BRONISŁAWA MALAWER

Dnia 29 sierpnia 1947 r. w Katowicach, sędzia okręgowy śledczy w Katowicach, w osobie sędziego W. Mędlewskiego, z udziałem protokolanta Stefana Krawczyka, przesłuchał niżej wymienioną w charakterze świadka, bez przysięgi. Po uprzedzeniu świadka o odpowiedzialności karnej za fałszywe zeznania, świadek zeznała, co następuje:


Imię i nazwisko Bronisława Malawer
Wiek 39 lat
Imiona rodziców Abraham i Jeti z d. Jachcel
Miejsce zamieszkania Katowice, Rynek 8
Zajęcie mężatka
Karalność niekarana
Stosunek do stron obca

W obozie w Płaszowie przebywałam od stycznia 1944 r. do końca października, względnie do początku listopada 1944 r., po czym zostałam przetransportowana do Oświęcimia.

W obozie w Płaszowie zetknęłam się z podejrzaną Alice Orlowski, którą wówczas już znałam z nazwiska. Podejrzana była dozorczynią. Mieszkałam na bloku 2., później 3. Dozorczynie, między innymi podejrzana, codziennie przeglądały baraki kobiece. Podejrzana za najmniejsze uchybienie, a nawet za nieco niewłaściwie pościelone łóżko, biła daną więźniarkę trzepaczką. Mnie osobiście podejrzana uderzyła jeden raz.

Podejrzana ponadto zabierała więźniarkom garderobę, bieliznę, pieniądze itp. Mnie osobiście zabrała wysokie buty. Żadnych pokwitowań nie dawała, a przy zabieraniu mi butów uderzyła mnie w twarz.

Podejrzana w czasie codziennych apeli biła więźniarki, które poruszały się, przy czym używała obraźliwych przezwisk jak Mistchaufen itp.

14 maja 1944 r. w czasie apelu więźniowie byli świadkami wywozu dzieci z tzw. Kindercheim, który znajdował się na terenie obozu. Podejrzana zachowywała się najbrutalniej ze wszystkich dozorczyń. Dzieci były w wieku od trzech do dziesięciu lat. Podejrzana chwytała je i rzucała na samochody. Dzieci zostały wywiezione do Oświęcimia.

W czasie tego apelu podejrzana przechodziła wzdłuż szeregów więźniarek i skoro tylko zauważyła, że która z więźniarek była zapłakana, to biła ją bezlitośnie szpicrutą. Pewnego razu byłam świadkiem, jak podejrzana dosłownie wyrwała włosy z głowy więźniarki, u której znaleziono nieco żywności.

Dwukrotnie ułożono zwłoki zastrzelonych, względnie powieszonych więźniów na terenie obozu, przed którymi wszyscy mieszkańcy obozu musieli przedefilować. Podejrzana każdą więźniarkę, która nie spoglądała na zwłoki, biła szpicrutą. Podejrzana była postrachem obozu.

W czasie transportu więźniarek z Oświęcimia do Wodzisławia w styczniu 1945 r. byłam świadkiem, jak podejrzana szczuła psa przeciwko trzem zemdlonym więźniarkom.

Dodaję, że osobiście słyszałam, jak podejrzana przechwalała się, że swoimi dziesięcioma palcami udusiła tysiące dzieci w Majdanku.

Jako świadków odnośnie zachowania się podejrzanej podaję:

Raberowa, Kraków, ul. Paulińska 14 m. 2;

Maryla Kaufman, Katowice, ul. Kochanowskiego 12a;

Janina Mehler, Katowice, ul. Gliwicka 8 m. 3;

Erna Landau, Wrocław, ul. Ruska nr 63 m. 7.

Przed podpisaniem przeczytano.