1. [Dane osobiste:]
Sierżant podchorąży Tadeusz Kobylarz, 30 lat, starszy strażnik graniczny, kawaler.
2. [Data i okoliczności aresztowania:]
22 sierpnia 1940 roku zabrany zostałem z obozu internowanych Ulbroka na Łotwie przez bolszewików.
3. [Nazwa obozu, więzienia, miejsca przymusowych prac:]
Kozielsk
4. [Opis obozu, więzienia itp.:]
Obóz w Kozielsku mieścił się w dawnym klasztorze. Warunki mieszkaniowe na ogół dobre.
5. [Skład jeńców, więźniów, zesłańców:]
W obozie umieszczeni byli oficerowie, policja, straż graniczna i cywile – na ogół element uważany przez bolszewików za bardziej niebezpieczny dla nich.
6. [Życie w obozie, więzieniu:]
Życie w obozie było bardzo monotonne, czas spędzano na nauce języków obcych, grze w szachy. Wyżywienie nie najgorsze. Odzieży żadnej nie dawali. Jeżeli chodzi o życie kulturalne, w obozie było kino, ale filmy były wybitnie propagandowe, bardzo naiwne i głupie. Poza tym był zorganizowany chór i orkiestra spośród Polaków.
7. [Stosunek władz NKWD do Polaków:]
Byłem przesłuchiwany trzy razy, wypytywano mnie o przebieg służby granicznej i o stosunki na granicy niemieckiej. Podczas przesłuchiwania nie bito mnie. Propagandę komunistyczną uprawiano przez politruków, a ci byli zawsze wyśmiewani przez Polaków.
8. [Pomoc lekarska, szpitale, śmiertelność:]
Na terenie obozu był szpital, ale z niego nie korzystałem. Było kilka wypadków śmierci wśród internowanych oraz dwa samobójstwa przez powieszenie.
9. [Czy i jaka była łączność z krajem i rodzinami?]
Listów z domu przez cały czas pobytu w obozie nie otrzymałem, dopiero na kilka dni przed wywiezieniem na Półwysep Kola wręczono mi trzy listy z domu od rodziny. Inni internowani otrzymywali dość często listy, a nawet paczki żywnościowe.
[10. Kiedy został zwolniony i w jaki sposób dostał się do armii?]
W czerwcu 1941 zostałem wywieziony na Półwysep Kola. Od tego momentu traktowano nas jak więźniów, obchodzono się z nami brutalnie. Na okręcie „Klara Zetkin” wieziono nas w okropnych warunkach i ciasnocie, jeść nam dawano bardzo mało, a po przyjeździe – nie mogąc lądować z powodu burzliwego morza – nie dano nam w ogóle jeść przez trzy dni. Na półwyspie nie było gdzie mieszkać, było kilka namiotów, a część musiała spać pod gołym niebem. W namiotach nie było żadnego posłania i urządzenia. Na półwyspie kazano nam pracować przy budowie drogi oraz w porcie. Wyżywienie było zupełnie niewystarczające, dawano nam zupę, śmierdzącą rybę, chleba bardzo mało, nieraz 75 gramów na dobę. Gdyby nie wojna, 80 proc. z nas nie przetrzymałoby jednej zimy. Ludzie zaczęli puchnąć z głodu i z tamtejszego klimatu. Na półwyspie byliśmy około dwóch tygodni. Traktowano nas brutalnie, mówiono, że tam już nasz koniec. Z Półwyspu Kola wywieziono nas naprzód do Archangielska, a później do obozu w Suzdalu. Podczas podróży powrotnej nic się w traktowaniu nas nie zmieniło, były wypadki bicia kolbami. Warunki w obozie Suzdal zmieniły się na lepsze. Tam ogłoszono nam zawarcie paktu z Polską i w tym obozie wstąpiłem do armii polskiej w sierpniu 1941, po przyjeździe do obozu pułkownika Sulik-Sarnowskiego. Z obozu Suzdal pojechaliśmy już bez konwoju do Tatiszczewa.