Kazimierz Grygorowicz, ur. 21 kwietnia 1918 r., rolnik.
Został aresztowany 24 lipca 1940 r. przez sowiecką władzę jako członek organizacji przeciw Sowietom. Wywieziony do Rosji 5 sierpnia. W Rosji w więzieniu było nie do wytrzymania pod względem warunków mieszkalnych. A gdy chodzi o prowadzenie badania, to było nie do wytrzymania, dlatego że bardzo znęcali się. Wiadomo, jak bicie gumami, ściskanie palców w drzwiach, jakby tego było mało jeszcze kopnięcie w łeb i do karceru na 15 dni. W karcerze dawali 400 g chleba, 20 g cukru i pół litra wody. Trzy razy na noc badanie [nieczytelne]. Badanie trwało pięć miesięcy, po zakończeniu za dwa tygodnie odczytali wyrok karny. Skazany zostałem na osiem lat ciężkiego więzienia. Sąd był zaoczny. Po tym wszystkim zostałem wywieziony do łagru na Północ.
Tam pracowałem na robotach ziemnych. Jeżeli chodzi o przejazd koleją, to było nie do wytrzymania z zimnem i z jedzeniem. Dawali nam 600 g chleba i rybę na 24 godziny i wody pół litra, więcej nic. Jeżeli chodzi o normy, było 12 m3 piasku w przeciągu ośmiu godzin na odległość 80 m. A gdy nie wywieziesz, to dostajesz 500 g chleba i litr zupy. Na robotę chodziliśmy 12 km. W zimie było bardzo zimno, ubrania ciepłego nie było. Jeżeli chodzi o warunki mieszkalne, to było bardzo źle. Po pierwsze nieogrzane, po drugie z czystością było nie do wytrzymania – robactwo gryzło i tak dalej.
Zwolniony zostałem 22 lipca 1941 r. Dostałem na drogę 75 rubli i wyjechałem do wojska. W drodze zabrakło pieniędzy, wtedy musiałem pracować. Przyjechałem do wojska 22 kwietnia 1942 r.