ALOJZY SOSNA

Dnia 11 listopada 1947 r. w Rybniku, Sąd Grodzki w Rybniku, Oddział II, w osobie sędziego grodzkiego A. Grzybka, z udziałem protokolanta, rejestratora sądowego W. Lamparta, przesłuchał niżej wymienionego w charakterze świadka. Po uprzedzeniu świadka o odpowiedzialności karnej za fałszywe zeznania i o treści art. 107 kpk oraz o znaczeniu przysięgi, sędzia odebrał od niego przysięgę, po czym świadek zeznał, co następuje:


Imię i nazwisko Alojzy Sosna
Wiek 50 lat
Imiona rodziców Jan i Katarzyna
Miejsce zamieszkania Rybnik, ul. Rudzka 26
Zajęcie księgowy
Wyznanie rzymskokatolickie
Karalność niekarany
Stosunek do stron obcy

W obozie koncentracyjnym w Oświęcimiu przebywałem od czerwca 1940 r. do stycznia 1943 r. Aumeier przybył do Oświęcimia jakoś w 1942 r., nie pamiętam dokładnie miesiąca,

w charakterze zast ępcy komendanta obozu ( Lagerführer ). Osobiście z Aumeierem się
nie zetknąłem.

Pewnego jesiennego dnia w 1942 r. pracowałem razem z innymi więźniami przy załadowywaniu mąki do składu kolonialnego dla SS. Opodal pracowała kolumna więźniarek, Polek i Żydówek, przy przesiewaniu żwiru. Zauważyłem, że jedna z więźniarek jest specjalnie maltretowania przez kapo. Kapo biła ją co chwilę grubym kijem. Był to upalny dzień i widziałem, że więźniarka słania się przy odnoszeniu przesianego żwiru na noszach. Zauważyłem również, że więźniarka maltretowana przez kapo nieustannie, okładana kijem, starała się ostatnimi siłami uciec przez kordon posterunkowy SS i wiadomo było, że chciała ponieść śmierć zastrzelona przez SS-mana. Początkowo jednak, się jej to nie udało, gdyż SS-mani odpędzali ją i zawracali ponownie do pracy. W końcu jednak przedostała się poza kordon SS. Jeden z SS-manów strzelił do niej i więźniarka padła na ziemię. Poczęła się rzucać, bo nie została śmiertelnie trafiona. Matka tej więźniarki, która też pracowała przy żwirze, widząc to porwała się z krzykiem do córki, lecz zatrzymana została przez SS-manów. W tym momencie nadjechało na miejsce wypadku auto, w którym siedział Aumeier. Auto zatrzymało się i Aumeier zapytał strażnika, co było powodem postrzelenia więźniarki, strażnik zameldował mu, że więźniarka zamierzała uciec. Aumeier podszedł do rzucającej się na ziemi więźniarki wydobył rewolwer i jednym strzałem w głowę pozbawił ją życia, zaś matkę zabrał do auta i powiózł w stronę krematorium. Dla wszystkich więźniów było jasne, że matka została zagazowana i spalona. Poza tym jednym wypadkiem, z własnego doświadczenia nie mam wiadomości o zbrodniach Aumeiera.

Z opowiadania niektórych więźniów z kolumny, która sprzątała trupy po rozstrzelaniu na miejscu stracenia, a których nazwisk już dzisiaj nie pamiętam, wiem, że Aumeier osobiście rozstrzeliwał więźniów i że ich osobiście bił. Z opowiadania więźniów wiem też, że dawał rozkazy bicia i maltretowania więźniów.

Więźniarka, o której wyżej zeznawałem oraz jej matka były Żydówkami.

Przed podpisaniem przeczytano.

Zakończono.