| Imię i nazwisko | Stanisław Przychodzień |
| Imiona rodziców | Benedykt i Franciszka z Ośków |
| Wiek | 59 lat |
| Wyznanie | rzymskokatolickie |
| Zawód | rolnik |
| Karalność | sądownie niekarany |
| Miejsce zamieszkania | Antonówka, gm. Świerże Górne |
Dnia dokładnie nie pamiętam, w miesiącu sierpniu 1943 roku przyjechała do wsi Antonówka samochodem dobrze rano niemiecka żandarmeria i zabrała mojego syna Mieczysława, którego wywieźli do Sobolewa. Przy odjeździe powiedzieli żandarmi, że jest nic niewinien, a jak się nie przyzna, to będzie zabity.
Tego samego dnia w godzinach popołudniowych w Sobolewie mój syn Mieczysław został przez niemiecką żandarmerię zastrzelony i na miejscu pochowany. Dopiero po oswobodzeniu nas przez wojska czerwone zwłoki syna wykopałem i pogrzebałem na cmentarzu grzebalnym w Maciejowicach.
Jedynie tylko mój syn zginął z ręki Paduszka Jana i jego córek, rodzina ta o wszystkim wiedziała i donosiła Niemcom.
Tak zeznałem i przed podpisaniem przeczytano.