WANDA URBAŃSKA

Dnia 13 września 1947 r. w Lesznie, Sąd Grodzki w Lesznie, w osobie sędziego Wł. Długiewicza, z udziałem protokolantki, aplikantki sądowej S. Karlikówny, przesłuchał niżej wymienioną w charakterze świadka, bez przysięgi. Po uprzedzeniu świadka o odpowiedzialności karnej za fałszywe zeznania i o treści art. 107 kpk, świadek zeznała, co następuje:


Imię i nazwisko Wanda Urbańska
Wiek 37 lat
Imiona rodziców Antoni i Maria
Miejsce zamieszkania Leszno, ul. Przemysłowa 43
Zajęcie buchalterka
Wyznanie rzymskokatolickie
Karalność niekarana
Stosunek do stron obca

Zeznaję zupełnie zgodnie jak świadek Renata Matuszewska, a nadto dodaję:

W obozie w Ravensbrück przebywałam od 25 kwietnia 1940 r. do 25 kwietnia 1945 r. Gdy przybyłam do obozu, Mandel już była Aufseherin w bunkrze i odznaczała się szczególnym okrucieństwem w stosunku do więźniarek, zwłaszcza do Polek.

Od 1941 r., zdaje się, że od początku sierpnia, pracowałam w biurze politycznym w obozie, gdzie znajdowały się akta personalne wszystkich więźniarek, a nadto akta dochodzeń przeciwko nim. W czasie organizowania przez Koegla i podejrzaną Mandel transportów w nieznane, przygotowywałam kartoteki przeznaczonych na wywóz więźniarek. Mówiono mi wówczas, że chore jadą na kurację do sanatoriów. Obok pokoju, w którym ja pracowałam, znajdował się pokój gestapowców, którzy urzędowali przy drzwiach zamkniętych na klucz. Akta wywiezionych w nieznane więźniarek, już po ich wywiezieniu, przenoszono do pokoju gestapowców. Pewnego razu weszłam do tego pokoju podczas ich nieobecności i zauważyłam leżące na biurkach akta wywiezionych więźniarek i ich kartoteki. Zaciekawiona zaglądnęłam do tych akt i tam zauważyłam zawiadomienia skierowane do gestapo miejsca zamieszkania więźniarek, w których władze obozu Ravensbrück zawiadamiały o śmierci naturalnej, z powodu gruźlicy, względnie choroby serca poszczególnych więźniarek. Stąd wiem, że w transportach w nieznane wywożono na śmierć.

Przypominam sobie dokładnie, że między innymi widziałam akta Wąskowej z Radomia, którą wywieziono w marcu 1942 r., a w czerwcu 1942 r. zawiadomiono miejscowe gestapo w Radomiu o jej śmierci z powodu choroby serca.

Gdy podejrzana została Oberaufseherin w obozie w Ravensbrück, zaczęto wykonywać egzekucje na więźniarkach przez rozstrzeliwanie ich. Otrzymywałam od szefa biura politycznego Borscharda polecenie wyszukania akt więźniarek według wskazanych mi przez niego numerów. Ja te akta wyszukiwałam i spisywałam nazwiska więźniarek na kartce. Akta otrzymywał Koegel, a spis więźniarek odnosiłam do podejrzanej Mandel. Ta ostatnia zatrzymywała wymienione w spisie więźniarki w obozie, nie wysyłając ich do pracy i odprowadzała je do bunkra, gdzie siedziały do wieczornego apelu. Podczas apelu na oczach zgromadzonych na placu obozowym więźniarek wyprowadzano je z bunkra, poza bramę, po czym po kilkunastu minutach słychać było salwy wystrzałów. Zaznaczam, że kilkakrotnie więźniarki wyprowadzano pod eskortą Mandel. Po kilku takich egzekucjach Aufseherka biura politycznego Bucha oświadczyła mi, że mam wykreślić nazwiska wyprowadzonych za obóz więźniarek jako nieżyjących już.

Przypominam sobie obecnie kilka nazwisk z tych osób, były to Danuta Chołownia, Wanda Polakowska, Rakowska, innych nazwisk nie mogę sobie w tej chwili przypomnieć.

Zakończono.