24 stycznia 1946 r. w Warszawie sędzia St. Rybiński przesłuchał niżej wymienionego w charakterze świadka, bez przysięgi. Uprzedzony o odpowiedzialności karnej za składanie fałszywych zeznań świadek zeznał, co następuje:
Imię i nazwisko | Michał Kostyra |
Wiek | 45 lat |
Imiona rodziców | syn Józefa i Agnieszki |
Zajęcie | pomocnik mechanika w Szpitalu Karola i Marii |
Wyznanie | rzymskokatolickie |
Karalność | niekarany |
Zamieszkały | Warszawa, ul. Żytnia 32a m. 1 |
W roku 1943 byłem dwukrotnie świadkiem publicznych egzekucji dokonywanych przez żandarmów niemieckich na Polakach. Pierwszym razem oglądałem taką egzekucję w Alejach Jerozolimskich za hotelem „Polonia”. Była to druga z kolei egzekucja publiczna dokonana w Warszawie. Pierwsza, o ile mi wiadomo, której świadkiem nie byłem, odbyła się w alei Niepodległości. Daty egzekucji w Al. Jerozolimskich, którą zaobserwowałem, podać nie mogę, bo jej nie zapamiętałem.
W owym dniu przyjechałem tramwajem na Al. Jerozolimskie. Ledwie wysiadłem z tramwaju, żandarmi popędzili mnie ulicą i zapędzili w bramę jednego z domów. Uciekłem na drugie piętro i ukryłem się w mieszkaniu prywatnym, obawiając się, że zostanę aresztowany.
Z okna tego mieszkania widziałem, jak żandarmi otoczyli miejsce na ulicy, z którego była usunięta publiczność, i wystrzelili z broni maszynowej do ofiar egzekucji, którzy wówczas nie byli związani, nie mieli na oczach opasek i rzucili się do ucieczki. Na skutek szeregu strzałów z broni maszynowej wszyscy uciekający padli zabici. Byli oni we własnych ubraniach.
Ofiar egzekucji było około dziesięciu. Żandarmi załadowali zabitych do „budy” i odjechali. Egzekucja ta odbyła się między 12.00 a 1.00 w dzień. Kilka dni później z okna własnego mieszkania (mieszkałem wówczas przy ul. Młynarskiej 14) widziałem, jak na samym przystanku tramwajowym stacji Wola tramwajów miejskich żandarmi niemieccy wrzucili do „budy” zwłoki dwóch mężczyzn w ubraniach. Przedtem słyszałem oddaną salwę. Było to również pomiędzy godziną 12.00 a 1.00 w południe.
Ile w tej egzekucji padło ofiar, nie wiem. Widziałem tylko dwóch zabitych.
Nie wiem, kogo zastrzelili żandarmi w obu tych egzekucjach.
Wiem tylko, że w pierwszej egzekucji przy alei Niepodległości, której to egzekucji świadkiem nie byłem, został zastrzelony mój znajomy Władysław Kozłowski, z zawodu piekarz, w wieku powyżej lat 40. Mieszkał on przy Grzybowskiej 72 m. 142. Na kilka dni przed egzekucją został on zabrany z domu przez żandarmów.
Jaki był powód aresztowania, nie wiem. Dom, w którym mieszkał Kozłowski, został później zburzony. Kozłowski był samotny i był sublokatorem u innej rodziny.
Protokół odczytano.