowały się wśród skazanych?
Świadek: 6 sierpnia, roku nie mogę sobie przypomnieć, rozstrzelano dwie kobiety. Poprzedniego dnia wykopano doły, a nazajutrz o świcie przyprowadzono dwie kobiety. Jedną wiejską, a drugą z inteligencji. Pamiętam – kobieta wiejska była w chustce i różowej bluzce.
Egzekucje te trwały przez cały czas okupacji, do stycznia 1945 r. Jeszcze przed wkroczeniem naszych wojsk w sobotę odbyła się egzekucja.
Przewodniczący: A jak to było z tymi junakami?
Świadek: Widziałam, jak junacy z Baudienstu kopali rowy dla tych powieszonych w Radomiu. Szłam wtedy akurat do szkoły. Widziałam ich niebieskie mundury i słyszałam polska mowę. Wtedy w Radomiu odbyła się egzekucja – mówiono, iż na szosie Warszawskiej, a przedtem na Kieleckiej.
Przewodniczący: Czy były wypadki, iż opierających się kopano, bito?
Świadek: Tak, widziałam [to] raz. Byłam wtedy akurat w szkole, gdy nadjechał samochód i siłą wyrzucano z niego ludzi, a potem strzelano do nich jak do zajęcy.
Przewodniczący: Czy świadek orientuje się, jakiego rodzaju wojsko brało udział w tych egzekucjach?
Świadek: Nie mogę sobie przypomnieć. Zresztą ja ich nie rozróżniałam.
Przewodniczący: Czy mogłaby pani powiedzieć, ile mniej więcej ludzi zginęło na Firleju [i] kiedy ich więcej zginęło: od kwietnia 1940 r. do 1942 r. czy od 1942 r. do końca okupacji?
Świadek: Nie potrafię na to pytanie odpowiedzieć.
Prokurator: Gdzie pani mieszkała na Firleju?
Świadek: Na Wincentowie.
Prokurator: Czy podczas palenia tych zwłok Firlej był wysiedlony?
Świadek: Tak.
Prokurator: Jak się odbywało to wysiedlanie?
Świadek: Nas wysiedlono. Przez lornetkę z dachu domu widziałam jakieś błyszczące arkusze blachy, wbijano jakieś słupy i później palono w tych miejscach, gdzie była egzekucja. Aby tego nie było widać, zostały rozwieszone jakieś maty. Noszono tam, nie wiem, czy jakieś wiązki słomy, czy jakieś materiały, w które owijano ciała.
Prokurator: Czym otoczony był ten teren?
Świadek: Tablicami ostrzegawczymi. Oprócz tego były te maty słomiane, być może po to, aby zasłonić ten teren.