SALOMEA KARNIEJ

Ochotniczka Salomea Karniej, lat 27.

Zostałam aresztowana na stacji Woropajewo, 10 lutego 1940 roku z rana, kazano mi się spakować w ciągu 15 minut, pozwolono zabrać jedynie żywność, z rzeczy nic absolutnie. Wywieziono do omskiej obłasti, na posiołek Bojaryk, na roboty leśne. Na posiołku mieszkało 105 rodzin narodowości polskiej.

Pracowałam w lesie przez cały dzień, czasami praca rozpoczynała się od godziny 2.00 w nocy do wieczora. Warunki były bardzo złe, odzieży nie sprzedawano, zresztą nie byłoby jej za co kupić, bo zarabiałam na dekadę 5 do 10 rubli. Za niepójście do pracy groził areszt, było kilka takich wypadków.

Jeden z Polaków, Wincenty Kuciun, był dziesiętnikiem w lesopunkcie, znęcał się nad swoimi Polakami, nie dając im sprawek do lekarza itp. Kiedy Polacy zrobili ołtarz, żeby odprawiać majowe nabożeństwo, Kuciun kazał znieść ten ołtarz, twierdząc że śpiewy i modlenie się przeszkadzają mu w odpoczynku po całodziennej pracy.

Pomoc lekarska była słaba, z tego też powodu dużo [osób] zmarło, np. Piotr Miedziucho, Irena Pyro, Helena Siemczuk, Gidziun i wielu innych, których nazwisk nie pamiętam.

Zwolniona zostałam w styczniu, wstąpiłam do wojska w Teheranie 10 czerwca 1942 roku.