JAKUB KLEINER

Przewodniczący: Proszę, następny świadek, Jakub Kleiner.

Świadek: Jakub Kleiner, 20 lat, urzędnik, wyznanie mojżeszowe, w stosunku do oskarżonych obcy.

Przewodniczący: Przypominam świadkowi o obowiązku mówienia prawdy i przestrzegam przed skutkami składania fałszywych zeznań. Czy są wnioski co do trybu przesłuchania świadka?

Prokuratorzy: Zwalniamy świadka od przysięgi.

Obrona: Zwalniamy świadka od przysięgi.

Przewodniczący: Świadek został wezwany na wniosek pana prokuratora, proszę o zadawanie pytań.

Prokurator Brandys: Czy świadek zna oskarżonego Dingesa? Może Wysoki Trybunał zechce okazać świadkowi oskarżonego, żeby nie było wątpliwości. (Oskarżony wstaje, świadek go rozpoznaje.) Co świadek może powiedzieć o zachowaniu się oskarżonego Dingesa w stosunku do więźniów?

Świadek: Do obozu w Oświęcimiu przybyłem w 1944 r. Przybyliśmy około drugiej w nocy i dlatego też nie wyładowano nas, aż o piątej nad ranem. Zajechało sześć lub siedem aut. Od razu rozpoczęła się selekcja, kobiety i dzieci zabrano do gazowania, część pozostała na rampie, a mężczyzn zabrano do obozu. Nie wiedziałem, gdzie się znajduję, zapytałem znajomego, gdzie jesteśmy. Koło szoferki stał Dinges. Szedłem powoli do auta, a on pyta mnie, dlaczego tak pomału idę. Dinges miał w ręce trzcinę, uderzył mnie nią i kopnął w nogę tak silnie, że do dnia dzisiejszego został znak.

Przewodniczący: Czy są jakieś pytania?

Prokurator Szewczyk: Czy świadek był w Płaszowie?

Świadek: Owszem.

Prokurator Szewczyk: Czy może świadek powiedzieć, jak były zbudowane baraki, z jakiego materiału i w jaki sposób?

Świadek: Mieszkalne baraki były drewniane, przybudówki były ceglane, ale reszta wszystko było z drewna. W warsztatach, tak zwanych Gemeinschaftach były betonowe ściany; był to tak zwany papier betonowy, a schody były wszystkie betonowe i ceglane.

Prokurator: Czy w barakach wspólnych, Gemeinschaftach, schody były betonowe?

Świadek: Tak.

Prokurator: Czy świadek przypomina sobie z tych czasów Orlowski?

Świadek: Za moich czasów nie było jej tam.

Przewodniczący: Czy obrona ma jakieś pytania?

Obrońca Rappaport: Prosiłbym, żeby Dinges na to zeznanie się oświadczył.

Przewodniczący: Proszę.

Oskarżony Dinges: Świadek oświadczył, że przybył w 1944 r. z transportem. Ja tutaj już kilkakrotnie zwracałem uwagę na to, że w 1941 r. wystąpiłem ze służby motorowej i nigdy nie byłem na rampie, nigdy nie przyjmowałem transportów, nigdy nie miałem nic do czynienia w kanadzie. Jest dla mnie też niepojęte, że świadek twierdzi, że wsiadł u mnie na rampie na wóz ciężarowy. Nie mogę zrozumieć, co by transport z rampy miał do czynienia na podwórzu oddziału budowlanego, skoro on oświadczył, że wysiadł przy garażu.

Świadek: Ja nie oświadczyłem, że wysiadłem przy garażu.

Oskarżony: Najwyższy Trybunale! Proszę, odnośnie do tych niepojętych dla mnie oskarżeń, o pozwolenie złożenia następującego oświadczenia. Gdy w maju 1941 r., po moim powołaniu do broni SS, zostałem odkomenderowany przez Berlin do zarządu centralnego budownictwa do Oświęcimia, byłem do głębi przerażony, gdy w trakcie meldowania się na mojej nowej placówce służbowej poznałem, że służba moja dotyczy przedsiębiorstwa budowlanego w obrębie obozu koncentracyjnego. Cała moja walka i te razy, które sam sobie zadałem, i które są na moim ciele, mogą świadczyć o tym, [że] byłem Rottenführerem bez żadnego odznaczenia wojennego. Czy jest życzeniem Najwyższego Trybunału, czy jest życzeniem całego Narodu Polskiego, albo, czy jest życzeniem byłych ciemiężonych obozu oświęcimskiego, żebym stał się ofiarą nienawiści i zemsty, jako człowiek, który sabotował każdy rozkaz i wykpiwał wszystkie napomnienia swoich przełożonych? Mimo wszelkiego niebezpieczeństwa mego postępowania wobec SS i odnośnie do stosunku mego do więźniów zawsze śmiało w oczy patrzyłem.

Miałem jedno pojęcie, za które gotów byłem [głowę] położyć i jedno moje życzenie: równe prawo dla wszystkich, bez różnicy rasy i narodowości. Ja byłem przez wszystkie lata stałym przyjacielem więźniów. To jest szczerą prawdą. Najwyższy Trybunał znajdzie sprawiedliwy wyrok. Oby Bóg Najwyższy dopomógł mi w tej ciężkiej walce przeciwko nienawiści i zemście.

Obrońca Rappaport: Świadek jeden raz spotkał się z Dingesem?

Świadek: Widziałem go jeszcze koło łaźni, ale nic konkretnego oświadczyć nie mogę.

Obrońca: Skąd świadek wiedział, że on nazywał się Dinges?

Świadek: Rozmawiałem z moim kuzynem, który powiedział mi, że on daje jednemu chleb, a drugiego zabija.

Obrońca: Czy świadek poznaje Dingesa?

Świadek: Tak.

Obrońca: Dziękuję.

Oskarżony Dinges: Czy nosiłem wtedy w Oświęcimiu także swoje okulary?

Świadek: Zdaje mi się, że bez okularów.

Obrońca Walasowa: Kto uczęszczał do baraków betonowych Gemeinschaftu w Płaszowie?

Świadek: W barakach betonowych nikt nie mieszkał, bo tam były warsztaty.

Obrońca: Dziękuję.

Świadek: Chciałem jeszcze zeznać co do oskarżonego Hoffmana. W 1944 r. mieszkałem na obozie cygańskim, po jego likwidacji. Było to we wrześniu i wtedy mieszkałem na bloku 8. Przyleciał pewnego razu na blok oskarżony Hoffman i kazał urządzić natychmiast apel. Wszystkich tych, którzy nie mieli zawodu, miano wywieźć do czarnej roboty transportem, to jest do kopalni. Zabrano mojego wujka, kuzyna, a mnie nie chciano wziąć, gdyż byłem za młody. W dwa dni później dowiedzieliśmy się, że wszyscy ludzie z tego transportu, 250 osób, spaleni zostali w komorze gazowej.

Prokurator Brandys: Czy świadek rozpoznaje oskarżonego Hoffmana?

Świadek: Rozpoznaję go dokładnie.

Przewodniczący: To znaczy oskarżony Hoffman przyleciał do bloku i zarządził ten apel?

Świadek: Tak jest.

Prokurator Brandys: Czy świadek znał przedtem Hoffmana? Jaką funkcję pełnił?

Świadek: Widziałem go często w obozie cygańskim, a później dowiedziałem się, że był zatrudniony w oddziale politycznym.

Przewodniczący: Świadek zostaje zwolniony.