ZYGMUNT JANKOWSKI

Dnia 3 września 1947 r. w Katowicach, Okręgowa Komisja Badania Zbrodni Niemieckich w Katowicach, w osobie członka Komisji Badania Zbrodni Niemieckich, wiceprokuratora Sądu Apelacyjnego K. Jarzębińskiego, z udziałem protokolanta Władysława Giemzy, przesłuchała niżej wymienionego w charakterze świadka, bez przysięgi. Po uprzedzeniu świadka o odpowiedzialności karnej za fałszywe zeznania i o treści art. 107 kpk, świadek zeznał, co następuje:


Imię i nazwisko Zygmunt Jankowski
Wiek 49 lat
Imiona rodziców Władysław i Franciszka z Ordońskich
Miejsce zamieszkania Katowice, Kopernika 13 m. 6
Zajęcie dyrektor Spółdzielni Inwalidów
Wyznanie rzymskokatolickie
Moralność polska
Stosunek do stron obcy

Od sierpnia 1942 r. do stycznia 1945 r. byłem osadzony w obozie koncentracyjnym w Oświęcimiu (nr 66 706) jako podejrzany o działalność i udział w organizacji podziemnej na terenie Warszawy.

Nazwiska Muhsfeldt nie przypominam sobie, jak również nie poznaję [tego człowieka] na okazanej mi fotografii (świadkowi okazano fotografię Ericha Muhsfeldta). Słyszałem nazwisko Ludwig, ale jakie on funkcje pełnił i co on robił na terenie obozu, nie jestem w stanie podać. Grabnera często widziałem na terenie obozu i znałem go jako szefa Oddziału Politycznego.

Przez Grabnera nie byłem przesłuchiwany i w stosunku do mnie Grabner nie stosował żadnych środków przemocy. Natomiast z opowiadań kolegów przebywających wówczas w obozie [wiem, że stosował ją w stosunku do innych], sam [też] osobiście widziałem ludzi wracających, a właściwie niesionych po przesłuchaniu z Oddziału Politycznego, którzy byli pobici w sposób nieludzki.

Tego rodzaju wypadki zdarzały się codziennie, jak również bardzo często ludzie wezwani do Oddziału Politycznego, którym kierował Grabner, [stamtąd] nie wracali. Koledzy więźniowie na wiadomość, że mają być przesłuchani w Oddziale Politycznym, po prostu stawali się nieprzytomni z obawy przed torturami, jakich tam się dopuszczano. Dużo informacji o zachowaniu Grabnera i jego działalności na terenie obozu może powiedzieć była tłumaczka Oddziału Politycznego pani Dounia Ourisson (Związek Więźniów Politycznych, Paryż), którą po zakończeniu działań wojennych znałem jako Dunię Urbańską, pełniącą obowiązki sekretarki w Wojewódzkim Urzędzie Bezpieczeństwa Publicznego w Katowicach, a która – jak mi wiadomo – obecnie mieszka na stałe w Paryżu. Z opowiadań jej wynikało niezbicie, iż każde przesłuchiwanie w Oddziale Politycznym z wyjątkiem tzw. spraw familijnych (np. rozwodowych, spadkowych) połączone było z nieludzkimi torturami.

Również dużo informacji o Grabnerze posiada Ljudevlt Rosenberg, Uniwersytet w Zagrzebiu, Wydział Prawa.

Więcej nic [nie wiem]. Odczytano.

Przed podpisaniem przeczytałem.