DOMINIK JASIUKIEWICZ

[1. Dane osobiste:]

Plutonowy Dominik Jasiukiewicz, urodzony 2 marca 1914 r. w Dąbrowie k. Grodna, podoficer zawodowy; kawaler.

[2. Data i okoliczności zaaresztowania:]

Aresztowany w kościele parafialnym za przynależność do organizacji polskiej i [nie] oddanie broni.

[3. Nazwa obozu, więzienia, miejsca przymusowych prac:]

Więzienie Brześć nad Bugiem, „czerwone” więzienie przy ulicy Zygmuntowskiej, potem łagier Workuta.

[4. Opis obozu, więzienia itp.:]

Warunki: spanie na podłodze asfaltowej, przykrycie to, co było na sobie, tam gdzie było sześć łóżek dla naszych więźniów, nas było 32 ludzi. Higiena: pluskwy, wszy, myć się nie dozwalano z braku wody. Na spacer nie wypuszczano przez całe sześć miesięcy, a potem raz na tydzień.

[5. Skład jeńców, więźniów, zesłańców:]

Razem byli: por. rezerwy Sejbel, sierżant Michał Zbąszyniak (79 pp) kapral Jan Krawczyk, Mikołajewski z Grajewa, Stanisław Bajor z Hajnówki i sędzia Jaworowski z Brześcia oraz adwokat Różański z Brześcia. Wszyscy narodowości polskiej.

Kategoria przestępstw różna, poziom umysłowy dobry, moralny też, wzajemne stosunki dobre. Między innymi byli Józef Bobrut z Międzyrzeca i Antoni Zinczuk z okolic Brześcia, którzy byli donosicielami, nieraz opowiadali, jak pomagali rozbrajać nasze oddziały w 1939 roku. Zinczuk rzekomo miał zabić kilku naszych oficerów z kawalerii.

[6. Życie w obozie, więzieniu:]

Życie w więzieniu: godzina 7.00 pobudka i zaraz wydawanie chleba, około 12.00 wydawano zupę o jakości trudnej nieraz do określenia, o 4.00, a czasem o 12.00 w nocy dawano w miejsce kolacji polewkę, której najgorszy gospodarz nie dawał [nieczytelne]. Rozrywek żadnych, spaceru nie było. W nocy, zależnie o której porze, wyprowadzano do ustępu. Rozrywką takiego męczennika było to, kiedy wyprowadzano na śledztwo, skąd nieraz albo wrócił z podbitymi oczami, albo zamknięty został do karceru. Życie koleżeńskie dobre, poza wyjątkami. Życie kulturalne – żadne. Natomiast sami opowiadaliśmy przeczytane książki i różne przeżycia, prócz tego przeprowadzaliśmy pogadanki na różne tematy.

[7. Stosunek władz NKWD do Polaków:]

Stosunek NKWD do Polaków był bardzo podły. Na każdym kroku wyrażali się, że rząd Polski siedzi na strychu, polska morda, jebany w boha mać itd., poza tym bicie i wsadzanie do karceru. Przy śledztwie sam byłem bity za służbę w polskiej armii, za należenie do polskiej organizacji. Przy badaniu trzy razy wsadzono mnie do karceru, razem w karcerze siedziałem 32 dni. Śledztwo trwało sześć miesięcy. Warunki karceru: wilgoć, ciemno, smród. 200 gramów chleba i pół litra gotowanej wody dziennie. 17 stycznia 1941 roku odczytano mi wyrok: kara śmierci. Kazano mi złożyć prośbę o ułaskawienie, po trzech dniach oznajmiono mi, że kara została zamieniona na 15 lat ciężkiego więzienia z zesłaniem do Workuty.

[8. Pomoc lekarska, szpitale, śmiertelność:]

Pomoc lekarska była słaba. Mikołajewski z Grajewa zmarł w więzieniu brzeskim.

[9. Czy i jaka była łączność z krajem i rodzinami?]

Łączność z krajem żadna. 24 stycznia 1941 roku wywieziono mnie do obozu Workuta, gdzie odbywałem karę, pracując przy wygrużaniu szyn kolejowych z wagonów na stelaż przez sześć tygodni. Potem wywieźli [mnie] na Workutę kapitalną, w drodze zachorowałem, leżałem w szpitalu na Usie przez cztery tygodnie. Zaledwie zacząłem chodzić, zabrano mnie do pracy przy budowie lotniska. Wyżywienie w obozie było strasznie słabe, zależało od wyrobienia normy. Ja otrzymywałem 450 gramów chleba i dwa razy zupę. Płacy żadnej nie otrzymywałem. W obozie był kapitan Dąbrowski i wielu innych. W obozie nie miałem żadnej łączności z krajem i rodziną.

[10. Kiedy został zwolniony i w jaki sposób dostał się do armii?]

17 września 1941 roku zostałem zwolniony. Wyjechałem bezpośrednio do Buzułuku, tam zostałem wcielony do Wojska Polskiego i wysłany do 5 Dywizji Piechoty w Tatiszczewie.