WŁADYSŁAW PLASKURA

Przewodniczący: Następny świadek, Władysław Plaskura.

Świadek: Władysław Plaskura, 41 lat, inżynier, wyznanie rzymskokatolickie, w stosunku do oskarżonych obcy.

Przewodniczący: Świadka obowiązuje zupełna prawdomówność. Składanie fałszywych zeznań karane jest więzieniem do lat pięciu. Czy są wnioski co do trybu przesłuchania świadka?

Prokuratorzy: Nie.

Obrona: Nie.

Przewodniczący: Świadek będzie słuchany bez przysięgi, niemniej jednak obowiązuje świadka mówienie prawdy. Świadek został wezwany na wniosek pana prokuratora, proszę o postawienie pytań.

Prokurator Pęchalski: Kiedy świadek przybył do obozu oświęcimskiego?

Świadek: Z drugim transportem, 20 czerwca 1940 r.

Prokurator Pęchalski: Jak długo świadek przebywał w obozie?

Świadek: Dokładnie trzy lata, potem zostałem zwolniony i pracowałem na obozie przymusowo do końca 1944 r., po czym wysłano mnie do Wrocławia do innego obozu, do Lozy, do Łamkini do kopania rowów fortyfikacyjnych.

Prokurator Pęchalski: Oskarżony Grabner w swoich wyjaśnieniach powiedział, że miał świadkowi ułatwić zwolnienie z obozu. Czy świadek może opowiedzieć, jak to było?

Świadek: To jest kłamstwo, ponieważ o moje zwolnienie starał się stryj mojej żony, właściciel ziemski Zakrzewski. Udało mu się uzyskać to zwolnienie dzięki wysokiemu okupowi, przez pułkownika Egersdorfa. Zwolnienie mnie uzyskał od stycznia 1943 r. z przydziałem do majątku rolnego pod Warszawą. Kiedy przyszedł rozkaz zwolnienia mnie, Grabner porozumiał się z centralnym biurem budowlanym, chcąc mnie jeszcze zatrzymać w dalszym ciągu na terenie obozu, jako pracownika Bauleitungu. W styczniu przydzielił mnie na kwarantannę, która miała trwać cztery tygodnie, a na której siedziałem przez sześć miesięcy, gdyż Grabner starał się w porozumieniu z centralnym biurem budowlanym, abym pozostał jako pracownik umysłowy przy opracowywaniu instalacji sanitarnych dla obozu. Mimo że przychodziły urgensy z Berlina, Grabner zatrzymał mnie samowolnie przez sześć miesięcy. Gdy udało mu się przeforsować zatrzymanie mnie, wezwał mnie na oddział polityczny. Wtedy spotkałem się z Grabnerem po raz pierwszy jako zupełnie obcy mu człowiek. Grabner nie znał mnie wcześniej w ogóle, nie mógł się więc starać o zwolnienie mnie. Gdy przyprowadzono mnie do oddziału politycznego, czekałem na niego dwie godziny. Wreszcie przyszedł i oświadczył mi, że mam pracować w Bauleitungu, oraz żebym trzymał z daleka palce od wszystkich spraw obozowych, bo wiem, co mnie może za to spotkać. Na zapytanie moje, czy jako zwolniony z obozu mogę odwiedzić rodzinę, to znaczy matkę i dwie siostry, które mieszkały w Brzeszczach, o siedem km od Oświęcimia, oskarżony oświadczył mi, że nie. Na zapytanie, czy mogę dostać dwa tygodnie urlopu, jaki przysługuje wszystkim więźniom, żeby pojechać do miejsca mojego zamieszkania do Tarnowa, powiedział, że nie. Polecił mi natomiast codziennie meldować się w oddziale politycznym, co musiałem robić przez kilka tygodni, a następnie do roku musiałem co najmniej dwa razy w tygodniu meldować się w oddziale politycznym. Następnie stwierdziłem, że na moich kartach ewidencyjnych w starostwie i w urzędzie miejskim była specjalna adnotacja: Auslandsperre, to znaczy, że nie wolno mi wydać żadnej przepustki do Tarnowa, względnie innej miejscowości byłego gubernatorstwa. W ten sposób, dzięki pomocy oskarżonego Grabnera, zamiast zostać zwolniony w 1944 r. poszedłem na wolność dopiero w marcu 1945 r. uwolniony przez Armię Czerwoną w okolicy Łambinowic.

Prokurator Szewczyk: Świadek zeznał że pracował w Bauleitung. W jakim okresie to było?

Świadek: Od sierpnia 1940 do końca grudnia 1944 r.

Prokurator: To znaczy niemal cały czas?

Świadek: Tak, dwa tygodnie przed ewakuacją obozu zostałem wysłany do pracy we Wrocławiu, w drugim obozie koncentracyjnym.

Prokurator: A co świadkowi wiadomo o przekazywaniu budowli wykończonych przez Bauleitung do Verwaltungu, to znaczy temu czwartemu oddziałowi obozowemu? Kiedy to następowało?

Świadek: Te sprawy ciągnęły się w obozie dosyć długo, gdyż wymagały niezwykle skrupulatnych obliczeń i zestawień. Normalnie odbywała się ta procedura w ten sposób, że Bauleitung wykonywał poszczególne budowle, zatwierdzone przez Główny Urząd Budownictwa SS w Berlinie, a po ukończeniu tych budowli były one przekazywane Verwaltungowi, tzn. zarządowi obozu, który w dalszym ciągu nimi się opiekował, konserwował je itd. Przy przekazywaniu poszczególnych budynków przez Bauleitung zarządowi, jak np. krematoria, były sporządzane akty zdawczo-odbiorcze i na podstawie tych aktów odbywał się komisyjny odbiór budynków.

Prokurator: Czy świadek nie przypomina sobie, kiedy krematoria w Brzezince zostały przekazane zarządowi przez Bauleitung?

Świadek: Dokładnie nie mogę powiedzieć, wiem jednak, że jeżeli chodzi o krematoria w Brzezince, zostały przekazane bez aktów zdawczo-odbiorczych, gdyż sprawa była bardzo pilna i Bauinspektor Bischof polecił nawet pracować nocą, aby jak najprędzej przekazać krematoria, nawet jeśli się to nie będzie mogło odbyć za pomocą aktu zdawczo-odbiorczego. Mimo że akt taki nie został wykonany, gdyż nie przeprowadzono jeszcze dokładnych obliczeń, przekazano te krematoria Verwaltungowi i ten w dalszym ciągu opiekował się nimi i przeprowadzał ich konserwację.

Prokurator: A gdybym postawił pytanie w ten sposób: czy w czasie, gdy taki budynek został już przejęty przez zarząd, było możliwe, aby jeszcze pod zarządem Bauleitungu były przeprowadzane jakieś przeróbki lub reperacje?

Świadek: Jeżeli chodzi o budynki duże, które zostały przekazane zarządowi, nie mogły one być w dalszym ciągu pod zarządem Bauleitungu. Najwyżej Bauleitung mógł wykonać jakąś poprawkę, o ile Verwaltung uznał, że budowa nie została wykonana zupełnie zgodnie z planami, lub że nie zastosowano najnowszych zdobyczy technicznych.

Prokurator: A drobne naprawy, jak wentylatory, przebudowa drzwi lub otworów w piecach krematoryjnych?

Świadek: To należało do Verwaltungu. W wyjątkowych wypadkach, kiedy Verwaltung, nie dysponował odpowiednimi materiałami, zwracał się pisemnie do Bauleitungu i prosił o wykonanie tych robót jako zleconych. Wtedy Bauleitung wykonywał te prace, ale tylko na wyraźne zlecenie.

Prokurator: Czy świadek, pracując w Bauleitung, wiedział o tym, że były tam opracowywane plany dalszej rozbudowy obozu oświęcimskiego? Czy świadek zetknął się z tymi planami i może coś o tym powiedzieć?

Świadek: To były olbrzymie zamierzenia, które przewidywały obóz dla więźniów, następnie koszary dla pułku SS, następnie całe osiedle z placami sportowymi, tenisowymi, lokalami rozrywkowymi i z teatrem. Poza tym były przewidziane specjalne działy zagospodarowania obozu: fabryki konserw, duża rzeźnia itp. To były plany zakrojone na olbrzymią skalę. Na terenie obozu miało powstać olbrzymie miasto, Himmlerstadt.

Prokurator Pęchalski: Czy w ramach tych planów miało powstać również VI krematorium?

Świadek: Tak, te krematoria, które były budowane w czasie naszego pobytu w obozie, miały być tylko krematoriami prowizorycznymi, do czasu wybudowania olbrzymiego budynku, podzielonego na różne skrzydła. Jedno z tych skrzydeł miało się nazywać Eingangsgebäude, miały tam być również bunkry, a olbrzymi budynek miał być przeznaczony na samo krematorium łącznie z aresztami.

Prokurator: W tych planach było przewidziane zwiększenie liczby więźniów i zbudowanie jeszcze większego krematorium?

Świadek: Tak.

Obrońca Rappaport: Proszę świadka, świadek pracował w Bauleitung około czterech lat, czy spotkał się tam z szoferem Dingesem?

Świadek: Spotkałem się.

Obrońca: Co świadek może powiedzieć o jego działalności, a w szczególności, czy świadczył jakieś usługi więźniom i jak się wobec nich zachowywał?

Świadek: Z oskarżonym Dingesem zetknąłem się parę razy, nie mogę jednak nic o nim powiedzieć, gdyż były to kontakty raczej służbowe i nic specjalnego nie słyszałem o jego zachowaniu się.

Obrońca: Czy świadek nie słyszał nic ujemnego czy dodatniego?

Świadek: Ani ujemnego, ani dodatniego.

Obrońca: Jeszcze jedno pytanie. Czy auta ciężarowe, które należały do Bauleitungu, były delegowane na rampę celem odwożenia transportów do gazu?

Świadek: Tego nie mogę powiedzieć.

Obrońca: A czy świadek może mi powiedzieć, czy pracownicy Bauleitungu otrzymywali kiedykolwiek Sonderverpflegung za asystowanie przy rozmaitych egzekucjach?

Świadek: Jeżeli chodzi o pracowników Bauleitungu SS-manów, to właściwie należałoby podzielić ich na dwie grupy: pracowników zajętych w biurach, którzy nie byli używani do jakichś specjalnych akcji, i na SS-manów, którzy byli przydzieleni do Bauleitungu i pełnili służbę postów w poszczególnych komandach Bauleitungu. Ci byli używani do tej akcji.

Obrońca: Ale ja myślę o szoferach.

Świadek: Szoferzy nie byli używani.

Oskarżony Möckel: Czy mógłby mi świadek powiedzieć, na podstawie jakich postanowień to nastąpiło?

Świadek: Trudno mi było stwierdzić, czy rozporządzenia te pochodziły z Berlina, gdyż w ogóle wszystkie rozporządzenia były dla mnie niedostępne, a więc także rozporządzenia dotyczące Bud nie były mi dostępne.

Oskarżony Grabner: Muszę co do zeznań świadka oświadczyć, że przedtem nie było żadnych dokumentów dotyczących wniosku o zwolnienie Plaskury, a więc nie było żadnej interwencji. Pierwszy poruszył tę sprawę kierownik budowy Bischof i na podstawie tego wniosku nastąpiło jego zwolnienie. Że Plaskura chciał chodzić do domu spać, to jest mi o tym wiadome i było to w jego możliwości, ponieważ miał swobodę poruszania się przez cały dzień jako pracownik cywilny. Przypuszczam, że chodzi tu o jakąś pomyłkę. O ile sobie przypominam, prosił on, aby mógł odwiedzać rodzinę, a nawet, aby mógł spać w domu swojej rodziny. Nie działałem tutaj z własnej inicjatywy, lecz zawiadomiłem go o tym, co na podstawie rozkazu miałem przeprowadzić. Muszę jeszcze oświadczyć, że tak w odniesieniu do niego, jak i do innych więźniów przez złożenie podpisu musiałem przyjąć całą odpowiedzialność na siebie.

Przewodniczący: Proszę, niech oskarżony Kraus złoży swoje oświadczenie.

Oskarżony Kraus: Mam jedno pytanie do świadka. Proszę o powiedzenie mi, czy wiadomo świadkowi, że z końcem 1944 r. obóz w Brzezince został zlikwidowany?

Świadek: Który obóz? Obóz w Brzezince składał się z kilku oddziałów i właśnie przy oddziale 3, nowo budowanym, wstrzymano pracę. Oddział 1, to znaczy obóz kobiecy, i oddział 2, składający się z 200 baraków, pozostały nadal obozem.

Oskarżony Kraus: Krematoria zostały przecież wtedy rozebrane przez wydział budowlany.

Świadek: Krematoria były czynne do ostatniej chwili i wtedy zostały wysadzone w powietrze. Jedno krematorium zostało wcześniej spalone przez więźniów, którzy tam pracowali, i którzy własnoręcznie spalili je i wysadzili w powietrze.

Oskarżony Kraus: Czy może mi świadek powiedzieć, na podstawie jakiego rozkazu przeprowadzono zniszczenie krematorium?

Świadek: Nie mogę tego powiedzieć, gdyż w tym czasie byłem we Wrocławiu, odtransportowany do dalszej pracy.

Przewodniczący: Świadek zostaje zwolniony.