STANISŁAW HYS

Dwunasty dzień rozprawy, 6 grudnia 1947 r.

Przewodniczący: Następny świadek, Stanisław Hys.

Pouczam świadka w myśl art. 107 kpk, że należy mówić prawdę, składanie fałszywych zeznań jest karane więzieniem do lat pięciu. Czy strony zgłaszają wnioski co do trybu przesłuchania świadka?

Prokuratorzy: Zwalniamy świadka od przysięgi.

Obrońcy: My także.

Świadek Stanisław Hys, 38 lat, mistrz krawiecki, wyznanie rzymskokatolickie.

Przewodniczący: Proszę świadka, w jakich okolicznościach zetknął się świadek z oskarżonymi, względnie z którym z oskarżonych? Co konkretnego może świadek powiedzieć? Proszę się rozejrzeć, których świadek rozpoznaje.

Świadek: Poznaję Aumeiera, Grabnera i Schumachera.

Przewodniczący: W jakich okolicznościach świadek poznał Schumachera?

Świadek: W początkach 1942 r. dostałem się do magazynu żywności, przebywałem tam do ewakuacji. Podczas pobytu w magazynie wyjeżdżałem na rampę, dokąd przyjeżdżał Schumacher, gdzie przychodziły transporty z Belgii, Holandii, Francji, a ostatnio z Węgier. Widziałem wszystko na własne oczy. Nasze komando odbierało żywność z magazynu, resztę robiło Sonderkommando żydowskie. Było to zimą [na przełomie] 1942 [i] 1943 r., przychodziły transporty, w których było dużo zamarzniętych trupów dzieci. Schumacher osobiście popędzał komando do wyrzucania trupów, a nawet żywych na głowę, na rampę. Mnie osobiście Schumacher nie popędzał.

Pewnego razu przyszedł transport, w którym była cała masa pomarzniętych dzieci. Widziałem zmarzniętą małą dziewczynkę, około trzyletnią i chciałem ją odnieść do karetki. Zostałem uderzony kołkiem w głowę przez posta [wartownika], tak że dziecka nie doniosłem. Schumacher miał laskę i ciągnął nią dziecko, wołając: „Jüdischer blëder Hund!”.

Starców Schumacher bił kijem w okrutny sposób. Na szyję zakładał drut lub laskę i dusił. Specjalnie w ten sposób niszczył dzieci i starców.

Przede wszystkim muszę zaznaczyć, że Schumacher brał udział w selekcjach, odstawiając więźniów na lewo i prawo, a przypuszczam, że to nie należało do jego obowiązków, gdyż miał pilnować żywności.

Starców, dzieci i kaleki brał do gazu, a tych, którzy mogli jeszcze pracować, odstawiał na drugą stronę.

Co do mnie, nie mogę powiedzieć, żeby był zły, jak i w stosunku do innych, którzy pracowali w magazynie.

Co do innych więźniów, to był taki, jak już zaznaczyłem.

Przewodniczący: A Aumeier i Grabner? Co świadek zaobserwował?

Świadek: Aumeier był Lagerführerem, był to rok, o ile nie mylę się, 1943. Był chyba marzec. Za drutami w Kiesgrube pracowali więźniowie. Aumeier pędził więźniów, kopał i znęcał się nam nimi okrutnie. Kapo, nazwiska jego sobie nie przypominam, był uzbrojony w kołek i w okrutny sposób mordował więźniów, którzy byli w SK [Strafkompanie]. Aumeier klepał po ramieniu kapo i częstował papierosami tych, którzy się tak dobrze spisywali. Jeden z kapo przyszedł do pierwszego krematorium i za szopą, w której znajdowały się narzędzia, wyciągał zęby jeszcze żywym.

Trupów było tyle, że kilku Pflegerów nie zdążało odnosić pomordowanych do krematorium.

Na lagrze Aumeier strzelał, kopał i odbierał żywność, nawet taką jak paczki z Międzynarodowego Czerwonego Krzyża, w których były puszki z sardynkami dla Żydów, a następnie dawał je SS-manom.

Przewodniczący: Świadek to widział?

Świadek: Tak, bo byłem w magazynie i te paczki z sardynkami odsyłano dla SS-führerów.

Przewodniczący: Co świadek wie o oskarżonym Grabnerze?

Świadek: Od 1942 r. pracowałem w Effektenkammerze. Później zostałem aresztowany na skutek zakapowania przez Niemca. Przed Nowym Rokiem 1943 r. całą Effektenkammerę, tzw. kanadę, zabrano przed blok 24. i trzymano od rana do wieczora. Oczywiście była to robota szefa biura, Grabnera. Wieczorem przybył Lachman [Lachmann] i zaczęto wyczytywać nasze nazwiska, a on nam oświadczył, że jesteśmy skazani na karę śmierci. Po wyczytaniu nazwisk zaczęto segregować nas na trzy grupy. Pierwsza grupa poszła na blok 11., druga była oddana do dyspozycji największego kata – Palitscha [Palitzscha], trzecią grupę przekazano do karnej kompanii, [do] Kiesgrube.

Przewodniczący: Czy są pytania do świadka?

Prokuratorzy: Nie.

Obrońcy: Nie.

Oskarżony Aumeier: Świadek powiedział, że poleciłem w lutym 1943 r. ...

Świadek: Prostuję, gdyż było to w 1942 r.

Oskarżony: Czy mogę świadka zapytać, gdzie znajdowała się żwirownia?

Świadek: Zaraz za drutami, w miejscu, gdzie odbywały się rozstrzeliwania.

Oskarżony: Mnie o tym nie jest nic wiadomo. Równocześnie oświadczam, że nic nie wiem o paczkach z Czerwonego Krzyża. Nie jest mi również wiadomo, jakoby one przyszły. Co do jednego mogę złożyć zapewnienie, że nigdy nie popełniłem czynów niewłaściwych w odniesieniu do paczek przysyłanych więźniom.

Przewodniczący: Czy świadek pozostaje przy swoich zeznaniach?

Świadek: Tak jest.

Przewodniczący: Świadek zostaje zwolniony.