STANISŁAW KWIATKOWSKI

Dnia 13 grudnia 1945 r. w Radomiu Sędzia Śledczy II rejonu Sądu Okręgowego w Radomiu, z siedzibą w Radomiu, w osobie Sędziego Kazimierza Borysa, przesłuchał niżej wymienionego w charakterze świadka bez przysięgi. Po uprzedzeniu świadka o odpowiedzialności karnej za fałszywe zeznania i o treści art. 107 KPK świadek zeznał, co następuje:


Imię i nazwisko Stanisław Kwiatkowski
Wiek 29 lat
Imiona rodziców Józef i Anna
Miejsce zamieszkania Augustów, gm. Kowala
Zajęcie funkcjonariusz MO
Wyznanie rzymskokatolickie
Karalność niekarany
Stosunek do stron obcy

W dniu 12 października 1942 miałem zamiar, tak jak każdego dnia, udać się pociągiem ze stacji Rożki do Szydłowca, gdzie pracowałem jako robotnik. Gdy przyszedłem rano o godz. 7.30 na stację w Rożkach, zauważyłem[, że] po przeciwnej stronie toru zbudowano rusztowanie, mianowicie kozły z brzozowego drzewa nieociosanego, na których następnie oparto poprzeczne dwa drągi, złączone ze sobą cieńszymi końcami. Zorientowałem się, że Niemcy przygotowali szubienicę. Szubienica ta wznosiła się nad podkładami kolejowymi, w odległości około 15 m od toru.

Szubienice budowano pod nadzorem gestapo. Już w czasie ustawiania szubienicy zajechało na miejsce kilka taksówek, a później w asyście innych samochodów nadjechał samochód, z którego wysiadło 15 osób skazanych na śmierć, w tym sześć kobiet i dziewięciu mężczyzn.

Na miejscu powiązano skazańcom ręce do tyłu, po czym kolejno wieszano ich na szubienicy. Nie przypominam sobie szczegółów egzekucji, obserwowałem ją bowiem ze strychu, dokąd się schroniłem, i w wielkim wzburzeniu. Pamiętam jednak, że skazanych ustawiono na podkładach kolejowych, znajdujących się pod szubienicą, a po założeniu wieszanemu pętli na szyję usuwano mu podkład spod nóg. Osób straconych w Rożkach nie znam. Jeden z wieszanych, ubrany w granatowe spodnie i buty z cholewami, tuż przed śmiercią, stojąc już na podkładach kolejowych, zawołał: „Niech żyje Polska”.

W chwili egzekucji dokoła szubienicy stały posterunki gestapo i wojska z maszynowymi karabinami. Ludności okolicznej nie wolno było się zbliżać do miejsca stracenia. Ludzie obserwowali przebieg egzekucji z pobliskiego lasku brzozowego, względnie ze strychów swoich domów. Wyjaśniam i prostuję swoje zeznanie o tyle, że z lasku pobliskiego patrzyli ludzie na szubienicę dopiero po powieszeniu wszystkich skazanych.

Do pociągu, którym miałem jechać do Szydłowca, nie puszczono żadnego z podróżnych czekających na stacji.

Około godz. 10.00 nadjechał pociąg osobowy od strony Radomia. Zatrzymano go na stacji w Rożkach około 10 minut ponad normalny czas postoju. Podróżnym, którzy tu wysiadali, kazano wysiadać nie z lewej strony, gdzie stoi stacja, lecz po stronie prawej, gdzie wisiały zwłoki straconych, tak by mogli ich zobaczyć. Podróżni, którzy jechali dalej, w stronę Skarżyska, chcąc nie chcąc, musieli patrzeć na wiszące zwłoki przez okna wagonów. Następne pociągi, które przechodziły przez Rożki, były również przetrzymywane dłużej niż normalnie, a wysiadający w Rożkach podróżni musieli wysiadać po stronie prawej, naprzeciw szubienicy, i patrzeć na wiszące zwłoki.

Ciała pomordowanych wisiały na szubienicy do zmroku. Następnie przewieziono je samochodem na miejsce odległe od miejsca stracenia o około 150 m i tam zakopano we wspólnym dole. W lecie 1944 r. byli w tym miejscu, gdzie pochowano powieszonych, Niemcy, osłonili to miejsce słomianymi matami i coś tam robili, najprawdopodobniej spalili zwłoki.

Obok szubienicy Niemcy ustawili przy torze kolejowym tablicę z napisem tej treści, że powieszeni są polskimi bandytami i członkami rodzin tych bandytów, którym udzielali pomocy.

Jak wspomniałem na wstępie, szubienica była zbudowana z drzewa brzozowego, nieciosanego, wyciętego z pobliskiego lasu.

Świadkowi okazano fotografie powieszonych w Rożkach, oznaczone: „Rożki I” i „Rożki II”, po czym świadek zeznaje:

Wśród powieszonych nie mogę nikogo poznać, ponieważ nikogo z nich nie znałem osobiście. Poznaję jednak z całą pewnością sylwetki powieszonych, zwłaszcza owego mężczyzny w butach z cholewami, który przed śmiercią zawołał: „Niech żyje Polska!”. Poznaję również z całą pewnością szubienicę po drzewie, z którego jest zrobiona, jak również poznaję tło, na którym szubienica się zarysowuje. Fotografia „Rożki II” jest zrobiona od strony stacji, widoczny bowiem na niej jest lasek brzozowy, znajdujący się wówczas po prawej stronie toru, za szubienicą. Dziś zostało z tego lasu niewiele drzew, gdyż Niemcy go wycięli.

Odczytano.