LEON MACKIEWICZ

Dnia 18 września 1947 r. w Toruniu, sędzia śledczy Sąd Okręgowy w Toruniu z siedzibą w Toruniu, w osobie sędziego okręgowego śledczego Józefa Beckera, przesłuchał niżej wymienionego w charakterze świadka, bez przysięgi. Po uprzedzeniu świadka o odpowiedzialności karnej za fałszywe zeznania i o treści art. 107 kpk, świadek zeznał, co następuje:


Imię i nazwisko Leon Mackiewicz
Wiek 32 lata
Imiona rodziców Władysław i Anna
Miejsce zamieszkania Toruń, ul. Mickiewicza 1
Zajęcie dyrektor wojewódzkiego oddziału Funduszu Aprowizacyjnego
Wyznanie rzymskokatolickie
Karalność niekarany
Stosunek do stron obcy

Jako więzień polityczny przebywałem w obozie koncentracyjnym w Oświęcimiu od 20 sierpnia 1940 r. do października 1944 r. Następnie zostałem ewakuowany do innych obozów na terenie Rzeszy niemieckiej. Z osobników, których fotografie w tym miejscu zostały mi okazane, rozpoznaję wszystkich, to jest Ottona Lätscha, Karola Seuferta i Kurta Müllera. Co dotyczy dwóch pierwszych, to jest Ottona Lätscha i Karola Seuferta, niewiele mogę powiedzieć o wymienionych z własnych spostrzeżeń, gdyż nie miałem z nimi bliższego kontaktu. Otton Lätsch, jak pamiętam, był Blockführerem zdaje się bloku nr 11, to samo dotyczy Karola Seuferta, który o ile pamiętam również pełnił funkcję Blockführera.

Konkretne czyny zbrodnicze wyżej wymienionych w odniesieniu do więźniów obozowych są mi nieznane. Bliższą styczność miałem natomiast z Kurtem Müllerem, z którym spotkałem się w 1943 r. na terenie obozu koncentracyjnego w Oświęcimiu, gdzie wymieniony pełnił funkcję Blockführera na blokach obozowych, zaś przez pewien czas na bloku nr 11, gdzie awansował do stopnia Unterscharführera. Po pewnym czasie został tak zwanym Arbeitsdiensführer i na tej funkcji pozostał już do końca mego pobytu w obozie. Müllera określam jako „rygorystycznego i bezwzględnego służbistę”, który jednocześnie nie odznaczał się brutalnością i specjalnymi skłonnościami sadystycznymi. Z własnych spostrzeżeń wiem, że brał udział w selekcji Żydów w obozie oświęcimskim przeznaczonych na „gaz”. Poza tym nie są mi znane konkretne wypadki znęcania się Müllera nas więźniami.

To wszystko, co wiem w sprawie.

Przed podpisaniem przeczytano.