TOMASZ WALASEK

Dnia 21 marca 1947 r. w Stopnicy Okręgowa Komisja Badania Zbrodni Niemieckich w Radomiu, ekspozytura przy Sądzie Grodzkim w Stopnicy, w osobie sędziego grodzkiego mgr. A. Stanuli, z udziałem protokolanta T. Laskowskiego, przesłuchała niżej wymienionego w charakterze świadka, bez przysięgi. Po uprzedzeniu świadka o odpowiedzialności karnej za fałszywe zeznania i o treści art. 107 kpk, świadek zeznał, co następuje:


Imię i nazwisko Tomasz Walasek
Wiek 44 lata
Imiona rodziców Franciszek, Klara
Miejsce zamieszkania Szczytniki
Zajęcie rolnik
Wyznanie rzymskokatolickie
Karalność niekarany
Stosunek do stron obcy

10 marca 1943 r. zostałem aresztowany przez żandarmerię niemiecką za [posiadanie] broni i [popieranie] komunizmu. Kto doniósł, tego nie wiem. Zostałem wywieziony do Buska, tam jednak nie byłem przesłuchiwany. Następnie po przewiezieniu byłem przesłuchiwany, tam mnie bili po nerkach, wybili mi cztery zęby, mimo to nie przyznałem się do [posiadania] broni. Po spisaniu protokołu zostałem wywieziony do Oświęcimia.

Wraz ze mną został aresztowany pod zarzutem posiadania broni Władysław Waluś, [którego] wywieziono razem ze mną transportem [liczącym] 540 osób do Oświęcimia. W jednym wagonie bydlęcym było ok. 55 osób, jechaliśmy od godz. 14.00 do świtu następnego dnia.

W Oświęcimiu spisano kartoteki i tatuowano każdemu numery, mnie [przypadł] nr 123 621. W zamian za swoje ubrania otrzymaliśmy pasiaki lub inne cywilne [ubrania], na których były namalowane pasy, trójkąty i numery. W trójkącie – czerwonym ([więzień] polityczny), czarnym (sabotaż) [lub] zielonym ([więźniowie] kryminalni) – była litera „P”.

Wykorzystywano nas do ciężkiej pracy, przy której [nas] bili. Przeciętnie w jednym komandzie ginęło 20 osób, a komand było ok. 200. Ludzie ginęli na skutek pobicia, topienia [?] i chorób.

Gdyśmy zajechali, początkowo straż pełnili SS „Ukraińcy” [?] lecz po ucieczce 40 reszta została rozbrojona, a ich miejsce zajęli Niemcy. Prócz tego byli tzw. kapo rekrutujący się z więźniów, byli to jacyś przestępcy.

20 listopada 1944 r. zostaliśmy wywiezieni do obozu w Sachsenhausen. Stamtąd w lutym 1945 r. dostałem się do kolumny robotniczej i 29 kwietnia trafiłem pod władzę Amerykanów, gdyż trzy dni wcześniej uciekliśmy wraz z 80 kolegami z transportu z pociągu.

W Oświęcimiu zmarł Jan Połatek [?] z Janiny oraz Kaczor z Bosowic. Stanisław Rusiecki został zastrzelony w transporcie z Oświęcimia, Jan Pieron również został zastrzelony w Oświęcimiu. Ksiądz Pankowski został wywieziony z Oświęcimia do Dachau. Jan Treć był również w Oświęcimiu, los jego nieznany. Rydel też [był] w Oświęcimiu (los nieznany).

Odczytano.

Stanisław Sieradzki został aresztowany za [niedostarczenie] kontyngentu i zginął w Oświęcimiu. Kozela został zabrany do Oświęcimia, porozumiewał się ze swoim wujkiem będącym na robotach w Niemczech. Po czterech tygodniach przyszło zawiadomienie, że zmarł. W Oświęcimiu najwięcej ginęło inteligencji: księży, nauczycieli, lekarzy itp.