WŁADYSŁAW SZAREJKO

Warszawa, 27 maja 1946 r. Sędzia śledczy Halina Wereńko, delegowana do Komisji Badania Zbrodni Niemieckich, przesłuchała niżej wymienionego w charakterze świadka. Po uprzedzeniu świadka o odpowiedzialności karnej za składanie fałszywych zeznań oraz o znaczeniu przysięgi sędzia odebrała od niego przysięgę. Świadek zeznał, co następuje:


Imię i nazwisko Władysław Szarejko
Imiona rodziców Ludwik i Teresa z domu Chojnacka
Data urodzenia 16 października 1893 r. w Rydze (Łotwa)
Obywatelstwo polskie
Zajęcie ślusarz
Wykształcenie siedem klas szkoły powszechnej
Miejsce zamieszkania Anin, ul. Bałtycka 17 m. 3
Wyznanie rzymskokatolickie
Karalność niekarany

Przed wojną 1939 pracowałem w Zakładach Amunicyjnych „Pocisk” na Pradze, mieszkałem w Aninie ul. V Poprzeczna4 m. 5 w domu Kosmulskiej. W czasie zajęcia Warszawy i okolic przez wojska niemieckie w 1939 nie pracowałem nigdzie.

26 grudnia 1939 roku o 16.00 przebywałem w mieszkaniu mego byłego sublokatora Zygfryda Jabłońskiego przy ul. Piłsudskiego, numeru domu nie pamiętam, w domu Klukowej. Ze mną u Jabłońskich była jeszcze moja żona z córeczką. Około 20.00 weszło do mieszkania czterech żołnierzy niemieckich w mundurach zielonych, na ramionach mieli złote epolety. Niemcy kazali obecnym w mieszkaniu mężczyznom wyjść – jak mówili – na chwilę. Wyszedłem razem z Jabłońskim, kobiety zostały w domu. Przed domem na ulicy stała już gromada mężczyzn, do której Niemcy nas dołączyli. Staliśmy na ulicy, a Niemcy co chwila do nas dołączali nowych mężczyzn z sąsiednich domów.

Ile osób było w grupie, nie mogę określić. Było dość ciemno. Czy zabrali nas żołnierze niemieccy, czy żandarmi, nie orientowałem się dokładnie. Przypuszczam, iż byli to żandarmi.

Po dwóch – trzech godzinach grupę około 180 osób ustawiono dwójkami. W trakcie ustawiania na końcu pozostał pojedynczy mężczyzna. Niemiec go kopnął i kazał uciekać co prędzej do domu. Nazwiska tego mężczyzny w tej chwili nie pamiętam. Późną nocą, około 12.00 czy 1.00, przyprowadzono nas do Wawra pod konwojem żołnierzy czy żandarmów niemieckich, otaczających nasze dwójki z obu stron. Ustawiono nas pod drewnianym parkanem. Miejsca tego nie pamiętając, nazw ulic przyległych nie umiem określić. Sporządzę szkic tego miejsca, będąc w Wawrze i przyślę ob. sędziemu. Na okazanym mi szkicu (okazano świadkowi szkic na stronie 10 akt) miejsce straceń, tj. miejsce pod parkanem, gdzie nas ustawiono, a gdzie później odbyła się egzekucja, jest narysowane zgodnie z rzeczywistością. Jedynie nie są oznaczone ulice przyległe. Taki szkic z oznaczeniem ulic prześlę w terminie siedmiodniowym.

Od chwili zabrania mnie do przyprowadzenia pod parkan w miejscu okazanym mi na szkicu oznaczonym liczbą 7, nie byłem legitymowany. O ile widziałem, innych mężczyzn także nie legitymowano. Zgromadzeni pod parkanem mężczyźni byli różnie ubrani, niektórzy z nich byli w bieliźnie, inni w płaszczach. Pod parkanem staliśmy kupą bez szeregu, przed nami stali uzbrojeni Niemcy. Parkan był z drewnianych sztachet wysokości jednego metra z centymetrami. Przeszedłem przez parkan za przykładem Aleksandra Sobótko, który zrobił to pierwszy. Oprócz nas uciekło kilkunastu mężczyzn. Noc była bezksiężycowa, lecz z powodu śniegu nie było ciemno. Niemcy zaraz zauważyli ucieczkę i rozpoczęli strzelaninę. W czasie ucieczki, jak później dowiedziałem się, Sobótko został trafiony. Uciekałem w kierunku Wisły, potem skręciłem i dostałem się na Grochów. Przybyłem tam jeszcze w nocy, która była godzina, nie pamiętam.

Później żona mi opowiadała iż o 6.00 rano pod parkanem, skąd ja uciekłem, przeszło sto osób zostało rozstrzelanych. Około 8.00 w dniu 27 grudnia żona i inne kobiety mogły dojść do dołu wykopanego w miejscu egzekucji, gdzie można było zabrać rzeczy pomordowanych, po uprzednim ich zdjęciu z trupów. Oprócz rozstrzelanych przeszło stu Polaków, tej nocy Niemcy powiesili nad frontowym wejściem do kawiarni w Wawrze oznaczonej na szkicu cyfrą 8 (szkic na stronie 10 akt) jej właściciela, nazwiska którego nie znam. Nazajutrz powieszony został zakopany w dole razem z rozstrzelanymi Polakami. Później jeszcze tego dnia polska mundurowa policja w Wawrze wykopała zwłoki restauratora i jeszcze raz zawiesiła na sznurze przed gankiem restauracji. Zwłoki teraz zaopatrzono karteczką, iż o ile ktoś w ciągu trzech dni zdejmie trupa, pewna liczba Polaków zostanie ukarana. Tak trup wisiał przez trzy dni.

Wszystko to opowiadała mi żona, gdy po trzech dniach od ucieczki wróciłem do domu. Wtedy także widziałem osobiście wiszącego trupa restauratora, zauważyłem iż ręce miał z tyłu związane. Wtedy dopiero dowiedziałem się, co było przyczyną egzekucji przeszło stu Polaków w nocy z 26 na 27 grudnia. W godzinach popołudniowych do restauracji, oznaczonej na szkicu cyfrą 8 przybyło kilku Niemców, spotkali w restauracji bandytów (element kryminalny), którzy zastrzelili dwóch Niemców. W odwecie nastąpiły wyżej opisane wypadki. Słyszałem też, iż policjanci polscy w Wawrze uprzedzali Niemców później zamordowanych, iż w restauracji oznaczonej na szkicu cyfrą 8 gromadzą się elementy kryminalne.

Sąsiadem moim w domu, gdzie mieszkałem przy ul. Poprzecznej, był fotograf Bakurewicz, o którym obecnie nie wiem, gdzie się znajduje, w Aninie teraz go nie ma. Otóż Bakurewicz wywoływał klisze z egzekucji w Wawrze dla Niemców, którzy zastrzegli, iż pod karą śmierci nie wolno mu nikomu dawać odbitek. Pomimo zakazu otrzymałem od Bakurewicza trzy odbitki: jedna z nich przedstawiała dół i leżących w nim pomordowanych Polaków, druga przedstawiała moment wieszania trupa restauratora przez policjantów polskich, trzecia trupa powieszonego restauratora, zaopatrzonego kartą białą z ostrzeżeniem, by zwłok nie ruszać. Obecnie składam do akt tylko jedno zdjęcie przedstawiające powieszonego restauratora, przy czym widoczna jest biała kartka. Innych zdjęć na razie nie mogę odnaleźć, o ile by mi się to udało, dostarczę je do akt.

Na czyj rozkaz egzekucja odbyła się, wtedy nie wiedziałem, obecnie z prasy dowiaduję się że rozkaz wydał Daume.

Protokół odczytano.

[Koperta z napisami

Zdjęcie z terenu Wawra stanowiące załącznik do protokółu zeznania świadka Władysława Szerejko złożonych w dniu 27-V 1946 r. do Akt OKMW II/1 W Okręgowej Komisji B.I.N. w Warszawie.

[zdjęcie przedstawiające powieszonego restauratora]

[Napisy na odwrocie zdjęcia]

Zał. 1 do prot. zezn. św. Szerejko z d 27-V-1946 r.