WALENTY BELICA

Dnia 19 listopada 1947 r. Sąd Grodzki w Iłży w osobie Sędziego M. Pytlewskiego przesłuchał niżej wymienionego w charakterze świadka bez przysięgi. Po uprzedzeniu świadka o odpowiedzialności karnej za fałszywe zeznania i o treści art. 107 KPK, świadek zeznał, co następuje:


Imię i nazwisko Walenty Belica
Wiek 63 lata
Imiona rodziców Mikołaj i Marianna z Wasiaków
Miejsce zamieszkania Podsuliszka, gm. Zalesice
Zajęcie rolnik
Wyznanie rzymskokatolickie
Karalność niekarany
Stosunek do stron ojciec zabitego Tadeusza Belicy

Na wsi Podsuliszka kwaterowali żołnierze niemieccy w mundurach zielonych, około dwóch dni, w sierpniu 1943 r. Byli też Niemcy w majątku Modrzejowice w zielonych mundurach.

W przeddzień 15 sierpnia, roku nie pamiętam, Niemcy obstawili ranną porą obstawili wieś naszą i Suliszkę i zabrali wszystkich mężczyzn i kilka kobiet i popędzili wszystkich do Modrzejowic. Między innymi byłem ja, syn Tadeusz i córka Marianna. W dzień trzymali nas na podwórzu, a na noc zamknęli nas w piwnicy. Młodzi mężczyźni byli ponumerowani, a starsi nie. Starsi siedzieli oddzielnie. 15 sierpnia wyprowadzili nas z piwnicy na podwórze i po upływie około dwóch godzin zwolniono nas do naszych do domu. Gdy nas zwalniali był przy tym leśniczy Woźniak z Antoniowa koło Modrzejowic. Gdy wróciłem do domu dowiedziałem, że młodych zabili w lesie pakosławskim. Trzeciego dnia byłem w lesie na miejscu zbrodni, gdzie wydobyłem z dołu zabitego syna Tadeusza, którego pochowałem na cmentarzu w Alojzowie.

Dlaczego zabrali tych mężczyzn i rozstrzelali młodych nie wiem. Żadnego z tych Niemców nie znałem i dzisiaj nie mógłbym ich rozpoznać. Wszyscy zabici pochowani zostali oddzielnie na cmentarzu w Alojzowie.

Odczytano.