ZOFIA BRATRO

Dnia 15 listopada 1946 r. w Katowicach sędzia śledczy Sądu Okręgowego w Katowicach Artur Bubik przesłuchał niżej wymienioną, bez przysięgi. Po uprzedzeniu o odpowiedzialności karnej za składanie fałszywych zeznań i o treści art. 107 kpk świadek zeznała, co następuje:


Imię i nazwisko Zofia Bratro
Wiek 40 lat
Imiona rodziców Aleksander i Amelia
Miejsce zamieszkania Katowice, ul. Szafranka 9 m 1
Zajęcie przy mężu
Wyznanie rzymskokatolickie
Karalność niekarana
Stosunek do stron obca

W obozie w Oświęcimiu przebywałam od 14 grudnia 1942 r. do 17 stycznia 1945 r., to jest do czasu wkroczenia wojsk rosyjskich. Pracowałam w tak zwanym biurze rejestracyjnym dla nowo przybyłych kobiet w Birkenau (Aufnahme Büro).

Każda więźniarka miała kartę rejestracyjną (Żydówki tylko karty rejestracyjne, aryjki akta osobowe z więzień itd., przychodziły bowiem przeważnie z innych więzień). Karty rejestracyjne nie były przechowywane w Aufnahme Büro, ale szły do Zarządu Głównego Więzienia w Oświęcimiu, oddział polityczny. W biurze Aufnahme znajdowały się jedynie księgi. Notowało się tam oczywiście więźniarki pozostałe przy życiu (np. przeznaczonych od razu na rampie do zagazowania nigdzie nie notowano). Oprócz tego istniało tak zwane biuro Schreibstube. Tam prowadzono karty ewidencyjne dla każdej więźniarki. Takie same karty ewidencyjne były na każdym bloku do dyspozycji blokowej. Otóż na tych kartach ewidencyjnych przenoszonych nieraz do nas ze Schreibstuby były znaki „Sb” (Sonderbehandlung), co oznaczało, iż dana więźniarka przeznaczona została do zagazowania. Początkowo takie znaki „Sb” były na kartach ewidencyjnych więźniarek Żydówek i aryjek, później zaprzestano gazowania aryjek. Również kobiety znajdujące się w szpitalu np. z powodu ciąży itp., gazowane [właśc. uśmiercane] za pomocą fenolu miały notowane „Sb”.

Nadmieniam, iż do 1943 r. była zasada, iż kobiety przybyłe do obozu w ciąży albo zaszłe w ciążę w obozie nie mogły żyć. Jeśli nawet urodziła dziecko, to tak matce, jak i dziecku zastrzykiwano fenol. Czynił to albo lekarz naczelny, albo podległy sanitariusz SS-man. Z lekarzy przypominam sobie dr. Mengele i Königa.