MICHAŁ MOCZEK

Pkt 1. Jeniec wojenny

Pkt 2. [Dane osobiste:]

Sierżant Michał Moczek, rocznik 1899 r., zawód cywilny lastrykarz, żonaty, dwoje dzieci.

Pkt 3. [Data i okoliczności aresztowania:]

17 września 1939 roku o 5 rano dostałem się do niewoli, leżąc ranny w szpitalu w Zaleszczykach. [Byłem] raniony 7 września o godzinie 14.30 w bitwie z Niemcami pod miejscowością Rabczyce. Do 22 września leżałem w szpitalu strzeżony przez żołnierzy sowieckich. Następnie Sowieci zabrali dużo polskich żołnierzy, cały transport wagonów i mnie z nimi, z otwartymi ranami jeszcze nie zagojonymi, wywieźli w głąb Rosji do Kamieńca Podolskiego, a po pięciu dniach do Równego, na przymusowe roboty budowy dróg.

Obóz jeńców wojennych był w Żytyniu, w którym przebywałem do 19 kwietnia 1940 roku. Następnie zostałem wywieziony do obozu w Sosenkach, w którym przebywałem do 10 sierpnia 1940 roku, później wywieziony do Babina, gdzie byłem do 27 grudnia 1940, a ostatnio wywieziony do Skniłowa i tam byłem do wybuchu wojny, to jest 22 czerwca 1941, pracowałem przy budowie lotniska.

Gdy Niemcy nacierali, wówczas pognali [nas] do Winnicy, a tam załadowali do pociągu jako chorego. Przywieziony zostałem do obozu w Starobielsku i tam zostałem zwolniony i 20 sierpnia 1941 wcielony do armii polskiej, 6 Dywizji w Tocku [Tockoje].

Pkt 5. [Opis obozu, więzienia:]

W obozie jeńców wojennych w Żytyniu warunki były bardzo ciężkie: zawszenie, w małej izbie umieszczono 60 osób, leżał jeden na drugim, bo nie sposób było się pomieścić, brak powietrza, załatwianie potrzeb naturalnych odbywało się do wiadra; nie wypuszczano do ustępu. Z wyżywieniem: [nic] oprócz kawałka chleba i rzadkiej zupy dwa razy na dobę.

Pkt 6. [Skład jeńców, więźniów, zesłańców:]

Jeńców w tym obozie było do 2 tys., w wieku od 18 do 55 lat. Do 400 osób było chorych. Narodowość – przeważnie Polacy, znajdowali się Ukraińcy, Białorusini, Żydzi. Spośród jeńców było około 50 osób o wyższym poziomie umysłowym. Pod względem moralnym obóz trzymał się dobrze. Stosunki wśród jeńców poprawne i koleżeńskie. Sądzony przez władze sowieckie nie byłem.

Pkt 7. [Życie w obozie, więzieniu:]

W obozie jeńców, gdzie przebywałem od 27 grudnia 1940 do 17 marca 1941 w Klewaniu koło Równego przez władze NKWD zmuszony byłem do pracy leśnej [nieczytelne] normy na każdego ściąć z pnia [nieczytelne] 8 metrów kubicznych drzewa. Normie tej trudno było podołać. Praca od nocy do nocy. Mieszkaliśmy w namiotach zawianych śniegiem, mróz dochodził do 30 stopni; pożywienie bardzo marne, 400 gramów chleba i dwa razy rzadka zupa, dużo jeńców poodmrażało nogi ręce. Nie było żadnego uwzględnienia czy chory, czy zdrowy – goniono do pracy. Życie koleżeńskie wśród jeńców było dobre, jedni drugich podtrzymywali na duchu. Ubrania jeńcom nie dawano, każdy chodził do pracy w ubraniu, jakie posiadał. Tym, którzy z przeziębienia zachorowali i poodmrażali nogi lub ręce, wydano kufajki watowane.

Pkt 8. [Stosunek władz NKWD do Polaków:]

Ustosunkowanie się władz NKWD do Polaków było bardzo wrogie. Kilkakrotnie byłem badany przez władze NKWD, wymuszano zeznania, na jakich frontach walczyłem w roku 1920 i 1939; jakie to były polskie oddziały wojskowe. Podczas rewizji, gdy znaleziono jakie odznaczenia, zasługi – rzucali na ziemię; ubliżali żołnierzom jak tylko mogli. Propaganda komunistyczna była prowadzona przez oficerów NKWD z dużym ożywieniem, naśmiewali się z Polski, oficerów polskich, księży. Wmawiali, że Boga nie ma, bluźnili przeciwko niemu.

Pkt 9. [Czy i jaka była łączność z krajem i rodzinami?]

W szpitalach brak lekarstw, złe odżywianie. Dużo się przyczyniło do ratowania żołnierzy, że lekarzami byli jeńcy Polacy. W szpitalu w Równem było dużo wypadków śmierci jeńców, lecz nazwisk i skąd pochodzili nie miałem możności się dowiedzieć, bo byłem izolowany.

Pkt 10. [Czy i jaka była łączność z krajem i rodziną]

Łączność z rodziną miałem, przez cały okres niewoli otrzymałem dwa listy od rodziny.

23 czerwca 1941 roku około godziny 16 oficerowie i bojcy NKWD podczas nalotów niemieckich na Lwów zastrzelili kilkudziesięciu oficerów Polaków, którzy się chronili od padających bomb.

Podczas eskortowania pieszo na szlaku Lwów – Zborów – Tarnopol – Podwołoczyska jeżeli który z jeńców upadał z osłabienia, to oficerowie i bojcy NKWD rozstrzeliwali i kłuli bagnetami, żadnego żywym nie pozostawiali. 26 czerwca 1941 roku w Zborowie widziałem w obozie zbudowanym z desek przez Sowietów, jak tam było kilku polskich żołnierzy trupów z odciętymi głowami, rękami.

Dane do punktów 4 [nazwa obozu, więzienia, miejsca przymusowych prac] i 11 [kiedy został zwolniony i w jaki sposób dostał się do armii?] są zapodane w punkcie 3.

Miejsce postoju, 13 marca 1943 r.