Protokół przesłuchania świadków, spisany w Sądzie Grodzkim w Oświęcimiu 30 października 1946 r.
Obecni:
sędzia grodzki: Janowski Jan
protokolant: Jan Zębaty
Świadek:
Imię i nazwisko | Józef Merker |
Wiek | 70 lat |
Wyznanie | rzymskokatolickie |
Zajęcie | urzędnik stanu cywilnego |
Miejsce zamieszkania | Oświęcim |
Po prawnym upomnieniu i pouczeniu, zaprzysiężony zeznaje:
W niniejszej sprawie to tylko mogę stwierdzić, że 3 lipca 1940 r. władze niemieckie, SS i SA, jakaś specjalna komisja, zdaje się że spoza Oświęcimia, zwołały na godz. 10.00 przed południem do sali Wysogląda w Brzezince obywateli z ulic: Legionów, Krótkiej, Polnej i Kolejowej. [Zwołanie dotyczyło] sprawy oddania domu do dyspozycji SS. Po przybyciu obywateli na salę Wysogląda trzy auta ciężarowe z uzbrojonym wojskiem SS otoczyło dom Wysogląda. W sali komisja informacyjnie pytała się o rodowód poszczególnych obywateli, ale nie wszystkich. Polakom zezwolono usiąść, a Żydzi musieli cały czas stać. Ze względu na to, [że] całe to zebranie wydawało się sporej ilości obywatelom podejrzane, przeto wielu starało się uciec, co niektórym faktycznie się udało. Mnie osobiście ta sytuacja wydawała się bardzo podejrzana i kiedy Niemcy zaczęli coś szeptać do ucha, zorientowałem się, że mogę zostać zabrany, albo być aresztowany. Z tego też powodu zacząłem się ratować i pokazałem im dokument wojskowej służby austriackiej, w której byłem odznaczony. Na tej podstawie wypuszczono mnie. Co się później stało, tego nie wiem, ponieważ nie byłem obecnym. Wiem tylko, że komu się nie udało zbiec, tego Niemcy wywieźli przeważnie do Sudetów. Wiem też, że zabieranie tych ludzi odbyło się w wśród strzałów. Niektórym tylko z nich zezwolono na zabranie 25-kilowych pakunków. Obywatele zabierali je w ten sposób, że władze niemieckie podjeżdżały do ich domów i tam zezwalano im zabrać rzeczy potrzebne, po czym natychmiast ich wywozili.
Przesiedlenie ulic Legionów, Polnej, Krótkiej nastąpiło w jednym dniu na rozkaz władz obozowych. Prawdą jest, że władze niemieckie dostarczyły furmanek do przewiezienia rzeczy na okoliczne wsie. Rzeczy domowe przeważnie można było zabierać, ale nie wszystkie się zabierało, ponieważ nie było na tyle czasu. Zdarzały się wypadki, że poszczególnym obywatelom nie zezwolono wszystkiego zabrać. Wspomniane przesiedlenie nastąpiło pod koniec marca 1941 r. Przypominam sobie tylko, że Niemcy robili zdjęcia przedmiotowego przesiedlenia. Zaraz na drugi dzień SS-mani rozpoczęli rozbierać opuszczone domy za pomocą więźniów politycznych. Materiał z tych domów przewozili do obozu i tutaj go zużywali na powiększenie obozu.
Komendanta Hößa nie było na przedmiotowym zebraniu. Władze niemieckie nie pertraktowały z nami w sprawie odszkodowania za utracone nieruchomości, ani też nie ofiarowały innych nieruchomości w zamian za utracone. Na rzeczonych ulicach pozostawiły władze niemieckie tylko sześć domów. Wprawdzie na skutek interwencji zarządu niemieckiego miasta Oświęcimia sąd niemiecki zakazał rozbiórki domów, ale decyzja sądu była już za późno, ponieważ domy zostały poburzone.
Miałem dom murowany, piętrowy [o] wartości w 1931 r. 44 000 zł.
Świadek:
Imię i nazwisko | Feliks Kulinowski |
Wiek | 55 lat |
Wyznanie | rzymskokatolickie |
Zajecie | mistrz stolarski |
Miejsce zamieszkania | Oświęcim |
Po prawnym upomnieniu i pouczeniu, zaprzysiężony zeznaje:
[Zeznaję] zgodnie jak świadek Józef Merker, z tym, że w toku zebrania u Wysogląda w pewnym momencie Niemcy jednym kazali przejść na lewą stronę, a innym na prawą. Na prawą stronę przesunięto tych, których miano wypuścić na wolność. W pewnym momencie zrobił się ruch, gestapowcy zaczęli strzelać w sali i wokół domu. Przypominam sobie, że w tym momencie jakiś gestapowiec uderzył bez powodu jakiegoś staruszka. Prawdą jest, że jeżeli rodziny w całości nie stawiły się na zebraniu to później wysyłano żołnierzy po resztę członków rodziny.
Pamiętam, że przy rozbiórce domów pracowali więźniowie oświęcimscy, których kapo bardzo bili, a nawet zabijali, gdy który z nich nie dał rady unieść ciężkiej belki. Wielu więźniów pozabijały [upadające] mury, ponieważ nie rozbierano ich od góry tylko wywalano belkami od spodu –w ten sposób jak dawne wojska uderzały taranami w mury miasta. Bardzo często zdarzało się, że całe mury przywalały więźniów.
Miałem dom murowany, jednopiętrowy, nowy, który ukończyłem w 1936 r. Mój dom kosztował w 1936 r. ok. 40 000 zł.
Świadek:
Imię i nazwisko | Franciszek Rembiesa |
Wiek | 59 lat |
Wyznanie | rzymskokatolickie |
Zajęcie | kierownik pociągów |
Miejsce zamieszkania | Oświęcim |
Po prawnym upomnieniu i pouczeniu, zaprzysiężony zeznaje:
Mieszkałem przy ul. Tomasza Górnickiego i posiadałem dom murowany parterowy w formie willi. Jego wartość w 1936 r. wynosiła 35 000 zł. Przy tej ulicy było pięć domów i wszystkie zostały zburzone Na zebraniu [u] Wysogląda nie byłem obecny, a odnośnie samego wysiedlenia zeznaję zgodnie jak świadek Józef Merker.
Świadek:
Imię i nazwisko | Edward Kubisty |
Wiek | 73 lata |
Wyznanie | rzymskokatolickie |
Zajęcie | emeryt |
Miejsce zamieszkania | Oświęcim |
Po prawnym upomnieniu i pouczeniu, zaprzysiężony zeznaje:
W niniejszej sprawie to tylko mogę stwierdzić, że miałem na ul. Kolejowej 21 dom murowany, dwupiętrowy, a częściowo trzy piętrowy, [o] wartości w 1939 r. ok. 50 000 zł. Prawdą [jest], że nie byłem jego wyłącznym właścicielem, ale tylko współwłaścicielem. Na zebraniu [u] Wysogląda nie byłem obecnym. Przy wysiedleniu ul. Legionów nie byłem obecnym, ponieważ już przedtem zostałem przesiedlony.
Świadek:
Imię i nazwisko | Stanisław Szczepanek |
Wiek | 40 lat |
Wyznanie | rzymskokatolickie |
Zajęcie | robotnik |
Miejsce zamieszkania | Oświęcim |
Po prawnym upomnieniu i pouczeniu, zaprzysiężony zeznaje:
Tylko to mogę stwierdzić, że kiedy odbywało się zebranie u Wysogląda, ja pracowałem na terenie lagru jako woźnica. W tym czasie przybył po mnie SS-man i zabrał mnie do sali Wysogląda, skąd wraz z rodziną, bez rzeczy, zabrano mnie i wywieziono do Sudetów. Tam w Sudetach Arbeitsamt oddawał nas za zapłatą poszczególnym Niemcom. Kiedy nie chciałem pójść do pracy do pewnej Niemki, to chciano mnie z tego powodu nawet zastrzelić. Posiadałem na ul. Legionów dom na podmurówce, drewniany, parterowy, wartości w 1939 r. ok. 10 000 zł. Drugi dom posiadałem na ul. Polnej, murowany, parterowy, wartości w 1939 r. ok. 6000 zł.
Świadek:
Imię i nazwisko | Władysław Jęczalik |
Wiek | 77 lat |
Wyznanie | rzymskokatolickie |
Miejsce zamieszkania | Oświęcim |
Po prawnym upomnieniu i pouczeniu, zaprzysiężony zeznaje:
[Zeznaję] zgodnie jak świadek Józef Merker. Posiadałem dom na ul. Polnej 24, murowany, parterowy z oficynami [o] wartości w 1939 r. ok. 20 000 zł.
Świadek:
Imię i nazwisko | Franciszek Kołaczek |
Wiek | 61 lat |
Wyznanie | rzymskokatolickie |
Zajecie | kierownik pociągów |
Miejsce zamieszkania | Oświęcim |
Po prawnym upomnieniu i pouczeniu, zaprzysiężony zeznaje:
Na zebraniu u Wysogląda nie byłem, a miałem tylko dom murowany, parterowy na ul. Kolejowej 31, [o] wartości w 1939 r. ok. 22 000 zł.