Dnia 2 października 1947 r. w Łodzi, sędzia śledczy III rejonu Sądu Okręgowego, w osobie sędzi S. Krzyżanowskiej, przesłuchał niżej wymienioną w charakterze świadka. Po uprzedzeniu świadka o odpowiedzialności karnej za fałszywe zeznania i o treści art. 107 kpk, świadek zeznała, co następuje:
Imię i nazwisko | Ewa Walecka |
Wiek | 24 lata |
Imiona rodziców | Antoni i Wanda |
Miejsce zamieszkania | Łódź, ul. Śródmiejska 22 |
Zajęcie | urzędniczka Narodowego Banku Polskiego |
Wyznanie | rzymskokatolickie |
Karalność | niekarana |
Stosunek do stron | obca |
Spośród odczytanych mi nazwisk byłych członków załogi oświęcimskiej znane mi są jedynie dwa nazwiska:
1) Erich Muhsfeldt (nr 64 z listy), z którym zetknęłam się w momencie mego przybycia do Majdanka w styczniu 1943 r. Nie wiem, czy do końca mego pobytu na Majdanku, tzn. do kwietnia 1944 r., Muhsfeldt był także na Majdanku, mam wrażenie, że już wcześniej został oddelegowany do Oświęcimia. Nie miałam naturalnie bezpośredniego kontaktu z Muhsfeldtem, ale wiem, że był on szefem krematorium na Majdanku. Ja pracowałam początkowo w pralni, a następnie sprzątałam w komendanturze i w mieszkaniu komendanta Majdanka. Najpierw u komendanta nazywanego Florstedt, a później u Weissa.
Kiedy pracowałam w pralni widywałam Muhsfeldta. Przychodził często do szefa pralni. Muhsfeldt był człowiekiem brutalnym, kopał i bił więźniów bez powodu, samo jego nadejście budziło ogólny strach, bo groził, że za lada przewinienie wrzuci żywcem do pieca krematoryjnego. Czy tak [kiedykolwiek] zrobił, tego nie słyszałam.
2) Alice Orłowska [Orlowski] (nr 69 z listy). Zetknęłam się z nią w komandzie pralni. Orlowski była kobietą brutalną, biła więźniarki bez żadnego powodu.
Odczytano.