JÓZEF ŻARDECKI

Dnia 11 maja 1946 r. Sąd Grodzki w Opatowie w osobie sędziego Al. Zalewskiego, z udziałem protokolanta R. Cybulskiego przesłuchał niżej wymienionego w charakterze świadka. Po uprzedzeniu świadka o odpowiedzialności karnej za fałszywe zeznania i o treści art. 107 kpk oraz o znaczeniu przysięgi sędzia odebrał od niego przysięgę na zasadzie art. 108 i następnych kpk, po czym świadek zeznał, co następuje:


Imię i nazwisko Józef Żardecki
Wiek 60 lat
Imiona rodziców Antoni i Marianna
Miejsce zamieszkania Opatów, ul. Ostrowiecka 22
Zajęcie robotnik
Wyznanie rzymskokatolickie
Karalność niekarany
Stosunek do stron obcy

W czasie okupacji niemieckiej, daty nie pamiętam, jako stróż spółdzielni mieszczącej się w pomonopolowych budynkach obserwowałem zza muru, jak żandarm niemiecki, mały blondyn pełnej tuszy (Wiktor Berger), dokonywał egzekucji dwu młodych Polaków, którzy strzałami z karabinu zamordowani przez niego zostali.

Na miejscowym terenie znanym był ze swej szkodliwej dla narodu polskiego działalności funkcjonariusz b. policji kryminalnej przy miejscowym SD Stanisław Słonka. Trzykrotnie przychodził on do mego mieszkania, aby schwytać mego syna Jana, który zbiegł z pracy przymusowej w Niemczech. Jednym razem zastał go nawet w domu, lecz ten niemal w ostatniej chwili zdołał się ukryć pod łóżko.

Ponieważ przez okres okupacji pracowałem w charakterze dozorcy w miejscowej Spółdzielni Rolniczo-Handlowej, stąd znam jej kierownika Adama Spędowskiego, który nie wiadomo, z jakiej przyczyny, cieszył się wielkim zaufaniem władz niemieckich, skutkiem czego ludzie powszechnie go się bali. Podwładny urzędnik był dla niego niczym, a spośród podwładnych fizycznych pracowników syna mego Władysława, obecnego funkcjonariusza M.O. we Wrocławiu uderzył raz ręką w twarz tak silnie, że aż syn zapłakał. W podobny sposób traktował rolników, którzy zmuszeni byli przywozić świadczenia rzeczowe okupantowi. Jesienią 1943 r. w mojej obecności wspomniany Spędowski przy przyjmowaniu kartofli uderzył pałką w twarz jakiegoś włościanina z Baćkowic za to, że ten nie stosował się do jakichś drobnych zarządzeń porządkowych.